Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Ogrody

Czy Ogrody powinny być osobnym wątkiem? Czy dalej pisać razem z Kryształową Grotą?

Tak, po co ma się mieszać? Niech będą rozdzielone!
52%  52%  [ 9 ]
Nie wiem, nie mam zdania. A o co w ogóle chodzi???
5%  5%  [ 1 ]
Nie, po co ma być więcej wątków? Głupota... Tak jest dobrze.
41%  41%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 17
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 9:43, 07 Lis 2006     Temat postu:


Książe nie przerywając toku myślowego dotknął podłogi. Plama czarnego cienia powoli rozlała się z opuszków jego palców, tworząc cos na kształt kręgu. Z kręgu wylazł Cień, trzymając balię ciepłej wody. Postawił ją na posadzce koło Wilczycy.
-Jeśli ja ją stworzyłem...- wymamrotał Książę i mruczał coś dalej. Cień spytał wilczycy, czy jeszcze czegoś trzeba.
-Jeszcze porządny szampon i duży ręcznik.... chyba, że wolisz, by Cię suszyć suszarką...- mruknął Zeth, obracając księgę w dłoni. W głowie kłębiły mu się myśli, mnożyły pytania... Patrzył na książkę inaczej niż przedtem. Formowały się kolejne możliwości i....
Mycie psa... Doskonale...
Książę spojrzał na balię, na szampon i olbrzymi ręcznik, w który bez trudu sam mógłby się owinąć. W zasadzie przypominał koc. Skąd Cień go wytrzasnął? Lepiej nie wiedzieć. Czasami niewiedza jest błogosławieństwem. -Dobra! Zaczynamy...- mruknął Zeth podchodząc do przysypiającego wilka.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:56, 07 Lis 2006     Temat postu:


Na hasło "zaczynamy" wilczyca otworzyła oczy po czym je zamknęła warcząc coś do siebie niepochlebnego. Uniosła się z podłogi z ciężkim stęknięciem i zgłupiała... Nie miała pojącia, gdzie dokładnie stoi balia z wodą. Stuliła uszy po sobie z ledwo słyszalnym skamleniem. Uniosła lekko nos podążając za zapachem wody. Prawie się rozbiła o balię stojącą tuż koło niej. Parsknęła kręcąc nosem rozbitym w czasie stłuczki. Książę wyczuł delikatne drgnięcie przestrzeni, gdy WW puściła energetyczną sondę, by móc orientować się w przestrzeni. Krew pociekła jej z nosa, a Wilczycą wtrząsnął dreszcz, gdyż było to jeszcze trochę ponad jej aktualne siły. Wilczyca wyszczerzyła kły niezadowolona oblizując nos i warcząc coś rozeźlona. Obróciła łeb w stronę Zetha, jakby pytająco. Najwyraźniej była to prośba o pomoc w dostaniu się do balii. Nie była jeszcze w stanie podnosić łap tak wysoko. Nadwątlone właśnie siły uniemożliwiały jej też komunikację, ale za to wiedziała już, gdzie ma "patrzeć"... W którą stronę obracać ma łeb... Jej źrenice wciąż przesłonięte były kłębiącą się mgłą...
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 11:11, 07 Lis 2006     Temat postu:


Zeth westchnął. Jego "standardowe" ubranie zastąpił kombinezon. Książę teraz nie różnił się wiele od jakiegoś narciarza, czy snowboardzisty. Jego aura wycofała się zupełnie.
Wilczyca została delikatnie ujęta pod kłębem i włożona do balii. -Usiądź- powiedział Zeth, czując, że słowo "siad" byłoby absolutnie nie na miejscu. Spłukał kark i łeb wilczycy, uważając na uszy. Woda w balii sięgała niemal do brzucha "zwierzęcia", więc nie było kłopotu. Potem szampon... było trochę prychania, gdy odrobina piany dostała siew okolice nosa. W reszcie wilczyca została spłukana i osuszona ręcznikiem nim zdążyła "otrząsnąć się" z wody jak mają w zwyczaju wszystkie psowate.
-Załatwione!- skwitował robotę Zeth i zmienił kombinezon w swe "normalne" odzienie. -Co masz zamiar uczynić teraz?- zapytał się, podnosząc swą księgę z półki i chowając za płaszczem. Miał zamiar sprawdzić kilka hipotez, które wysnuł.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:21, 07 Lis 2006     Temat postu:


"Od razu lepiej" powiedziała przeciągając się i ziewając po kapieli. Powoli wracające siły sprawiły, że WW była już w stanie podjąć dialog z rozmówcą. Jej pysk zmienił wyraz. Był to chyba promienny, nieco zabarwiony udawaną niewinnością uśmiech w jej wykonaniu. "Zamierzam nieco kości rozprostować. Widzę, że masz nieco roboty... " Wypowiedziała to odruchowo tonem, który wskazywał na to, że ma nadzieje wyrwać się spod opieki Księcia i zignorować wszelkie jego zalecenia, by wypoczywała i tym bardziej nie zostawała sama. Od razu też ruszyła, początkowo chwiejnie potem coraz pewniej, w stronę drzwi wyjściowych. Miała zamiar wykorzystać moment, w którym Zeth był skupiony bardziej na innych myślach niż na pilnowaniu jej i się wymknąć... Chciała znaleźć się w Ogrodach... A może w lesie... W każdym razie na powietrzu. Idąc korzystała ze wszystkich pozostałych jej zmysłów decydując się jednak na oszczędność sił - energetyczna sonda została wyłączona... Mężczyzna ponownie poczuł drgnięcie rzeczywistości, gdy energia rozpłynęła się w powietrzu niczym mgła, po czym zauważył już tylko ogon Wilczycy znikający za drzwiami.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 12:46, 07 Lis 2006     Temat postu:


Ksiaże spojrzał za odchodzącą i pokręcił głową. -Idź za nią...- mruknął do Cienia. Ten pokaszlał chwilę i skłonił się z cichym "Tak, Panie!" po czym opuścił pokój.
Zeth pokręcił głową. *Ona się prosi... by coś nieciekawego się wydarzyło!* pomyslał Ksiażę niby z wyrzutem. *Nie jestem jej aniołem stróżem... Taka posada groziłaby załamaniem nerwowym!* wzruszył ramionami i udał się do galerii, gdzie nikt mu nie będzie przeszkadzał, wciąż jednak pozostawał czuły na sygnały od Cienia. W końcu WW nie widziała...
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:09, 07 Lis 2006     Temat postu:


Dziewczyna szła przy ścianie szorując po niej bokiem. Tak czuła się pewniej. W końcu dotarła do jakiejś pustej przestrzeni... Pustej znaczy pozbawionej ścian. Westchnęła nieco zdezorientowana. Uniosła łeb węsząc i nasłuchując. Gdzieś z daleka doszły ją dźwięki krzątaniny i rozmowy. Poza tym panowała cisza. Zamek był ostatnio rzadko uczęszczany. Zbyt dawo nikogo tu nie było, by dziewczyna mogła się orientować według pozostawianych przez ludzi nici wiążących ich z miejscami i przedmiotami. Nagle trafiła na ślad szczura. Śmierdział dziwnie znajomo... Chodziła chwilę węsząc przy ziemi. Dziwne, dziwne... Przeszukała w pamięci wszystkie wzorce jaki zapisały się w jej umyśle. Nie mogła żadnego dopasować. Przez chwilę się zastanawiała nad tym... Trafiła pod drzewo, przy którym wyczuła dziwną nić związku... Dwie podobne sobie istoty były z nim związane... Ale, ale... Dlaczego jedną nicią? Ułożyła się pod drzewem chłonąc atmosferę. Poświęciła trochę siły chcąc poznać ten dziwny sekret... Wysiłek okazał się trochę ponad jej możliwości... Znów skończyła z krwawiącym nosem. Dowiedziała się jednak, że to ten dziwny, potencjalnie niebezpieczny osobnik, który wyskoczył na nią niedawno w Ogrodach jest tą rozdzieloną istotą. Wyczuwała teraz tylko tę drugą postać. Jakimś cudem zmienił swój profil wewnętrzny... Dziewczyna zostawiła tylko podstawowy protowzorzec jego istoty uznając, że nie ma sensu zostawiać czegoś więcej jeśli ma to niebawem ulec gruntownej zmianie. Tyle jej wystarczy, by go rozpoznawać z daleka... Resztę popołudnia upłynęła jej na regenerowaniu się. Po drzemce miała problem z udrożnieniem zapchanego zakrzepłą krwią wilczego nosa. Długo prychała i kichała nim udało jej się normalnie zaczerpnąć powietrza. Łaziła potem przez jakiś czas po okolicy. Znalazła gdzieś jakiś zbiornik wodny. Ucieszona wypiła ile tylko zdołała. Wciąż miała w pamięci żywy obraz suchej pustyni, więc woda była dla niej najcenniejszym skarbem. Wsadziła zwierzęcy łeb do strumienia, z którego piła pozwalajać, by płynąca woda spłukała krew z pyska i nosa. Na koniec parsknęła zadowolona i kontynuowała wędrówkę po dla niej pozbawionych kolorów i kształtów Ogrodach... Podążała kierując się śladem dziwacznego osobnika. Nagle do jej wyczulonego słuchu zaczeły docierać dziwacznie odbijające się dźwięki. Cieszyła się, że ma tak czułe zmysły. Przysiadła na chwilę zdziwiona, gdy odkryła, że właśnie opuszcza Ogrody i wchodzi do miejsca, w którym jeszcze nie była... Zaryzykowała nie wiedząc, czy uda jej się wrócić skoro nie widzi drogi przed sobą... Za parę godzin nie będzie już mogła odczytać starzejących się nici, a swoich czytać nie mogła... Nie mogła też liczyć na teleportację... Nie w tym stanie... Otworzyła oczy. Nadal nic nie widziała. Westchnęła zamykając je, po czym ruszyła dalej. Raz kozie śmierć...
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Nie 12:14, 03 Gru 2006     Temat postu:


Zirael znów samotnie weszła do Ogrodu, który znów był pusty... Dawno nikt tu nie zaglądał...
-Cóż -pomyślała- niedługo całkiem zarośnie, zniknie to miejsce, które dawniej tętniło życiem i pełne było ludzi, radosnych mieszkańców jej zamku... Teraz jedyną rzeczą jaką można zrobić w to poczekać aż spadnie śnieg i zakryje to opstoszałe miejsce... Królowa może niedługo przyozdobi wielkie drzewa stojące w Ogrodze tak, by było widać, że święta się zbliżają.
-Ale po co?- znów dziwna mśl napłynęła jej do umysłu- po co przyozdabiać drzewa, przygotowywać święta, skoro zawsze może wpaść ktoś, kto to wszystko zepsuje? PRESZESTAŃ tak myśleć- odezwał się wewnętrzny głos...- Jesteś tu Królową, musisz coś z tym zrobić!
Po tej jakże fascynującej wymianie zdań między Królową a jej myślami, Zir doszła do wniosku, że lepiej na jakiś czas zniknie, aż wszystko się ułoży, żeby nie siać w Pałacu złej atmosfery... Jak pomyślała tak uczyniła... Okrywszy się swoją długą szatą zniknęła, niewiadomo na jak długo, może na zawsze? Kto to może wiedzieć, a może do momentu, gdy ktoś sobie o niej przypomni ii zacznie jej szukać, może wtedy odkryje , że jest komuś potrzebna i powróci?
Póki co, udała się do krainy ciemności...
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:31, 27 Gru 2006     Temat postu:


Rozległ się cichutki, prawie niesłyszalny brzęk tłuczonego szkła. A potem ciszę rozerwał bezgłośny huk, złożony z setek milionów dźwięków tak cichych, że nieodróżnialnych od zupełnej ciszy... Tak jakby sto milionów strumieni czasu nagle spłynęłow dół wzgórza.
Skryberianin zamanifestował się w Ogrodach, wciąż niepokrytych śniegiem.
- Faktycznie, zaczyna tu zarastać, robi się pusto... Czas coś z tym zrobić.
Upadł na kolana, i zaczął cichutko modlić się do Królowej... Bo czym innym jest modlitwa, jak nie rozmową z nieobecnym? Prosił ją o powrót, i pomoc. Może znów uda się doprowadzić Ogrody do świetności?
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Śro 19:16, 27 Gru 2006     Temat postu:


-Ciekawa metoda...- rozległ się ponury głos Księcia. -Wierz lub nie, ale odrobina inicjatywy było tym, czego potrzebowałem do przebudzenia... zprzeceniam swe możliwości... czasem.- mruknął niezadowolony. -Zirael powróci to, gdyby zobaczy, że potrafimy wziąć sprawy we własne ręce. Że MY chcemy zrobić cos z tym miejscem...- powiedział i uniósł ręce. Skumulował tyle cienia ile mógł na tak krótko po przebudzeniu i uformował z nich coś na kształt kosiarki. Istota puściła się przez trawniki tnąc wszystko prócz dawnych klombów. -Zajmę się trawnikami i sprawdzę las... Ty zaś weź się za klomby. Masz zapewne jakieś moce, które Ci pomogą! Liczę na Ciebie!- skinął mu na pożegnanie i poszedł w kierunku lasu, podczas gdy istota-kosiarka szalała po trawniku tnąc wybujałe kępy i wyrywając chwasty oraz wyrównując teren.
Zobacz profil autora
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Czw 15:14, 28 Gru 2006     Temat postu:


Zir weszła cicho do Ogrodu i zdziwona ujrzała, że coś się tu zaczyna dziać.
-Niesamowite-westchnęła-już myslałam, że trzeba będzie to miejsce zaorać... No, ale skoro Panowie wzięli się do roboty, to ja nie mogę stać bezczynnie i patrzeć... Trzeba im pomóc.
Zirael zebrała się w sobie i zaczęła tu i ówdzie dorzucać krzewy różane. Szkoda, że zamiast czerwonych róż wyszły czarne, ale to nic, najważniejsza jest przecież inicjatywa...
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27, 28  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach