Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Kryształowa Grota

Czy Komnata powinna w ogóle istnieć?

Tak, to dobry pomysł.
90%  90%  [ 18 ]
Nie wiem, nie mam zdania.
0%  0%  [ 0 ]
Nie, a po co to komu? Kolejny śmieć Adminki... -_-'
0%  0%  [ 0 ]
Eee... a co to w ogóle jest? Acha... tu jest napisane... Chwila...
10%  10%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 20
Gość







PostWysłany: Nie 22:56, 16 Kwi 2006     Temat postu:


W głębokim zamyśleniu stała pod ścianą z szklanką wina od Lorda Erblyna. Po bardzo długiej chwili dotarła do niej ważna informacja - To i Kessen tu jest? - rzekła niespodziewanie upuszczając szklankę. Tak zmarnować dobre wino...

Kiedy już rzeczywistość powróciła do niej, czy też ona do rzeczywistości, zauważyła zamieszanie, jakie niechcący wywołała i widocznie posmutniała. Usiadła opierając się plecami o chłodną ścianę i znów zatopiła się w myślach...
Gość







PostWysłany: Nie 23:03, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Drzwi do komnaty otworzyły się z hukiem. Na posadzce wylądował nieco zmarnowany chochlik. Kessen rozejrzał się po komnacie, gdy spostrzegł Evereth podbiegł do niej.
- Wybacz pani moje spóźnienie, ale posłaniec - spojrzał na chochlika z nieukrywaną niechęcią - wyjątkowo się ociągał z dostarczeniem mi wieści o twoim przybyciu...

Przyklęknął i pomógł podnieść się elfce, wyciągnął zatkniętą za paskiem różę, brakowało jej kilku płatków.
- Przyjmij ten kwiat, nie dorównuje ci on niestety urodą, jednak nic piękniejszego nie potrafiłem znaleźć w ogrodach... - podał jej różę - Chodź, usiądźmy przy stole
Gość







PostWysłany: Nie 23:12, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Nieco rozluźniona, w towarzystwie dawnego przyjaciela, karmiona co lepszymi kąskami, Evereth zmieniła się nie do poznania. Świeciła jasno w towarzystwie, śmiała się często, stała się bardziej rozmowna...
- Przyjaciele, - Przemówiła do zebranych - wypijmy zdrowie naszych dobrodziejek: Królowej Zirael i Ouzaru, twórczyni tego cudownego miejsca. Niech gwiazdy jasno świecą nad nimi! - To mówiąc wzniosła kielich i upiła spory łyk wybornego trunku.
Gość







PostWysłany: Nie 23:15, 16 Kwi 2006     Temat postu:


- Zdrowie Królowej Zirael i zacnej Ouzaru!! - krzyknął pełną piersią wznosząc kielich wysoko, po czym jednym chaustem wypił całą jego zawartość.
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:20, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Lekko zarumieniona podeszła do stołu i napełniła sobie kielich. Po zapachu można było poznać, iż jest to Kubuś marchewkowy...
- Dziękuję Wam w imieniu Królowej i swoim, tylko bez pijaństwa proszę - uśmiechnęła się. - Od teraz Ogrody staną się osobną jednostką. Będzie można do nich wejść przez tę Kryształową Grotę, ale też i przez drzwi obok tej sali. Jest nad nimi napisane "Ogrody". Życzę Wam wszystkim miłego wieczoru! NA CZEŚĆ KRÓLOWEJ: HIP HIP! HURRA!!!!
Zobacz profil autora
erbello
Okrutny Hawajczyk
Okrutny Hawajczyk



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LO Sienkiewicz, Szydłowiec

PostWysłany: Nie 23:29, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Erblyn oddalił się od gwarów dobiegających z sali... Chciał być sam... chciał mieć wyłącznie własne myśli za swego towarzysza do rozmów... Czyżby aż tak był straszny, że został pominięty w toaście za zdrowie budowniczych tego zamku? Przecież on również nie jedną cegłę podłożył pod fundament...
- Taaak, to moja wina, zasłużyłem... heh... - wyszeptał do siebie - pragnę się zmienić, lecz moja mroczna przeszłość, od której uciekałem przez tyle lat, wciąż powraca, gnębi mnie... nie ma dookoła pomocnej dłoni, która by rozumiała ten ból... sam muszę się wziąć w garść, starać się, by już nikt nie cierpiał z mego powodu...
Usłyszał rechotanie żaby, odwrócił głowę, była na tyle blisko, że możliwe było usłyszenie przez nią szeptów lorda.
- Wybacz, że Cię chciałem zjeść... może się jeszcze jakoś dogadamy? chcesz wina?
Sięgnął w kieszeń, lecz przypomniał sobie, że nie zamknął butelki... jego obawy spełniły się, materiał nasiąknięty był alkoholem, lecz nie czuł tego wcześniej, gdyż był na tyle gruby, że wilgoć nie drażniła skóry...
- Zostały jeszcze cztery łyki... to jak? upijemy się?
Zobacz profil autora
Belath Nunescu




Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uuu...Od zadupia na lewo!

PostWysłany: Nie 23:30, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Wystarczy belath Ouzaru Very Happy A może jakieś inne zdrobnienie, czy coś zdrobnienie przypominajace. Oddaje imie w Twe ręce Very Happy

Dobrze, że zdążył chwycić ksiażkę. Driady były piękne. Czuł sie przy nich niesamowicie. Ułożyły go na hamaku "niczym dobra mama". To chyba nie był zwykły hamak. Czuł się w nim lepiej niż w najwygodniejszym łożu. Czuł ten orzeźwiajacy zapach powietrza. Nie lubił tłoku. Zawsze wolał siedzieć sam. Siedzieć, sam w spokoju i ciszy...Taak. Cóż z tego, że wielu miało go za snoba. Nie obchodziło go to w ogóle. Leżał na plecach z rękami skrzyżowanymi pod głową. Patrzył na konary drzew na nim.Gałęzie już ochoczo rozwijały swoje pąki. Gdzieś przewinal sie jakis drozd z jazgotem. Jak on lubił ciszę! Nie ta martwą i bezimienną. Kochał tą leśną, czasem jazgotliwą ciszę. Bez zapachu ludzi. Bez ich obecności. Miał dość słuchania arcywaznych rozmów. Tutaj mógł odpocząć. Zamknał oczy i z uśmiechem na twarzy, pozwolił myślom swobodnie biegać po plątaninie korytarzy w jego głowie.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:54, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Driady umiliły zasypanie swymi śpiewnymi, podobnymi do ptasiego trelu, głosami. Hamak utkany z ostatnich promieni zachodzącego słońca przyjemnie grzał w plecy i nie pozwalał zmarznąć. Gdy tylko pierwsze podmuchy chłodnego wiatru wdały się do ogrodu, Driady zaplotły blask gwiazd z puchatym mchm i przykryły spiącego...

Ouzaru ziewnęła zasłaniając usta wierzchem dłoni. Długi rękaw osunął się z jej ręki ukazując bladą skórę. Koloru porcelany i zapewne tej samej delikatności, odbijała w sobie blask pochodni i kryształów. W ścianie pojawiły się kamienne drzwi. Podeszła do nich i z trudem je pchnęła. Odwróciła się jeszcze do bawiących się i życząc wszystkim dobrej nocy zniknęła w komnacie obok. Zamknęła za sobą ciężkie drzwi, które skutecznie blokowały krzyki, śiewy i toasty.
Ruchem ręki zapaliła świece, których delikatny blask skąpał całą komnatę sprawiając, iż stała się nieco cieplejsza i bardziej przyjazna. Ouzaru podeszła do ogromnego łoża z baldachimem i odsłaniła kotarę.
*Za duże jak na mnie jedną* - pomyślała krzywiąc się lekko i smutniejąc.
Szybko rozebrała się ze swej pięknej sukni, wzięła odprężającą kąpiel w balii i zjadła kawałek ciasta, przyniesionego przez Chochlika. Zerknęła jeszcze raz w stronę łoża i wydając z siebie jęk rozpaczy poszła sie położyć...

Miłej nocy, od mojej mamy, psa i ode mnie Smile Mokrego dnia jutro wszystkim życzę Smile
Zobacz profil autora
Arango
Promyczek



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:09, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Arango podszedł do Erblyna , ten facet wydawał się mieć spore kłopoty , a jemu przeszła już złość za wcześniejszy incydent .
- Picie z żabą Panie nie jest dobrym pomysłem , no może najwyżej do żaby . A tej i tak nie zjemy to ropucha , nie nadaje się . No i kompan do picia mizerny .
Wyciągnął zza pazuchy butelkę wina , a z kieszeni dwie metalowe szklaneczki włożone jedna w drugą. Rozlewając napój podał jedną Lordowi .
- Wędrowiec zawsze musi mieć przy sobie nóż , łyżkę i jakąś szklanicę - dodał z uśmiechem .
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:50, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Kairon który zaraz po swych wcześniejszych sugestiach wyszedł z komnaty, by przynieść małe co nieco zagubił się w drodze powrotnej i zasnął niedaleko wejścia . A gdy się tylko obudził zdziwieniu jego nic się nie mogło równać otóż miast obudzić się tam gdzie się położył, czyli na bezkresnej drodze obudził się w przepięknym ogrodzie, którego za żadne skarby świata nie mógł sobie przypomnieć. Nie wiedząc co się stało ani jak tu się znalazł począł swe małe prywatne dochodzenie, które mniej więcej było tym samym co zwykły poranny spacer po ogrodzie botanicznym, a gdy tak kroczył dało się słyszeć ciche wyliczenia.
- Rosa gallica, Orchis pallens, i nawet Viola alba, a tu Nymphaea alba. Ale cóż to Drosera anglica. – zatrzymał się chwilkę dłużej przypatrując się temu cudu natury. A przez myśli jego przebiegło imię jedynej osoby, która to stworzyć mogła, a imię to „Ouzaru. Lecz chwilę tej zadumy przerwały odgłosy czyjejś rozmowy, co najlepszym znakiem było na to, iż odnalazł drogę powrotną. Kierując się za tymi dźwiękami które to wzmagały się z każdym uczynionym krokiem w końcu jego oczom ukazała się dwójka mężczyz, którzy to najwyraźniej kosztowali zacnego trunku na łonie. Lekko dziwiła Kairona obecność ropuszyska w ich pobliżu, lecz postanowił, iż zamartwiać się tym nie będzie bowiem nie takie dziwy ostatnio już widywał. Nim podszedł dość blisko by usłyszeć o czym dokładniej Ci dwaj prawią rozpoznał jednego z mości a dokładniej samego Pana Ciemności, jednego z władców tej krainy, który to niedawno co oswobodzony z kajdanów, zaprzysiągł iż chce się zmienić. Tak więc Askariotto wyprostował się lekko, wszak przed taką personą nie należy jak chłop wyglądać. Tak więc poprawił on swa zbroję półtora ręczny miecz z damascytu na plecach i torbę niewielką przez ramie przerzuconą i pewnym krokiem podszedł go gawędzącej dwójki. A stojąc przed nimi rzekł słowyma.
- A witam mości Panów i ropuchę także. Czy przyłączyć się do Panów można, czy to aby problem nie będzie.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 43, 44, 45  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach