Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Kryształowa Grota

Czy Komnata powinna w ogóle istnieć?

Tak, to dobry pomysł.
90%  90%  [ 18 ]
Nie wiem, nie mam zdania.
0%  0%  [ 0 ]
Nie, a po co to komu? Kolejny śmieć Adminki... -_-'
0%  0%  [ 0 ]
Eee... a co to w ogóle jest? Acha... tu jest napisane... Chwila...
10%  10%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 20
Arango
Promyczek



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:14, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Nagłe pojawienie się chochlików wywołało małe zamieszanie . Arango odsunął zdecydowanie tego , który za bardzo zainteresował się jego butami . Wkrótce stworzenia zniknęły a pojawiła się sadzawka .
Zbyt długo włóczył się po świecie , by okazać swe zdumienie , ale zgrabna sztuczka wywołała jego uśmiech .
- Widzę Pani że i sztuka magiczna nie jest Ci obca . Po podróży z chęcią skorzystam z kąpieli i relaksu . Czy podczas ablucji mogą towarzyszyć mi te piękne Nimfy z ogrodu , które choć powabne nie dorównają urodą obecnym tu damom .
Energicznym krokiem ruszył w kierunku sadzawki. Zle czuł się w tak wytwornym towarzystwie będąc brudnym po długiej wędrówce . A Nimfy ?No cóż trzeba korzystać z towarzystwa pięknych istot jeśli można . Przy czym słowo towarzystwo pozbawione było jakichś podtekstów , zresztą na razie był zbyt zmęczony by myśleć o czymś poza kąpielą i kielichem wina .
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:23, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Spojrzała w stronę rozbierającego się obieżyświata i westchnęła.
- Bez pornografii, bardzo proszę!
I w mgnieniu oka mężczynę zasłonił chiński parawan. Może nie pasował do całości wystroju, jednak najwidzoczniej podobał się kobiecie.
Po chwili dało sie słyszec plusk wody i westchnięcie ulgi... Dno sadzawki było gładkie, więc nie było ryzyka pokaleczenia się.
Zobacz profil autora
fds
Pechowy Wiewiór



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 15:32, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Nagle po obu stronach groty pojawiły się zwykłe drewniane drzwi. Nic specjalnego. Nagle te po południowej stronie się otwarły i wyszedł z nich młody szczupły mężczyzna, obwiązany w pasie ręcznikiem i w klapkach. Przez lewe ramię miał przewieszony biały ręcznik z emblematem jakby wiewiórki. W lewej ręce niósł papierową torebeczkę, z której co chwila wyjmował i ze smakiem chrupał żołędzie. Jeden nawet upadł mu na ziemię, lecz nawet tego nie zauważył, gdyż jego uwagę zwrócili zebrani w sali goście. Ukłonił się wszystkim grzecznie, rzucił - Witam państwa - i klapiąc klapkami ruszył na przeciwległy koniec sali. Gdy otworzył znajdujące się tam drzwi, zza nich buchnął strumień pary. Chyba tam znajduje się łaźnia ... Mężczyzna chrupnął sobie jeszcze jednego żołędzia i zniknął w obłokach pary ...
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 16:01, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Młody jegomość w ciemnym płaszczu ze zdumieniem przyglądał się przechodzącemu w klapkach. Pochylił głowe i pokiwał nią, między długimi czarnymi włosami mieniły się białe pasma.
Nagle poczuł ze coś szarpnęło go za mieszek u pasa. Obrócił się impulsywnie, kolcza rękawica uderzyła w coś niewidocznego. Rozległo się głuche pacnięcie o ścianę komnaty. Oczom wszystkich ukazał się chochlik siedzący na posadzce i rozcierający tył głowy.
Jegomość wstał i zwrócił się do Ouzaru:
- Powinnaś Pani nauczyć te stworki nieco manier, bo może stać im się krzywda...

Ruszył wzdłuż ścian rozglądając się po komnacie i podziwiając kryształy zdobiące ją. Podkute buty o dziwo ledwo stukały o kamienną posadzkę.
Falka
Wiewiórka



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *_*

PostWysłany: Nie 16:40, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Ruda dziewoja ponownie wparowała do komnaty. Na widok groty zatrzymała się jak wryta, rozejrzała dookoła oczami wielkimi jak spodki.
- Ooooo... - wyrwało jej się.
Po czym szok minął i panna czym prędzej zajęła się wieszaniem wianków na oklicznych kamulcach, rozrzucaniem płatków róż dookoła oraz rozdawaniem bukietów wszystkim, którzy mieli nieszczęście stać blisko niej. Gdy zapasy w jej wielkim koszyku się skończyły, wywaliła go gdzieś do kąta i zaczęłą biegać z chochlikami.
W międzyczasie jej wiewiórka zaczęła biegać po grocie węsząc za jedzeniem, które przecież jeszcze przed chwilą musiało tu być...
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Nie 17:01, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Mózg żaby nie pracował zbyt szybko, CoB musiał nadrabiać te braki żołądkiem. Już miał wyskoczyć przez okno na podwórze - wprost do nimf, których ciała musiały przyciągać pyszne muchy, kiedy to komnata zmieniła się w grotę. Nie zdążył wyhamować i przeżył bardzo bliskie spotkanie z ścianą. Wyciągnął język, by oblizać zraniony ryjek, kiedy to poczuł za sobą wodę. Żabi instynkt właśnie walczył z jego umysłem, kiedy to usłyszał, że ktoś pójdzie się tam kąpać. Wygrała kijanka w jego móżdżku i głód, zaiste wielki, w jego żołądku. Szybko przyczłapał do zbiorniczka. Wskoczył do środka i zaczął kursować w poszukiwaniu świeżej zdobyczy, kiedy to pojawił się parawan.
CoB spojrzał do góry i... natychmiast przymknął powieki... "Oj nieee! Kum, nie ma tu treści pornograficznych muszę kumkać stąd!" Tym razem instynkty żaby musiały zostać zagłuszone przez gniew bogów. Wyskoczył niezauważony z sadzawki i wleciał wprost na wiewióra w ludzkiej skórze! Wystraszony odskoczył w drugą stronę - do wyjścia z groty. Nie spostrzegł, że właśnie wchodziła tam wieśniaczka z wianuszkami i kwiatkami. Wszystko by było dobrze, gdyby nie jej but kierujący się krzywą balistyczną wprost na CoBiego. Chciał krzyknąć: Nie! Jestem księciem! Chciał krzyknąć, jednakże noga wieśniaczki była szybsza wzdął się, ona nadepnęła na niego... całe powietrze szybko z niego uciekło, zmienił sie w placek. Dziewczyna zaczęła tańczyć z kwiatami, a z jej ramienia zbiegła wiewiórka. CoB - cały obolały, ze zmiażdżonymi członkami ruszył powoli za wiewiórką próbując wołać, że jest księciem. Coś mu nie wychodziło i zamiast tego żałośnie rechotał...
Zobacz profil autora
Zaknafein
Elf zamkowy



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Free City Vratislavia

PostWysłany: Nie 17:02, 16 Kwi 2006     Temat postu:


Elf cicho ruszył przed siebie, czując się jakoś tak nieswojo. Po chwili uświadomił sobie dlaczego. Powiedział

-Ah, potrzeba nam tu muzyki! Jeśli mógłbym cię prosić, pani Ouzaru, moje palce są już zmęczone, grałem przed przyjściem tutaj...
Zobacz profil autora
Falka
Wiewiórka



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *_*

PostWysłany: Nie 17:14, 16 Kwi 2006     Temat postu:


- Stanisław! Staaanisław! - wieśniaczka, znudzona chochlikami, zaczęła szukać swojej wiewiórki. - O, tu jesteś... Widzę, że masz kolegę... Jaka śliczna żabcia...
Dziewczyna podniosła ropuchę, wpakowała jej kwiatka do pyszczka i zaczęła ją tulić i głaskać, i kołysać do snu...
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Nie 17:38, 16 Kwi 2006     Temat postu:


CoB przerażony zaczął jęczeć - budziły się w nim na powrót żabie instynkty. Kazały mu uciec z rąk tej potwornej istoty... W końcu jednak zdołał wydobyć z siebie głos: - Jestem zięciem! Pfu! Księciem! Wytrzeszczył oczy na dziwną dziewczynę i jej wiewiórkę i błagał wzrokiem o litość - nagle w jego umyśle pojawiła się flaga Francji i potworna wizja talerza... pełnego żabich udek... Wykrzywił usta w smutnym grymasie i kumknął sobie. Na koniec dodał zrezygnowany: Księciem! Jestem... Kum!
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 19:04, 16 Kwi 2006     Temat postu:


'Biedny ropuch' - pomyślał - 'Sam kręci bicz na siebie, jeszcze chwila a ten rudzielec zacznie go całować, a wtedy bedzie się działo...'

Przyglądał się sytuacji stojąc niedbale oparty o stalagmit. Westchnął, pokręcił głową. Komnata była piękna, ale czuł się w niej jak w krypcie. Skierował się do wyjścia.
- Jakby ktoś mnie szukał jestem w ogrodzie... W okolicach fontanny- krzyknął wychodząc. - Z wiadomych powodów... - mruknął pod nosem.
Opuścił komnatę z uśmiechem.
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 43, 44, 45  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach