Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Ogrody

Czy Ogrody powinny być osobnym wątkiem? Czy dalej pisać razem z Kryształową Grotą?

Tak, po co ma się mieszać? Niech będą rozdzielone!
52%  52%  [ 9 ]
Nie wiem, nie mam zdania. A o co w ogóle chodzi???
5%  5%  [ 1 ]
Nie, po co ma być więcej wątków? Głupota... Tak jest dobrze.
41%  41%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 17
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Pon 8:35, 17 Lip 2006     Temat postu:


Zeth uśmiechnął się, przytrzymując Zirael przy sobie. -Trzeba uważać - gwałtownie wypite wino uderza do główki...- zaśmiał się, upijając jeden łyk. Przepełzł ręką na kark Zirael i odwzajemnił pocałunek, po czym zsunął rękę po jej ramieniu w dół. Sięgnął w cień i wyciągnął zeń czarną księgę. -Powiedz mi Zirael.. wiesz, co to jest?- zapytał, a znając odpowiedź szybko zadał kolejne pytanie. -Chcesz się dowiedzieć?- zapytał i upił kolejny łyk wina. Smakując postawił kieliszek na blacie ogrodowego stolika z cichym stukiem. W jego oczach pokazały się dwie iskry. Wyszeptał kilka słów, okrążając palcem emblemat na środku. –Można ją teraz bezpiecznie otworzyć. Ona odpowie Ci na każde pytanie. Rzadko kłamie, ale... pamiętaj, że to mroczny obiekt...- mrugnął do kobiety i czekał na jej reakcję. Otworzy księgę?
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Pon 12:00, 17 Lip 2006     Temat postu:


Zir delikatnie zabrała księgę od Zetha, otworzyła ją i jakby przejrzała kartki.
-Powiedz mi, czy ona odpowiada naprawde na KAŻDE pytanie?Cociaż, teraz wiem już wszystko, co chiałam wiedzieć i ta wiedza mi wystarczy, a oprócz tego jest jeszcze jedna rzecz...-Wydawało się, że Zeth chce zadać pytanie, ale Zir napjpierw położyła mu na ustach pakec, tak jak pokazuje się ałym dzieciom, żeby były cicho, a potem jego miejsce zajęły usta Zirael... Teraz tylko czekała, czy jej czyn zostanie odwzajemniony, czy też nie...
Zobacz profil autora
erbello
Okrutny Hawajczyk
Okrutny Hawajczyk



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LO Sienkiewicz, Szydłowiec

PostWysłany: Pon 17:25, 17 Lip 2006     Temat postu:


Lord Erblyn udał się do ogrodów w towarzystwie chochlika z naderwanym uchem, długo szli ścieżką między krzakami wiecznie kwitnących róż, zatrzymali się na skraju, gdzie kamieniem sięgnąć wiatr niósł zapach świeżej trawy i krowich placków.
- Odsuń się, Milka - Lord krzyknął do krowy, która nawet nie obdażyła go zainteresowaniem większym, niż odganiana ogonem mucha.
- Pozwól, panie.
Chochlik podkradł się bliżej, lecz krowa usłyszawszy szmer w trawie, podniosła łeb. Widok przekrwawionych oczu, zwisającego między zółtymi zębami i ociekającego śliną języka, zapach wczorajszego potu i zbuków, spowodowały, że krasula wyrwała buta i łańcuch, pędząc w kierunku najbezbieczniejszemu jej znanemu miejscu.
Pościg mijał się z celem, choć mógł chochlikowi dostarczyć przyjemności. Wrócił do Lorda, przykucając przy jego prawej nodze i wpatrując się w wyjmowane ostrze Bastarda, które właśnie ugodziło ziemię. Lord wyszeptał słowa w niezrozumianym języku, chochlik szybko pojął, że są to czary, z ciekawością obserwował ruchy dłoni Lorda, nieudolnie je naśladując.
Miecz zadrżał, oczy na czaszce na jego rękojeści zapłonęły, zdawałoby się nienawiścią. Ziemia też zadrżała... i pękła... szpara rozrywała ją ku przodowi niczym błyskawica na niebie. W odległości trzech skoków żaby rozdzieliła się na dwoje i zatoczyła okrąg, z którego wydobyła się krwista substancja, sikająca niczym gejzer. Niebo się zachmurzyło, rozpadał się deszcz, zagrzmiało. Szpary rysowały dalej, wewnątrz koła, pentagram, który tym razem nie siknął ogniem, który, tłumiony deszczem, wydawał z siebie przeszywający ból i tumany dymu. Chochlik zatkał uszy. Z wierzchołków pentagramu zmaterializowały się strzelistym pędem w górę kolumny, za którymi podążył wzrok chochlika o mało co nie przewracając go do tyłu. Nastała wieczorna ciemność, znów zagrzmiało. Przez kolumny pociągnął spiralnie ku górze sznur czerwonej substancji, który zalśnił światłem. Krąg wypluwał kamienie, błoto, krwawą substancję, które wściekle formowały ściany. Lord wyjął z sakwy zioło, zażył. Jego szatę rozerwały na plecach smocze skrzydła, czuł, że na swej dłoni mógłby smarzyć niczym na grillu. Chwycił chochlika przeżucając go na plecy, który szybko złapał się jego ramion. Wzbił się w powietrze zostawiając miecz wetknięty w ziemię. Kiedy znalazł się nad centrum pentagramu, między pięcioma kolumnami, w środku piekielnego cyklonu, wyrecytował kolejne zaklęcie tworząc wokół siebie aurę, która promieniując czerwonym blaskiem, namalowała na ścianach mistyczne malowidła. Dłońmu rzucił ku dołu, kiedy wydały z siebie ogień, złożył je w pięść, uniusł je, zatoczył ku dołu, krzyżując je na piersi. Nad ich głowami uformowało się ogromne łukowe sklepienie, kolumny wydłużając się dopasowały się na długość. Chochlik nie krył zdumienia. Powoli opadali na formującą się posadzkę. Chochlik zeskoczył z pleców Lorda.
- A okna, panie?
- Już robię...
Pieśń organów robrzmiała. Gest Lorda wyrwał ze ścian kilka kamieni, zastępując je barwnymi witrażami, przez które światło słoneczne zaczęło powoli dominować nad gasnącymi płomieniami. Lord dumnie szedł ku wyjściu, a chochlik przed nim ślizgał się na marmurowej psadzcze. Bogato zdobione wrota otworzyły się, pozostawiony na zewnątz miecz wciąż straszył oczami. Lord, wychodząc otarł skrzydłami o futrynę, dobył miecz, zamachnął młyńca, po czym schował do pochwy.
- Magia może wszystko - powiedział chochlik.
Wszelkie magiczne światło zgasło, smocze skrzydła znikły.
- Mylisz się... - Lord westchnął, po czym padł z wyczerpania na zakwitłym, wokół nowo powstałej budowli, dywanem stokrotek...
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 9:35, 18 Lip 2006     Temat postu:


Zamiast odwzajemnienia Zeth po prostu przytrzymał Zirael, nie pozwalajac jej rozdzielić się z nik i skończyć w ten sposób pocałunku. Gdy wreszcie jednak chwila słodyczy skonczyła się, objął ją w talii i przeniósł sobie na kolana, po czym uśiechnąłwszy się przytulił do siebie i znów pocałował. -Jak ktoś nam przeszkodzi... zmiotę w niebyt...- wyszeptał z uśmiechem i całował dalej, gładząc ją po policzku. Uwielbiał dotyk jej skóry...
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Pią 20:40, 21 Lip 2006     Temat postu:


Na dworze zapanowały już ciemności w związku z czym Zir zmieniła sie w postać z cienia... Trzeba przyznać, że dobrze się czuła w tej postaci... Wzięła Zetha za rękę i wyciągnęła na spacer po Ogrodach.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Pią 22:26, 21 Lip 2006     Temat postu:


Chłodne powietrze było tym, czego brakowało Zeth’owi. Cały dzień ruchu i wytrzymywania skwaru można było zakończyć właśnie spacerem... –Czujesz ten zapach, Zir?- zapytał, zrobiwszy głęboki wdech. –W nocy większość kwiatów pachnie intensywniej...- dodał, a jego słowa przerwał trel słowika. –I ci śpiewają po nocach...- westchnął. Czuł się poniekąd dobrze w tym stanie.. prowadzony przez cień pięknej kobiety przez ogród... i ten chłód... i ciemność nocy... wraz z zapachem kwiatów i śpiewem ptaków tworzyło to atmosferę, która wywarła mocny wpływ na osłabiony skwarem umysł, rozmiękczając zupełnie wszelki opór. Książę nasiąkał wszystkim, co go otaczało niczym gąbka, gdy jego opanowanie i zimne wyrachowani unosiły się gdzieś wysoko... śpiąc.
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Wto 23:55, 08 Sie 2006     Temat postu:


Zirael weszła do Ogrodu, czując chłodne powietrze delikatnie muskające ją po twarzy, ale jakże zasmuconej twarzy? Coś ją trapiło bardziej niż zwykle... Nie były to takie problemy jak dawniej... Teraz są dużo poważniejsze... Tak, ale ona sama zastanawiała się, co tak właściwie stało się przyczyną tego stanu... Ona sama, czy ktoś z jej otoczenia? Nie, to ona sama znajdowała problemy, które nie istniały, a nawet jeśli istniały, to nie były tak poważne, jakby się to mogło wydawać...
W takich momentach Zir zrobiła to co miała w zwyczaju robić, gdy nachodziły ją dziwne myśli, stała się niewidzialna, tak, aby nikt nie ujrzał smutku w jej oczach.
Królowa miała taki charakter, że gdy tylko coś ją trapiło, to z jej twarzy można było czytać jak z otwartej księgi, nikt tylko nie wiedział, jaka jest przyczyna tego stanu... Może to i dobrze?
-Gdy jest się niewidzialnym wszystko wydaje się być inne niż jest naprawdę... Ciekawe czy ludzi też się inaczej postrzega?- Zir pogrążyła się w myślach i pogrążyła się w ciemności, która otoczyła ją ze wszytskich stron.
Królowa nawet nie wiedziała, że posiadła takie umiejętności po przemianie...
Było to jednak fascynujące przeżycie...
W całym ogrodzie panowała przenikliwa cisza...
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 10:02, 03 Paź 2006     Temat postu:


Absolutna cisza i wiejący wiatr. Jesień czuło siew powietrzu. Liście pożółkły, a Książe stał pośrodku Ogrodów i spoglądał na wschodzące słońce. Uwolnił się z amuletu Zirael, ale powstał właśnie tu.. i tu czekał. Królowa jednak nie pojawi się w Ogrodach o tej porze...
*zaraz tu powrócę* pomyślał i udał się w stronę świątyni.
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Pon 6:43, 09 Paź 2006     Temat postu:


Zir przechadzała się po pustym Ogrodzie
-Nic się tu nie dzieje-myślała.--No cóż, przejdę się troszeczkę, to może kogoś spotkam...Ale to nie był jedyny powód, dla którego Zir tu przyszła...Zawsze, gdy chciała nad czymś pomyśleć, pobyć sama , Ogrody były do tego świetnym miejscem.
Królowa usiadła pod drzewem i odpłynęła do krainy snów.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Nie 13:42, 22 Paź 2006     Temat postu:


Zeth rozejrzał się. Ogrody były puste. Poszedł do fontanny i usiadł na ławce koło niej. rozłożył książkę i pogrążył się w lekturze. Wokół mężczyzny unosiła się aura skupienia, zaś księga zdawała się szeptać, nadając sytuacji dodatkowej... niesamowitości. Zwierzęta z lasu przycupnęły w pewnej odległości od czytającego, wpatrując się w mały czarny tom, który trzymał w dłoni.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 26, 27, 28  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach