Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Karczma Elaine

Czy Karczma jest Wam potrzebna?

Tak, niech zostanie!
47%  47%  [ 8 ]
Nie wiem, nie mam zdania...
5%  5%  [ 1 ]
Nie, są już Ogrody, Grota i Sale Pojedynków. Po co więcej tego "śmiecia"? Przesada...
23%  23%  [ 4 ]
Czy śliczna karczmarka jest wolna? Może ma etat do pomocy w kuchni? :D
23%  23%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 17
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pią 18:47, 28 Lip 2006     Temat postu:


-Wiesz... nasza królowa wygląda na bardzo smutną... Może... może moglibyśmy jej jakoś pomóc?- powiedziała niepewnie Myosotis.
Zik uśmiechnął się lekko i kiwnął głową na znak, że się zgadza.
Podeszli do stolika królowej.
-Wasza wysokość... Podobno dobry karczmarz potrafi wysłuchać i doradzić... wię gdyby można było jakoś pomóc...- zaczęła niepewnie Myosotis oczekując reakcji królowej.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 0:11, 29 Lip 2006     Temat postu:


Postali chwilę przy władczyni po czym Zik zwrócił się szeptem do Myosotis.
-Królowa chyba chce zostać sama... z księciem.
Chwycił delikatnie Myo za rękę i poprowadził do stołu przy którym siedział wczesniej.
-No to jak, napijesz sie ze mna? -usmiechnal sie wesolo*
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Sob 0:26, 29 Lip 2006     Temat postu:


-Tylko posprzątam w kuchni... a potem chętnie, soku pomarańczowego.- Myosotis uśmiechnęła się chytro.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 0:28, 29 Lip 2006     Temat postu:


-Świetnie, nigdzie się stąd nie ruszam, więc znajdziesz mnie bez problemu -uśmiechnął się do niej.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Sob 0:44, 29 Lip 2006     Temat postu:


-Tylko przyniosę Ci miód...- powiedziała i poszła do kuchni bo dzban miodu i kubek. Przystanęła na chwilę, przygryzła wargi. Rozejrzała się wokół, widocznie zmartwiona. Wkońcu wzięła do rąk naczynie z trunkiem i zaniosła je Zikowi.
-Proszę, wrócę za chwilę.- powiedziała stawiając przed nim dzban i kubek.
Wróciła spowrotem do kuchni. Trzeba było tu posprzątać, trochę pozmywać, pozamiatać. Na szczęście nie było tego wiele.
-Skrzacie mój drogi... czy mógłbyś zająć się zamiataniem i ścieraniem? Ja umyję naczynia i przygotuje jakie ciasto do upieczenia...- Myosotis spojrzała nerwowo na klapkę u drzwi.
-Nie widziałeś czasem CoBa?- spytała po chwili swojego pomocnika.
-Nie, pani. Wyszedł czas jakiś temu i od tamtej pory żem go nie widzał...- powiedział skrzat sięgając po miotłę.
Myosotis wbiła do jednej z mis kilka jaj, dosypała trochę mąki i potrzebne jej składniki. Zdenerwowana, wymieszała wszystko i wstawiła do piecyka, w którym rozpaliła ogień. Potem zajęła się zmywaniem, kiedy wreszcie skończyła, wzięła ze sobą dzban soku z pomarańczy i drewniany kubek.
-Kiedy skończysz, to przyjdź skrzaciku na szklankę soku... Dziękuję Ci, za pomoc.- usmiechnęła się do stwora. Odchodząc, przypadkiem spojrzała w beczkę z wodą, gdzie ujrzała swoją twarz. Przystanęła i popatrzyła się na siebie chwilę. Nagle uderzyła dłonią z kubkiem w taflę wody, a oblicze jej rozmyło się.
-Przeklęta.- mruknęła i podążyła ku Zikowi odgarniając w drodze włosy wchodzące do ust.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 1:05, 29 Lip 2006     Temat postu:


-Jesteś już moja piękna -Zik nie posiadał się z radości gdy Myosotis przyszła do jego stolika -czekałem na Ciebie i moje czekanie się opłaciło, moje oczy mogą radować się Twym pięknem, a serce Twym towarzystwem. Myślę że przydałoby się nam troszkę porozmawiać. Może spacer na świeżym powietrzu?
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Sob 1:09, 29 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis zarumieniła się okrutnie.
-Nie chciałabym zostawiać karczmy...- bąknęła pod nosem -Możemy porozmawiać tutaj?- spytała niepewnie.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 1:13, 29 Lip 2006     Temat postu:


-porozmawiać owszem, możemy i tutaj, dla zdrowia i dobrego samopoczucia jedynie chcialem na powietrze stąd Cie wyprowadzić -rzekł chwytając jej dłoń -więc chodźmy na zewnątrz, lub tu zostańmy jeśli taka Twoja wola, i opowiedz mi proszę o demonie, i dlaczego taka słaba byłaś.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Sob 1:23, 29 Lip 2006     Temat postu:


-Zostańmy więc tutaj. Wolę nie zostawiać już karczmy bez opieki i mieć oko na królową...- powiedziała głucho.
Usiedli przy stole. Myosotis spuściła głowę tak, że długie janse włosy zasłoniły twarz. -Właśnie w takich chwilach brakuje mi mojego płaszcza...- powiedziałą i usmiechnęła się smutno.
-Demon... siedzie we mnie...- Myosotis poczuła, że coś ściska jej gardło, przełknęła ślinę.-Siedzi we mnie, odkąd zaczął się ten koszmar. Dzięki niemu żyję... Demon, jest dla mnie jak opiekun. Nadopiekuńczy opiekun i dzięki niebiosom, nie robi nic przeciw mnie. Przynajmniej nic strasznego.- Myosotis upiła łyk soku, potrząsnęła głową.
-Jednak nie wszystko jest takie piękne. Kiedy... kiedy on ze mnie wychodzi, pochłania część mojej energii życiowej i... kawałek duszy.
Potrafię to zregenerować, ale to długo trwa. Jeżeli przemieniam się za często, jestem coraz słabsza i moja dusza traci coraz więcej siebie. Nie mam pojęcia dlaczego teraz tak, którka hibernacja mnie wyleczyła. Ostatnimi czasy bardzo często zmieniałam się w tego... tego potwora i... dlatego byłam chodzącym wrakiem i na nic się nie przydawałam.
- Myosotis upiła znów łyk soku, jej głos był pełen goryczy.
-Nie cierpię siebie... za to jaka jestem i za to kim jestem...
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 1:28, 29 Lip 2006     Temat postu:


-Właśnie w takich chwilach cieszę się że nie masz płaszcza -szepnął Zik gdy jej włosy opadły -dzięki temu mogę podziwiać Twe piękno, moja Myosotis.
-Nie cierpisz siebie za to jaka jesteś i za to kim jesteś? -spytał zdziwiony -nie cierpsisz siebie za to że jesteś śliczna, wrażliwa, opiekuńcza i dobra? i za to że.. -szepnął -jesteś kobietą którą pokochałem? -odgarnął włosy i nim zdążyła zareagować, pocałował ją delikatnie w policzek.
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 64, 65, 66  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach