Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Ogrody

Czy Ogrody powinny być osobnym wątkiem? Czy dalej pisać razem z Kryształową Grotą?

Tak, po co ma się mieszać? Niech będą rozdzielone!
52%  52%  [ 9 ]
Nie wiem, nie mam zdania. A o co w ogóle chodzi???
5%  5%  [ 1 ]
Nie, po co ma być więcej wątków? Głupota... Tak jest dobrze.
41%  41%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 17
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Czw 21:03, 22 Cze 2006     Temat postu:


-A coż to jest? Umieram z ciekawości... Jak już będziemy na miejscu obudź mnie...-w tym momencie Zir usnęła w ramionach Zetha
Zobacz profil autora
Crawley
Czarne Słońce



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Czw 1:08, 29 Cze 2006     Temat postu:


Dziwny osobnik bez skrepowania dlugo i wymownie ziewnal, lecz coz sie dziwic - pozna to byla godzina. Nie przeszkadzalo mu to jednak walesac sie po palacowych ogrodach, wrecz przeciwnie - lubial on noc. Bylo cos romantycznego w tych gwiazdach rozswietlajacych ciemnosc niczym plomyki swiec, w tarczy ksiezyca, ktorego swiatlo dawalo nowe zycie spiacym juz kwiatom, w tym spokoju, dajacym ukojenie cialu i duszy.
Pprzechadzal sie on po ogrodach palacu, jakoby robil to wielokrotnie. Kazdy krok wykonywal z gracja przemierzajac sciezki spowite ciemnoscia jakby znane mu byly od dziecka. Zaiste, osobnik ten czul sie jak u siebie w domu i w sumie mial do tego prawo, gdyz bywal tu wielokrotnie, choc raczej w charakterze goscia. Teraz zas postanowil zamieszkac tu na nieco dluzej.

Lekki wiaterek w swym zrywie pociagnal za soba jego kruczoczarne wlosy, przyslaniajac mu twarz. Gdy mlodzieniec je odgarnal, ukazalo sie oblicze pelne spokoju, o piwnych oczach zapatrzonych w daleka pustke nocy. Nieznajomy stanal i jeszcze spojrzal w zadumie na ksiezyc, nieswiadomie gladzac sie prawa dlonia po swej brodce, po czym wlozyl rece w rekawy swego bialego plaszcza i sie nim opatulil. W koncu noc ta, mimo swej calej urody, nalezala do tych chlodniejszych (co przy okazji dodawalo jej swoistego uroku). Jednak nie czas to byl na delektowanie sie noca - by zburzyc cala ta harmonie uderzyl lekko w jeden ze srebrnych kolczykow w jego lewym uchu, ten zas zderzyl sie z drugim. Delikatne brzdekniecie przerwalo cisze, po czym mlodzieniec ruszyl przed siebie. Mial nadzieje, ze komnata na zamku na niego czeka.
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:04, 29 Cze 2006     Temat postu:


Jak gdyby nigdy nic tak jak kilka naście dni temu to czynił Kairon Mea culpa Ouzaru począł przechodząc się po ogrodzie nie po komnatach groty lecz po samym ogrodzie, odwiedzał budzące się kwiaty i zwierzęta już zapomniał jak wiele satysfakcji dawało mu kiedyś to miejsce. Nawet nie zauważył jak bardzo stęsknił się za nim, rosiczki powoli zaczęły otwierać swe „paki” w nadziei kolejnego łupu a Drow przyglądał się im z dziwną przyjemnością. Gdy po chwili w oddali uchwycił przechadzającego się nieznajomego mu mężczyznę Askariotto podniósł się z nad kwiatu i patrząc raz ostatni na niego powoził decyzję.
– Dostaniesz czegoś chciał kuglarzu. – Słowa te wyryły się w jego umyśle z ogromna siła i choć było pozbawione wściekłości to zło niemalże ściekało z nich wielkimi kroplami. Dalharuk del isto ciągle się kręcił w okolicach nóg Kairona, od wczorajszego zdarzenia w ich wspólnej komnacie, stał się nieco bardziej przywiązany do drow’a. To też teraz nie odstępował go ani na krok, a to zaś Askariotto’wi nie przeszkadzało nawet w najmniejszym stopniu. Wojownik zapomniał a może po prostu zignorowawszy nowego jegomości zaczął swoją prace. Począł chodzić po ogrodzie i szeptać coś pod nosem, nie były to jakieś tajemne formuły, lecz zwykłe słowa z pośród których można było wyłapać nazwy Serenity, Zeth, radość, miłość, umiłowanie, litość. A gdy tylko słońce wzniosło się wyżej Kairon począł swój dziwny rytuał, bowiem chodząc raz znikał raz się pojawiał, nie przerywając spaceru, i nie wyglądało to na przejścia przez jakieś bramy teleportacyjne, On po prosty znikał tak jak gdyby tam nigdy go nie było i to tylko po to by o krok dalej pojawić się po okresie równym trzem uderzeniom serca. Syn Nocy wydawał się być z takiego obrotu sprawy bardzo zadowolony i traktując to jako zabawę do chwila wykonywał długie skoki do przodu lub po prostu podbiegał tak by ciągle być w pobliżu opiekuna. Askariotto zaś choć pochłonięty całkowicie tym co czynił, kilka razy uśmiechnął się mimowolnie widząc co wyrabia jego podopieczny. Tak idąc powoli zmierzali ku zamkowi, ku komnatom groty w nadziei, że tam znajda to czego szuka jedne z nim.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:02, 29 Cze 2006     Temat postu:


Ouzaru opuściła Grotę i udała się do Ogrodów, już dawno tu nie była. Niewiele się właściwie zmieniło od jej ostatniej wizyty, może teraz wszystko było piękniejsze i bardziej wyraziste. Kroczyła wśród alejek i krzewów niczym ślepiec, który pierwszy raz otworzył oczy - ostrożnie, z lękiem i całkowitym podziwem dla otaczającego piękna. Zachwiała się lekko, gdy ujrzała kogoś nieznajomego, lecz westchnęła tylko.
*Dawno mnie tu przecież nie było... *
Podeszła do niego od tyłu powoli, niemal skradając się i zmieniła swój wygląd. Stała się prostą, ładną, o skromnym odzieniu dziewczyną. Długie blond włosy miała rozpuszczone i sięgały jej aż za pas, stopy bose, skórę jasną. I intensywnie niebieskie oczy. Sukienkę miała na sobie białą, opadającą lekko prześwitującymi kaskadami do kostek. Jedynie ramiona pozostawaly nagie.
Adminka schyliła się, zerwała małego granatowego bratka i podbiegła do nieznajomego. Stanęła przed nim, uśmiechnęła się i dygnęła wdzięcznie. Chwilę przypatrywała się mu niebieskimi oczyma, przechyliła głowę na bok i odezwała się cichym, melodyjnym głosem:
- W imieniu Królowej Zirael, władczyni tego Zamku i otaczających go włości, pragnę cię powitać, nieznajomy... Jeszcze się nie spotkaliśmy, dawno przybyłeś?
Zobacz profil autora
Crawley
Czarne Słońce



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Czw 18:34, 29 Cze 2006     Temat postu:


Odwrocil sie i spojrzal na kobiete. Nie wygladal na zaskoczonego... Nie zwlekajac uklonil sie zamaszyscie. Plasz zafurgotal w powietrzu, odslaniajac oblicze bogato zdobionej rekojesci. Przybysz nie zwrocil na to uwagi, jedynie odzekl:
- Witaj piekna pani, Sir Conrad Wilhem III z rodu Crawley'ow, wladcow ziem polnocnego Tharniru, do uslug.
Podnoszac sie badal powoli swym wzrokiem jej cialo - a cialo to bylo nieprawdopodobnie piekne. Zaczal od stop, potem przez uda, talie i biust az doszedl do twarzy. Zaiste, wspaniala to byla kobieta.

Usmiechnal sie lekko po czym dodal
- Wybacz pani, ale musze Cie opuscic gdyz spieszno mi na zamek. Czy zaszczycisz mnie swoim towarzystwem w tej drodze?
Powiedziawszy to podal ramie pieknej kobiecie.

Ona tylko kiwnęła głową i zasłoniła się kwiatkiem, jakby zawstydzona i chwycila ramie swego nowego towarzysza. Razem skierowali sie do zamku.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:51, 29 Cze 2006     Temat postu:


Idąc tak obok niego zastanawiała się, kim może być ów osobnik. Jednak w tej chwili nie było to istotne, wszak i tak nie była w stanie się teraz tego domyślić, będzie go mieć na wszelki wypadek na oku. Zapewne mógł sprawiac w najbliższej przyszłości kłopoty, doskonale wychwyciła ten wzrok, którym ją mierzył. Ba! nawet niewidomy by zauważył!
Poprowadziła go ścieżką do wejścia do Groty i wykręcając z alejki ujrzała swego psiaka radoście biegającego wśród czerownych tulipanów. Wyglądał na szczęśliwego i rozbawionego, czego nie można było powiedzieć o kwiatach... Już miała na niego krzyknąć i pogonić, gdy niedaleko pojawił się Kairon. I zniknął.
- Co jest...? - szepnęła cicho i puściła ramię towarzysza. - Chwileczkę, zaraz wrócę - rzuciła do niego. Uchwyciła rąbek sukienki w dłonie i podbiegła kilka kroków w stronę, gdzie jeszcze przed chwilą stał Drow. Pojawił się tuz przed nią, tak, że dziewczyna wpadła na jego plecy i wywróciła się.
- Kairon, co robisz? - spytała wstając i masując obolałe pośladki.
Na jej twarzy gościł uśmiech rozbawienia, lecz również pytające spojrzenie.
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:02, 29 Cze 2006     Temat postu:


Kairon poczuł jak coś gruchnęło o jego plecy momentalnie się odwrócił i ujrzał leżącą na ziemi Ouzaru, zdziwiony lekko tym komicznym zdarzeniem, podał jej rękę gdy ta wstawała. I w momencie gdy ta tylko skończyła ostatnia sylabę od razu usłyszała odpowiedź na swoje pytanie, zupełnie jak gdyby Kairon odpowiedź miał przygotowana wcześniej.
- Powiedzmy, że pracuje. No i przy okazji zajmuje się naszym, kudłaczem. - Głos miał łagodny i ciepły jak zwykle w jej obecności, w tym samej chwili Dalhurak del isto szturchnął Ouzaru wilgotnym nosem o kostkę. Czując to Momentalnie przykucnęła i głosem podobnym do pisku rzekła
- Tylko nie mokry zimny nosek! – po czym śmiejąc się zaczęła głaskać psiaka.
Kairon patrzał na ta dwójkę i przypomniał sobie jak dawno tej specyficznej bliskości nie było. Po chwili śmiech Adminki ustąpił kolejnym pytaniom, nie mniej końca pieszczot wobec Syna nocy widać nie było.
- Pracujesz? – zapytała znowu. – Ale nad czym? - głos miała podekscytowany i lekko dziecinny wzięła już lekko przyciężkawego psiaka na ręce i ciągle drapiąc za uchem wpatrywała się w Drow’a.
Ten choć znał odpowiedź na jej pytanie nim ta nawet je zadała przetrzymał ja w chwili niepewności napawając się widokiem, który teraz widział. " Może jednak coś racji miał kuglarz w tym co mówił" Skrył tą myśl głęboko w sobie nie dając nic po sobie poznać.
– Rzekł bym, że nad prezentem, ale nic więcej nie powiem. To niespodzianka – To mówiąc włożył coś do kieszeni w swym płaszczu, a Ouzaru dostrzegła niewielki czerwony, nie krwiście czerwony mały kryształek.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:26, 29 Cze 2006     Temat postu:


Spojrzała na niego z udawanym smutkiem i urazą w oczach. Już chciała coś odpowiedzieć, lecz rozochocony dotykiem swej pani psiak trącił ją noskiem i liznął w policzek. Adminka zaśmiała się i postawiła go na ziemi. Pochyliła się w stronę Drow'a, stanęła na palcach i szepnęła mu do ucha namiętnym głosem:
- I ty pozwalasz, by jakiś szczeniak tak traktował twoją kobietę? Bezwstydnie całował w twej obecności...?
Mówiąc to coraz bardziej napierała na niego swym ciepłym ciałem i choć psiak starał się jakoś zwrócić na siebie uwagę zaczepiając to jedno, to drugie, oni pozostali jednak jakby uwięzieni w jakiejś magicznej chwili. Adminka wpatrywala się w oczy Kairon'a swym niebieskim, rozbawionym wzrokiem i zaczynała znów odczuwać szczęście. Objęła mężczyznę w pasie i wtuliła się w niego.
Zobacz profil autora
Crawley
Czarne Słońce



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Czw 22:20, 29 Cze 2006     Temat postu:


Conrad ujrzawszy zachowanie nowopoznanej kobiety zbulwersowal sie na przynajmniej sprawial takie wrazenie). Tak obsceniczne zachowanie w srodku tak pieknego ogrodu to plama w harmonijnym ulozeniu calej kwiatowej mozajki. Postanowil na nia nie czekac, gdyz nie bylo juz po co. Jedyne co mu pozostalo to zrobic w tyl zwrot i skierowac sie do zamku. I tak wlasnie zrobil...
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:44, 29 Cze 2006     Temat postu:


Słowa Ouzaru rozbawiły Kairona, krótki i nie zbyt głośny śmiech rozszedł się po okolicy, lecz nie doczekał się jakiegokolwiek komentarza. Jej gorące ciało napierało, jej piersi przyjemnie pieściły jego ciało napierając. On całkowicie poddał się jej nie walczył nie pamiętał, nie chciał, nie było nawet takiej możliwości, by wróciły wspomnienia sprzed kilkunastu godzin. Znowuż było tak jak kiedyś, tak jak na początku, było dobrze. Jej niebieskie oczy odbijały się idealnie w jego platynowych źrenicach, których pochodzenia nawet Ouzaru się nie domyślała, nikt nie wiedział poza nimi czteroma.
- "Teraz będzie tak jak kiedyś." - głos Ranreiu rozbrzmiewał kojąco w duszy Kairona i choć mógł być tylko iluzyjnym dźwiękiem to dla nich nie miało to znaczenia. Drow był szczęśliwy, Ouzaru była szczęśliwa, odżywała na nowo pomimo zmian. Gdy wtuliła się w niego on objął ja stanowczo aczkolwiek delikatnie a jako, że wyższy był o prawie, że wysokość głowy, pochylił się lekko i dotknął swym policzkiem jej czoła. Trwał tak w milczeniu, otaczając Ją płaszczem swego uczucia, nie potrzeba było słów. On ja kochał i to było teraz najważniejsze. Dalhurak del isto widząc całą tą scenę dał sobie przysłowiowy spokój, usiadł i obserwował otoczenie dokoła a czynił to z dziwnym spokojem.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 26, 27, 28  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach