Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Karczma Elaine

Czy Karczma jest Wam potrzebna?

Tak, niech zostanie!
47%  47%  [ 8 ]
Nie wiem, nie mam zdania...
5%  5%  [ 1 ]
Nie, są już Ogrody, Grota i Sale Pojedynków. Po co więcej tego "śmiecia"? Przesada...
23%  23%  [ 4 ]
Czy śliczna karczmarka jest wolna? Może ma etat do pomocy w kuchni? :D
23%  23%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 17
Gość







PostWysłany: Nie 23:19, 23 Lip 2006     Temat postu:


No tak.. ale myślę że przy tych trzech rzeczach pozostanę -uśmiechnął się do niej -wiesz, w zasadzie, to i z dwóch jeszcze mógłbym zrezygnować, ale jedna rzecz -spojrzał czule na dzban -jedna z tych trzech rzeczy już zbyt bliska mi się stała..
Mężczyzna westchnął ciężko i odstawił talerz oraz dzban na ziemię, po czym powstał i spojrzał na spłoszoną dziewczynę.
-być może kiedyś -szepnął -kiedyś się doczekam, że Ty do mnie będziesz tak ciągnąć, jako ja do Ciebie -uśmiechnął się do niej łagodnie i dodał nieco głośniej -tymczasem siądźmy, opowieść o borowym dziadu jeszcze się nie skonczyla.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Nie 23:25, 23 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis zarumieniła się jeszcze bardziej i głośno przełknęła ślinę. Żaden z gości nadal nie składał zamówień, Myosotis odruchowo poszła do zaplecza kuchni, by sprawdzić, jak ma się CoB. Woda była ciągle ciepła, a CoB spał, jedyną zmianą jaką zauważyła, było, że mlasnął przez sen, co u dziewczyny wywołało niewiadomo czemu radość. Wychodząc jeszcze raz tęskno spojrzała na miskę, w której odpoczywał jej przyjaciel. Podeszła do swojego kąciku. Zik czekał cierpliwie, wiedział, że Myosotis martwi się o CoB'a.
-Z chęcią posłucham dalszej opowieści.- bąknęła, starała się już uspokoić i opanować strach i wstyd. -A... twoja rana? Jak Pan... jak się czujesz Zik?
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 23:41, 23 Lip 2006     Temat postu:


Gdy Myosotis poszła na zaplecze, mężczyzna westchnął cicho nie doczekawszy się odpowiedzi. Gdy wróciła, odzyskał pogodę ducha, przynajmniej takie sprawiał wrażenie.
-Rana? Cóż, zrasta się nadzwyczaj szybko, miód i Twa opieka działają cuda. Siądźmy, opowiem Ci jakie było zakończenie tej historii.
Usiedli w kąciku, Zik poczęstował Myosotis rogalikiem i podsunął jej miód.
-Tak więc mój pasażer zszedł na ląd, ja zaś zostałem na statku i obserwowałem. Stał jak oniemiały wpatrując się w piękno lasu. Stojąc na łodzi spoglądałem z uśmiechem jak powoli rusza w stronę ściany drzew. -Czyżby więc nadzieja jednak była dla Sosarii skoro wampir zrzec się swego "daru" chce? Spoglądałem tak na niego rozmyślając, gdy zauważyłem jak rozłożył szeroko ramiona.
-Wita nowe życie - pomyślałem w duchu i uśmiechnąłem się pod nosem. Tymczasem stało się coś dziwnego, on upadł na kolana. Uśmiech nie zdążył zejść mi z twarzy gdy dotarło do mnie ze upadł zbyt ciężko.. nagle padł na twarz.. Małe igiełki strzał wyskakiwały z lasu i wbijały się w leżące już ciało. Stałem jak osłupiały na mostku, gdy z lasu wyłoniło się kilka centaurów z łukami. Wykrzykując coś dziko zaczeły tratować ciało kopytami. Pierwsze promienie słońca zaczęły padać na szczątki, które zaczęły się topić i wnikać w glebę. Z odrętwienia wyrwały mnie dopiero delikatne stuki strzał wbijających się w pokład. Załoga nie czekając już na rozkazy podniosła kotwicę i zaczęła stawiać żagle. Uratowali mi życie po raz kolejny. Odpływaliśmy od wyspy na pełnych żaglach, a ja stałem na rufie i spoglądałem na ląd, gdzie wampir o szlachetnym sercu zjednoczył się z naturą. Jakże ironiczne to było zjednoczenie. Może w ten właśnie sposób odkupił swe winy? Tego nie dowiem się już nigdy.. -Zik spojrzał na Myosotis -tak się właśnie skończyła historia Dziada Borowego, dobrego wampira. Każdy może się poprawić jeśli tylko chce, każdy może zmienić swe życie -przemawiał do niej ciepłym głosem -potrzeba do tego tylko trochę odwagi, sporo chęci i.. czasem czyjegoś wsparcia. Wiedz, że gdybyś kiedyś mojego potrzebowała, zawsze Ci do usług jestem -wyciągnął ku niej dłoń, próbując położyć na jej dłoni, lecz zawachał się i zatrzymał rękę spoglądając w oczy dziewczyny.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pon 0:01, 24 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis spojrzała na wyciągniętą do niej dłoń. Popatrzyła w oczy Zika i... uścisnęła jego dłoń, jakby w geście przywitania.
-To bardzo smutna historia...- powiedziała i zamyśliła się opierając głowę o ścianę. Kaptur zsunął się z jej głowy (dziewczyna nie zauważyła tego), dzięki czemu moża było zobaczyć jej twarz. Na bladym licu dziewczyny odbijała się zaduma, smutek i jakby żal.
-To niesprawiedliwe, że zginął.- powiedziała po bardzo długiej chwili ciszy.-Centaury się tylko broniły... jakie to dziwne.- mruknęła pod nosem. -Dobrze, ze Tobie i Twojej załodze nic się nie stało.- powiedziała nagle, po czym znowu pogrążyła się znowu w zadumie.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 0:16, 24 Lip 2006     Temat postu:


Zik rozpromienił się widząc gest Myosotis. Uniósł ostrożnie jej dłoń i delikatnie ucałował, jakby oszukując sam siebie, że pogrążona w zadumie dziewczyna tego nie zauważy. Przyglądał się chwilę twarzy Myosotis, po czym chwycił kaptur i nasunął jej na głowę, gładząc przy tym jej włosy.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pon 0:24, 24 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis popatrzyła jakby z niedowierzaniem na własną dłoń, a potem pytająco- zawstydzony zwrok skierowała na Zika. Kiedy ten, nasunął jej "w odpowiedzi" kaptur na głowę, dopiero zauważyła, że się zsunął. Chwyciła natchmiast materiał i wciągnęła go tak mocno, że możnaby powiedzieć kaptur opadał jej na twarz.
-Sprawdzę czy u CoBa wszyskto w porządku...- mruknęła, idąc do kuchni. Jej przyjaciel nadal spał, przez chwilę Myosotis zastanawiała się, czy nie przenieść go gdzie indziej, ale będąc na jego miejscu, z pewnością nie czułaby się pewnie budząc w innym miejscu niż w tym, w którym zasnęła.
Sprawdziła temperaturę wody i z troską popatrzyła na żabę.
-Odpoczywaj przyjacielu... należy Ci się to jak najbardziej.- szepnęła wychodząc z kuchni. Niepewnym krokiem podeszła do swojego Kącika.
-Zik? Może czegoś oczekujesz? Jeszcze jeden dzban miodu? Jakieś gorące jadło?- spytała niepewnie.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 0:30, 24 Lip 2006     Temat postu:


-Oczekuję? -spytał gdy usiadła obok niego -nie, moja miła, oczekiwać niczego od Ciebie nie mogę.. Chciałbym tylko prosić bym jak najczęściej mógł Ci towarzyszyć i służyć pomocą.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pon 0:37, 24 Lip 2006     Temat postu:


-Dziękuję Ci Zik.- powiedziała niepewnie Myosotis.-Dziękuję Ci za twoją dobroć. Nie potrzebuję pomocy. Nie warto. To jeśli mogę, ja powinnam Ci pomóc, jesteś ranny. CoB... on też potrzebuje pomocy i opieki... - dokończyła. Usiadła w swoim kąciku i popatrzyła na Zika tym wystraszonym, a jednocześnie zaciekawionym wzrokiem. -Twoje życie było pełne przygód. Dlaczego zdecydowałeś się tu zamieszkać, tu właśnie zostać?- spytała nie powstrzymując ciekawości.
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 0:46, 24 Lip 2006     Temat postu:


-Nie mów tak, nie mów "nie warto". Zawsze warto pomóc. A co do mnie.. -zawachał się słysząc pytanie dziewczyny -zatrzymałem się tutaj na trochę, ale któregoś dnia znów na rejs wypłynę. Póki co, trzyma mnie tu kilka spraw.. i jednak kobieta -dodał ciszej.
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Pon 0:56, 24 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis nalała Zikowi kubek soku z pomarańczy. Kiedy z wyrzutem na nią spojrzał, a w jego oczach było widać pytanie "dlaczego?", dziewczyna niepewnie szepnęła.
-Czasem warto spróbować "czegoś nowego".- i uśmiechnęła się wesoło. -Nie tęsknisz czasami za normalnym domem? Rodziną? Czy też po prostu "osadzeniem" w jednym miejscu?- Myosotis lubiła słuchać historii życia różnych ludzi, a życie Zika, jak dotąd wydawało się bardzo ciekawe.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 64, 65, 66  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach