Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Ogrody

Czy Ogrody powinny być osobnym wątkiem? Czy dalej pisać razem z Kryształową Grotą?

Tak, po co ma się mieszać? Niech będą rozdzielone!
52%  52%  [ 9 ]
Nie wiem, nie mam zdania. A o co w ogóle chodzi???
5%  5%  [ 1 ]
Nie, po co ma być więcej wątków? Głupota... Tak jest dobrze.
41%  41%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 17
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:27, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Przyglądała się w skupieniu i zastanawiała, jak bardzo jego słowa ma odnieść do swojej osoby. Zerknęła na niego, twarz miał ukrytą pod kapturem, głowę uniesioną w stronę gwiazd. Poczuła się dziwnie... Wyjęła z pudełka bukiecik i powąchała go. W jej dłoniach w jednej chwili zapachniał mocniej i piękniej niz cały ogród. Książę musiał to poczuć, gdyż odwrócił się do kobiety i nachylił lekko. Ouzaru odruchowo się cofnęla o krok. Pochyliła głowę by ukryć jakoś ten rumieniec, który nagle pojawił się na jej twarzy. Nie czuła się komfortowo przy takiej bliskości, sami z dala od reszty... Wzięła głębszy wdech i chciała coś powiedzieć, lecz słowa za nic w świecie nie mogły opuścić tak zaciśniętego gardła.
Poczuła chłodny wiatr na nagich ramionach i bosych stopach. Zadrżała lekko, lecz nie zrobiła nic. Bała się poruszyć, jakby za chwilę cały spokój i czar tej chwili miał prysnąć.
*Życzenie...? Ciężko... Żeby to wszystko szybko się skończyło, ta samotność... Najlepiej szczęśliwie, ale nie musi. Każdy koniec będzie lepszy od tego co teraz. Trwania w niczym i z niczym.* - pomyślała i spojrzała na gwiazdkę. Czy jej się zdawało, czy ona zamigotała do niej?
Zobacz profil autora
Zaknafein
Elf zamkowy



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Free City Vratislavia

PostWysłany: Pon 20:44, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Zak cicho przeszedł przez część ogrodu, po czym usiadł pod żywopłotem. Rozejrzał się wokół i gdy nie zobaczył nikogo zrzucił z pleców lutnię i zaczął na niej cicho brzdąkać. Po chwili ciche brzdąkanie przeszło w głośniejszą grę, głośniejszą ale nadal harmonijną, spokojną i przyjemną. Dziwnie przyjemną. Czyżby było w tym coś dziwnego? Nie, po prostu dzisiejsza noc jest wyjątkowo dziwna. Moment później Zak zaczął cicho szeptać, jakgdyby przemawiał do instrumentu. Sprawiał wrażenie nie zwracającego uwagi na nic, ani nikogo, poza jego cichą rozmową z lutnią. Ona cicho mruknęła, on odszeptał. I odpowiedział kolejnymi muśnięciami palców na strunach. Ona zagrała głośniej. On pociągnął całą dłonią. Wszystko to zdawało się być bardzo romantyczną rozmową. Aczkolwiek coś było w tym dziwnego. I tym razem nie chodziło o noc. W jego oczach błyskały dziwne ogniki. Takie rzeczy się nie zdarzają. A przynajmniej nie powinny.
Zobacz profil autora
Falka
Wiewiórka



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *_*

PostWysłany: Wto 0:23, 18 Kwi 2006     Temat postu:


A mi bardziej by pasowało, żeby to był jeden wątek. Będzie można się rozłazić po różnych miejscach i będzie ciekawiej ^^
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 10:22, 18 Kwi 2006     Temat postu:


Zeth uśmiechnął się słabo. -Każdego z nas wiążą jakieś peta, czy tego chcemy czy nie. Życie daje nam lekcję po lekcji i doświadcza, by potem wynagrodzić. Im dłużej na cos pracujesz i im dłużej na coś czekasz, tym większa radość z efektu. Musimy wykazywać się cierpliwością i odpornością psychiczna i fizyczna. To dzięki myśleniu abstrakcyjnemu jesteśmy inni od zwierząt. To dzięki sile wewnętrznej, która każe trwać wbrew wszystkiemu osiągane były rzeczy największe. Wiem, ze wytrzymam wszystko, ale gdy ktoś bliski przestaje wytrzymywać, to też się łamię. Jak mur, którego fundament skruszył się i stracił siłę.- zamilkł na chwilę. Powiał cieplejszy wiatr. -Nie mów, że jakikolwiek koniec jest lepszy od tego. Danie za wygraną to bezczeszczenie poświęcenia, które już poniosłaś. To odrzucenie tego, za co walczyłaś do tej pory. To nie po prostu kartka z napisem "Koniec" oddzielająca to co było od tego co będzie. To coś znacznie więcej.- schylił się i zerwał źdźbło trawy. -Ono odrośnie, ale inne. Słabsze. Będzie potrzebowało czasu na odrost, ale i tak już nigdy nie będzie takie samo. Życie nas zmienia, cierpienie uszlachetnia i sprawia, ze cieszymy się z tego co mamy. Żaden ból nie powstaje bez przyczyny i bez powodu. Czy to samotność, czy żal po czyjejś stracie, czy wreszcie ból fizyczny.- Zeth ciągnął wywód, w tym czasie weszli oboje do lasu iglastego. Zeth wziął Ouzaru na ręce, by nie poraniła sobie stóp o ściółkę. Zapachniało igliwiem i lasem. Książę przycisnął partnerkę mocniej. W leśnym jeziorze zobaczyli swe odbicie. Jak bardzo byli inni, a jak bardzo podobni? Zatrzymali się tam chwilę. -Czasem marzenia rozbijają się o to, ze tak mało możemy w tym świecie. Że wiecznie siła wyższa nakłada na nas bariery, których nie możemy przekroczyć. Trwanie to coś monotonnego i bolesnego przez swe trwanie, ale można się w tym znaleźć...- nachylił się nad Nią i spojrzał głęboko w oczy.
Zobacz profil autora
Zaknafein
Elf zamkowy



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Free City Vratislavia

PostWysłany: Wto 16:16, 18 Kwi 2006     Temat postu:


Zak od dawna grał na lutni. Od dawna tworzył lepsze i gorsze utwory. Od dawna zmagał się z nimi w samotności. Od niedawna poczuł pewną zmianę. Tej nocy gdy dotykał strun, lutnia wygrywała melodię rozbrzmiewającą mu w duszy. Czuł jakgdyby grając, uwalniał z więzów ciała swą duszę, która uciekając przez palce wprawia struny w brzmienie. On zaczynał grać, dusza kończyła. Nie rozumiał tego. Nie musiał. Nie chciał. Grał dalej, jakby od tego zależało jego życie. Nie potrafił przestać. Nawet jakby potrafił, nie zrobiłby tego. Z każdą chwilą melodia trafiała głębiej do niego, a także trafiałaby do każdego przypadkowgo słuchacza. Ta melodia przywodziła na myśl dom. Dom zapomniany i porzucony w przeszłości. Łezka zakręciła mu się w oku, po czym ruszyła w szaleńczy pościg za przyszłością w dół jego twarzy. On grał mierząc okolicę błędnym wzrokiem. Nie wiedział po co to robi. Po prostu czuł, że tak trzeba. Tej nocy coś musiało się zdażyć. Nie wiedział co. I nie wiedział dlaczego ma go to obchodzić. W tym momencie liczyła się tylko muzyka. Tylko. Nie piękne gwiazdy. Nie kwiaty rosnące w klombie naprzeciw. Nie niewielkie futrzaste stworzonko, które siedzi w tym klombie. Tylko ona.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:28, 18 Kwi 2006     Temat postu:


Ziewnęła i oparła głowę o pierś Księcia. Spojrzała zaspanym wzrokiem odwzajemniając to jego głębokie spojrzenie i ziewnęła raz jeszcze wtulając się mocniej.
- Ale przynudzasz... wiesz? Ostatnio mężczyźni w tym zamku wykazują się niezwykłym upodobaniem do upijania się i bredzenia od rzeczy... Wybacz, ale nie słuchałam wszystkiego, musiałam przysnąć. Było coś ważnego? - zapytała niewinnie trzepocząc rzęsami i uśmiechając się niczym mała dziewczynka.
Zeth zbaraniał. Minę miał taką, jakby lekko zwątpił. Ouzaru ułożyła się wygodniej na jego rękach i jakby w kołysce z jego silnych ramion poczęła zasypiać, nie czekając nawet jego odpowiedzi. Książę poczuł coś dziwnego i w ręku dziewczyny zmaterializował się duży, pluszowy misiek.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 20:44, 18 Kwi 2006     Temat postu:


Zeth tylko się uśmiechnął. Powoli udał się przez oswietlona przez księżyc polanę i w kierunku gmachu zamku. Moze faktycznie zanudzał...
Stanął pod ściana zamku, a jego cień rozrósł się do rozmiarów znaczne przewyższajacych normalne. Macki potworzone z ienia wpiły sie w szczeliny miedzy cegłami i Zeth pomknął, niczym wielki pająk do okna pokoju adminki. Wkroczył do pokoju i delikatnie położył Ouzaru na łóżku, po czym przykrył ją kołdrą. Popatryzł jeszcze chwilę na śpiacą i umknął tą sama drogą... zatrzymał się i spajrzał na klucze leżące na stoliku nocnym. Zdecydował, ze dorobienie nowej pary byloby nadwyraz uzyteczne. Zachował ich odlew w ciemnosci i odszedł z pokoju do lochu. Miał trochę roboty...
Zobacz profil autora
Zaknafein
Elf zamkowy



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Free City Vratislavia

PostWysłany: Wto 20:52, 18 Kwi 2006     Temat postu:


Zak niemal nie zwrócił uwagi na chochlika wybiegającego z klombu, kopiąc niewielkie, futrzaste stworzonko. Nie przeszkadzał mu w graniu widok mocno przypalonego chochlika, wykrzykującego wiadomość do niego. Popatrzył znacząco na liście żywopłotu, pod którym siedział. Chochlik zrozumiał. Popatrzył groźnie na chochlika, po czym popatrzył na ścieżkę. Chochlik ponownie zrozumiał, zniknął w chwilę. Elf zaczął śpiewać, bardzo cicho, w nieznanym mieszkańcom zamku języku. Oparł delikatnie lutnię o żywopłot i podszedł do klombu. Wyciągnął z niego skopane, niewielkie, futrzaste stworzonko, po czym usiadł, kładąc je sobie na kolanach, nie przestając śpiewać. Aczkolwiek jego śpiew znacząco się zmienił, zaczął śpiewać wolniej, przyjemniej. Chciał ułożyć zwierzątko do snu, śpiewając coraz bardziej monotonnie. Niedługo potem udało mu się przypomnieć, komu śpiewa. To fretka, która często przysłuchuje się jego ogrodowym występom. Zawsze z ukrycia. Pogłaskał ją delikatnie. Usnęła wtulona w jego ubranie, jakgdyby był dla niej kimś bliskim, choć znała go tylko ze słyszenia. Śpiewał dalej, trochę mniej monotonnie. Nie mógł przestać. Nie teraz...
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Śro 17:35, 19 Kwi 2006     Temat postu:


Książę siedział miedzy blankami muru zachodniego, okalającego ogród od strony morza. Gdy tylko Ouzaru ujrzała go - zamyślonego, wpatrzonego w dal, zdecydowała, że można by mu wyciąć mały dowcip. Zeth rzucił -Tu jest co innego, niż w przypadku fosy wokół stołpu... Tu woda jest słona, wiec racz mnie tam nie wrzucać.. Ponadto skały przybrzeżne wyglądają na twarde i ostre...- Ouzaru zatrzymała rękę. Zeth nie odrywał wzroku od cyklony przetaczającego się po bezmiarze błękitu. -Myślałem, czemu jest nas tu tak mało... Popatrz. Od zachodu - szalejące morze.... Od południa...- wskazał palcem kierunek. -..Góry. Zimne i surowe. Żadnego szlaku, żadnej łączności...- obrócił się w kierunku wschodnio-północnym i wyciągnął rękę przed siebie. -Tam dostępu broni puszcza, pełna zwierząt.. Dziewicza i niezbadana... Jesteśmy tu odcięci od wszystkiego.- zamyślił się.
-Jak sądzisz... To dobrze, ze pozostajemy tylko w obrębie swego małego grona?- zapytał i zwrócił oczy na adminkę. -Pomyśl.. Dwór królewski jest w zasadzie pusty. Słychać śpiewy ptaków i czasem naszego elfa zamkowego, ale nigdy gwaru rozmów, może za wyjątkiem przypadków popijawy w Kryształowej Komnacie...- Zeth zszedł z muru i stanął obok Ouzaru wysuwając lekko ramię -Przespacerujesz się ze mną po murach?- zapytał. W jego kieszeni coś się ruszyło i wyglądnął z niej mały, futrzasty łepek szczeniaczka. -Ah... Wczoraj zasnęłaś podczas spaceru i nie miałem jak ci go podarować...- mówiąc to wyciągnął zwierzątko z kieszeni i podał je stojącej obok admince. Kundelek był dość sympatyczny. Zaskomlał cicho, gdy Zeth oddawał go Ouzaru, ale gdy ta zaczęła go głaskać uciszył się i po chwili spał. -Więc jak... Przejdziesz się ze mną?- książę ponowił pytanie.
Zobacz profil autora
Zaknafein
Elf zamkowy



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Free City Vratislavia

PostWysłany: Śro 17:58, 19 Kwi 2006     Temat postu:


Położył śpiącą Fretkę obok siebie i sięgnął po lutnię. Stęskniła się za nim. Wydawało się, że struny drżą z podniecenia. Tej dziwnej nocy powietrze było bardzo gęste, A wokół barda zdawało się być jeszcze gęstsze, przepełnione muzyką i wspomnieniami. Jego palce wręcz płynęły nad strunami. Zak pogłaskał lutnię po gryfie. Szepnął do niej coś bardzo cicho. Pociągnął dłonią po strunach. Ona odpowiedziała subtelnym dźwiękiem, delikatnym drżeniem, pieszczotą dla jego duszy. On znów odpłynął w odchłan dźwięków. Dla kogoś stojącego z boku mogłoby to wyglądać na zwykłą grę. Ale nie dla niego. On czuł, że tym razem jest inaczej. Czuł, że ta noc coś w nim zmieniła. Nie wiedział czy na lepsze, czy na gorsze. Nie wiedział. Nie wiedział czy to minie do świtu, czy zostanie na zawsze. Wiedział tylko, że nie może przestać. Nie może stracić tej nocy. Taka noc nie powinna zdarzać się dwa razy w życiu jednej istoty. Więc grał. Grał nie wiedząc co gra. Grał tak, jak nigdy wcześniej. Nawet najdrobniejsze drganie było silnie odczuwalne. Opuścił powieki. Po jego policzkach popłynęły lśniące łzy. Nie podniósł powiek. Siedział tak i grał, korzystając z Nocy.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 26, 27, 28  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach