Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 64, 65, 66  Następny
Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Karczma Elaine

Czy Karczma jest Wam potrzebna?

Tak, niech zostanie!
47%  47%  [ 8 ]
Nie wiem, nie mam zdania...
5%  5%  [ 1 ]
Nie, są już Ogrody, Grota i Sale Pojedynków. Po co więcej tego "śmiecia"? Przesada...
23%  23%  [ 4 ]
Czy śliczna karczmarka jest wolna? Może ma etat do pomocy w kuchni? :D
23%  23%  [ 4 ]
Wszystkich Głosów : 17
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Nie 11:18, 23 Lip 2006     Temat postu:


-Dla Zetha jestem gotowa uczynić wszystko,a noszenie jego duszy tuż przy sercu napawa mnie olbrzymią radością, powiedzcie tylko, co mam robić i czy to, że będę nosić przy sobie czyjąś duszę nie będzie dla mnie ani nikogo w moim otoczeniu niebezpieczne?- spytała pośpiesznie Zir i spojrzała wzrokiem pełnym lęku i smutku na Zetha, tak jakby go miała nigdy więcej nie zobaczyć.
-Zeth, proszę uważaj na siebie- powiedziawszy to, uściwsnęła dłoń ukochanego...
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:17, 23 Lip 2006     Temat postu:


Przyglądała się i przysłuchiwała temu. Książę na chwilę podniósł oczy i spojrzał na nią, choć jej tak naprawdę nie było w Karczmie. Uśmiechnął się. Wyczuwał obecność Ouzaru, choć jej nie widział. Ona zaraz sprawiła, że mógł ją ujrzeć. Wyglądała normalnie, jak pierwszego dnia, gdy spotkali się w Zamku. Otworzyła usta i szepnęła tylko do jego uszu:

Nie będę się wtrącać, ale pomogę, jeśli tylko zechcesz przyjąć moją pomoc. Zawsze byłeś i nadal jesteś mi przyjacielem, którego na pewien swój sposób... kocham.

Spojrzała na niego uśmiechając się lekko i pokręciła głową. Zdawała się być trochę smutna, jednak wierzyła, że nic mu się nie stanie. Zamek bez Księcia nie byłby już tym samym miejscem.

Bądź ostrożny. I pamiętaj, nie pozwolę cię skrzywdzić.

To mówiąc rozejrzała się po karczmie. Wykonała nieznaczny ruch i puszka REDD'Sa Zeth'a napełniła się. Ouzaru mrugnęła do niego i zniknęła mu z oczu, choć nadal pozostawała w Karczmie.
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Nie 13:41, 23 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis zamrugała oczami. Rozejrzała się po sali, zatrzymując błagalny wzrok na Ziku. Nie wiedziała co ma robić, CoB zniknął, ona nie odzyskała jeszcze pełni sił po przemianach, a Zik... Zik ciągle był ranny. Przytuliła się do swojego kąta i czekała, na prośby i zlecenia. Wkońcu po to tu była...
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 14:22, 23 Lip 2006     Temat postu:


Zik ocknął się słysząc głosy. Spojrzał lekko zniechęcony na dyskutujące towarzystwo, wstał z ławy i zwrócił się w kierunku wyjścia. Jego wzrok padł na skuloną w kącie dziewczynę. Przystanął na chwilę wachając się jakby. Spojrzał na trzymany w ręce dzban, potem znów na Myosotis. Po chwili postawił naczynie na stole i podszedł do niej.
-Czy ten kącik pomieści nas dwoje? -spytał cicho patrząc w jej oczy.
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Nie 15:00, 23 Lip 2006     Temat postu:


Nikt chyba nie zauważył jego nieobecności, nawet on sam tego nie dostrzegał... Kiedy pomagali Zikowi obraz zaczął mu się rozmazywać, a on zaczął postrzegać świat w odcieniach szarości. Później było jeszcze ciemniej i ciemniej aż... otworzył oczy.
Na początku myślał, że nic się nie stało, wciąż przebywał w Karczmie... Po chwili jednak spostrzegł, że jest sam. Chciał się ruszyć, ale nogi i ręce miał związane.
Obrócił głowę w bok.
Oczy rozszerzyły mu się z przerażenia. Był na planie cieni, mimo własnej woli. A przed nim stała Pani Przeznaczenia... która tym razem była Elaine.
Trzymała w dłoni lustro, stłuczone lustro i smutnym wzrokiem patrzyła na niego. Była bardzo blada, a włosy z blond zmieniły się na czerń. Nie odzywała się, nie oddychała, nie ruszała się. Nawet najmniejsze drgnienie nie poruszyło jej włosami.

Gdzieś z oddali rozległ się cichy głos: - CoB, gdzie jesteś? Odbijał się echem wokół i za każdym razem rósł na sile, aż Żaba myślał, że rozerwie mu bębenki...
Ale nic takiego się nie stało, głos zaczął ucichać, a Pani Przeznaczenia, wciąż się w niego wpatrywała. Chciał coś powiedzieć, lecz nie mógł. Popatrzył tylko błagalnym wzrokiem na bóstwo i zamknął oczy, spodziewając się najgorszego.

Minęło wiele czasu... A Żabie całe życie przelatywało przed oczami, każdy jego czyn, zły, czy dobry. Matka, zabójcy, wampiry, smoki, Felix i jego feniks, karczma, Elaine, Pałac, Mieszkańcy zamku, czerwień, czerń, muzyka, pisk, lustra, goblin, biel, jasność, góry, pustynia...
Obrazy mieszały się, tworząc chaotyczny przekaz. Zrozumiał, że to Pani Przeznaczenia chce mu coś powiedzieć. Ale co?
Obrazy powtórzyły się... Tym razem na końcu ujrzał karczmę, zobaczył Ouz wewnątrz, zobaczył Zetha i coś w nim jeszcze, ujrzał Zirael i Erbello, w końcu Zika, który oddawał się już piciu i wyglądał na zdrowszego i w końcu Myo. Siedziała sama, bała się, wyglądała na zmęczoną, musiała się za wiele naoglądać.
Ciche westchnienie wyrwało się z ust CoBiego, już wiedział co mówi mu Pani.
Ale przy tym dowiedział się czegoś więcej.

Nagle wszystko ogarnęła czerń i przed oczami mignął mu jeszcze jeden obraz... Ujrzał siebie, jako człowieka, stojącego przed pałacem... Miał w ręku nóż, łzy spływały mu po policzku. Ciął krótko i szybko po obu nadgarstkach, po czym chwiejnym krokiem, rzucając ostatnie spojrzenie na zamek odszedł na północ, coraz bardziej słabnąc i słaniajac sie na nogach...

Otworzył oczy. Mógł się ruszać. Zaczął się wierzgać, był w jakiejś tkaninie... Głośno zarechotał... I usłyszał głos Zika! Był chyba w jego kieszeni, ale była ciasna i ciężko było się wydostać...
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Nie 15:53, 23 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis popatrzyła błędnym wzrokiem na Zika.
-Ten... ten kąt jest dla... dla nieważnych osób. Dla. Cieni. Panie Zik... pan powinien siedzieć gdzieś na widoku i w świetle, ale... jeżeli pan chce...- zaczęła mówić pod nosem, niezrozumiale, jak zwykle.
-I na wszystkie żywioły... Panie Zik... pan musi odpoczywać...- starała się, by jej ton był stanowczy, jednak ostatnie sylaby były tylko piskliwą prośbą.

Nagle Myosotis zatrzymała się w bezruchu. Szeroko otwartymi oczami spojrzała na twarz Zika, a potem na jedną z jego kieszeni u spodni. Wokół Myosotis zapadła nagle cisza, a czas jakby stanął.
Wtedy usłyszała rechot.
Myosotis popatrzyła jeszcze raz na kieszeń mężczyzny. Coś w niej było.
Po dłuższej chwili wkońcu z ust Myosotis wydobyło się jedno słowo.
-Przyjacielu...- szepnęła i rzuciła się na Zika, który zdezorientowany nie wiedział co robić. Myosotis włożyła mu rękę do kieszeni z której wyciągnęła ciężko oddychającą żabę. W oczach Myosotis oprócz strachu i zmęczenia pojawiła się ulga, szczęście i dziwny błysk jednocześnie. Popatrzyła na trzymaną w rękach żabę i uśmiechnęła się szczęśliwa. Bez słów przytuliła CoB'a zdziwiona swoim postępowaniem. Ostatni raz okazywała pozytywne uczucia w domu rodzinnym, później po prostu już nie potrafiła.
-Panie Zik... niech pan się rozgości... zaraz wrócę... wrócimy.- powiedziała szybko biegnąc z Żabą na rękach na zaplecze Karczmy. Wciąż przytrzymując Żabę, jakby była figurką z najdelikatniejszej porcelany, Myosotis nalała do jednej z mis letniej wody, a następnie wyciągnęła mniejszą miseczkę, w której było pełno... much.
-Łapałam je bo... bo wiedziałam, że jak wrócisz, będziesz głodny...- powiedziała niepewnie. -Dobrze, że jesteś przyjacielu...
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Nie 16:27, 23 Lip 2006     Temat postu:


Kiedy poczuł dłoń małej Myo, poczuł się bezgranicznie uspokojony. Był strasznie zmęczony tym wszystkim, wiele musiał przemyśleć. Dziewczyna niosła go, tuląc do siebie. Czuł przyspieszone i mocne bicie jej serca i powoli przymknął powieki. Jak dawno nie zasypiał tak normalnie...
Kiedy dziewczę postawiło go na stole i zobaczył wodę i masę much aż zaburczało mu w żołądku. Przy tym zatkało go to, że Myo tak się nim opiekowała.
- Dzi... Dziękuję... Cci b... bar... bardzo - wyjąkał CoB i wskoczył do wody. Wystawił stamtąd głowę i już trochę uspokojony rzekł: - Dziękuję Myo, jesteś kochana... Poza tym jeśli Ci ciężko, to odpoczywaj, nie przemęczaj się. Najwyżej zostaw gościom na wieczór alkohol, a sama przyjdź się położyć spać, nie ma tutaj nieznajomych, a jeśliby byli, to na pewno się dowiemy...
Ale... I tak jesteś kochana!
- rzekł Żab i plusnął wesoło.
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Nie 17:40, 23 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis uśmiechnęła się do odzyskującego powoli siły CoBa.
-Nie czas teraz na odpoczynek. A zostawienie gości nie byłoby grzeczne. Poza tym... - Myosotis popatrzyła CoBowi w oczy i uśmiechnęła się jeszcze bardziej tak, że po zmrużonych oczach zostały tylko dwie małe iskry.- Poza tym muszę się opiekować Tobą i Zikiem, teraz potrzebujecie przede wszystkim odpoczynku i spokoju...- Myosotis podeszła do drzwi prowadzących do głównej izby karczmy, gdzie siedzieli goście.
-Najlepszy miód dla wszystkich!- krzyknęła niepewnie, po czym roześmiała się cicho i spojrzała na CoBa.
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Nie 17:51, 23 Lip 2006     Temat postu:


Żaba widząc jej spojrzenie i słysząc co wcześniej wołała kiwnął z uznaniem głową... Dziewczę już zaczynało się przyzwyczajać do bycia w karczmie, na czym zależało CoB'iemu. Mimowolnie jął gryźć muszkę i przglądać się Myo... Była tak niewinna... Tak urocza...
Odwrócił się i położył w wodzie, wiedząc, że Myo sobie poradzi... A był taki zmęczony...
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Nie 17:55, 23 Lip 2006     Temat postu:


Myosotis bezszelestnie znalazła się nad miską.
-Teraz śpij, mój drogi przyjacielu, wypoczywaj, to Ci pomoże... gdybyś czegoś potrzebował, wystarczy jedno słowo...- szepnęła stawiając miskę z CoBem w ciepłym, cichym i bezpiecznym miejscu kuchni. Jeszcze raz spojrzała na śpiącą żabę i uśmiechnęła się mimowolnie. Następnie zaczęła roznosić dzbany z miodem. Przezornie dwa, zaniosła Zikowi...
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 64, 65, 66  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach