Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Kryształowa Grota

Czy Komnata powinna w ogóle istnieć?

Tak, to dobry pomysł.
90%  90%  [ 18 ]
Nie wiem, nie mam zdania.
0%  0%  [ 0 ]
Nie, a po co to komu? Kolejny śmieć Adminki... -_-'
0%  0%  [ 0 ]
Eee... a co to w ogóle jest? Acha... tu jest napisane... Chwila...
10%  10%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 20
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:33, 25 Kwi 2006     Temat postu:


Otworzyła oczy, lecz miast swej komnaty ujrzała pogorzeliska i zniszczenia. Krzyknęła wystraszona i szarpnęło nią. Jak w gorączce zaczęła się miotać i wić, mówiła coś w języku, którego ani Książę, ani Kairon nie rozumieli. Psiaczek skulił się słysząc te słowa i z podkulonym ogonem podreptał popiskując do Drow’a. Ouzaru usiadła na łóżku i dopiero po chwili wróciły jej zmysły. Spojrzała na Księcia i Kairon’a jakby czegoś szukając.
- Ja... Och, dlaczego? Co się stało? Nasz Ogrody... las... Nie ma Chochlików! Co się z nimi stało?! – zapytała przerażona i przy każdym słowie wpadała w coraz większą panikę. – Co tu robicie...?
Wstała i chwiejnym krokiem postąpiła kilka kroków w stronę drzwi.
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:46, 25 Kwi 2006     Temat postu:


Nie słyszał słów Księcia, a szkoda bowiem ból, żałość, wszelkie rodzaje smutków jakie są dziełem człowiek czy innej istoty zalały jego serca. Ten się im jednak oparł, bowiem nie jedno serce w jego piersi biło, nie jedno lecz dwa istnienia. Katusze nękały jego istnienia niczym wichura nękająca wiekowy dąb co głęboko zakorzeniony w dobrej glebie. Trwało to ledwie kilka chwil choć dla niego tygodniami się zdawało. W tym czasie drzewa, krzewy, sadzawki odzyskały pełnię piękna, którą wcześniej posiadały a utraciły. Pąki niezliczonych kwiatów znów otworzyły się na piękno je otaczające. Alejki, ławki, ciche zakątki, miejsca schadzek powstały na nowo i tylko fontanna stworzona przez Księcia ostała tym co ogród odróżniało od stanu poprzedniego. Dzieła swego Kairon jednak nie obaczył wzrokiem swoim, bowiem oczu już nie otworzył i choć czuł, iż ból to miejsce opuścił wiedział, że już nic nie będzie takie samo. Sny posiadły go we władanie a on był szczęśliwym, bowiem poznał iskrę życia.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 15:08, 25 Kwi 2006     Temat postu:


Ksiażę otworzył drzwi i wyprowadził Ouzaru do Ogrodów. Wszystko na poewrót było takie, ajk kiedyś. Kwiaty pachniały dość mocno, co w połączeniu z wysoką temperaturą wywoływało dziwne uczucie u Ksiecia. Czuł sietu nie na miejscu...
-Kiedy byłem na zrębie zobaczyłem cos... czy kogoś...- zaczął, gdy tylko Ouzaru napatrzyłą się ogrodowi. -Pomysl o tym, jak o złym śnie- powiedział i snuł dalej swój wywód. -Igrałem z ogniem i czuję efekty... powiedz mi... czy uważasz mnei za bestię?- zapytał, patrząc Ouzaru w oczy, gdy ta tylko się do niego obróciła. -Tam daleko spotkałem Królową Lodu - istotę władajacą Lodową Otchłanią, tak jak Zirael włąda tutaj. Jedynym celem tej istoty zdawało sie wyrywanie dusz z innych istot i sprawianie im niekończącego się cierpienia. jej szata byłą utkana z dusz tych, których zabiła... Poczułem niepokój, bo w napadzie złosci zrobiłem coś, czego normalnie nie zrobiłbym...- powiedział i westchnął. -Ja idę w tą sama strone co ona... co ja ma zrobić, zeby uniknać... tego...- mruknął i oparł się na fontannie.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:36, 25 Kwi 2006     Temat postu:


Westchnęła i z uśmiechem na ustach pokręciła głową. Spojrzała na niego i zimną dłonią dotknęła jego policzka ukrytego pod kapturem. Chłód i papierowa skóra nie odstraszyła jej.
- Bestia...? Tak. Lecz już zszedłeś z tej ścieżki. Teraz kroczysz tam gdzie ona, lecz wolniej. Ogrody i las już nigdy nie będą takie same, ale to mała cena za nawrócenie serca. Wierzę w ciebie... - to mówiąc odwróciła się i zniknęła zostawiając go samego. Wiedział, że teraz chce ona być sama.
Przeniosła się do swej komnaty, gdzie przy otwartym oknie leżał Kairon. Skóra zawsze ciemnohebanowa, teraz jakby nieco wyblakła. Adminka zmarszczyła brwi widząc jak bardzo jest zmęczony i dźwignęła go z podłogi. Zrobiła to bez wysiłku żadnego, a mając go już przy sercu poczuła się dziwnie... Położyła go na swym łóżku, pod głowę podłożyła poduszkę i pocałowała w policzek lewy. W mgnienie oka później pojawił się w tym miejscu ledwo widoczny tatuaż. Ot róża... Identyczna jak ta na sukni Ouzaru, rozwinęła się i wypuściła łodygę. Zielona smuga spłynęła po jego szyi aż do obojczyka, zradzając po drodze wizerunki liści i kolców... Kobieta śledziła tę wędrówkę zamyślonym wzrokiem.
Lecz to nie była jedyna zmiana. Komnata Ouzaru w tym samym czasie się poczęła przekształcać. Na przeciw łoża pojawił się kominek, a w nim buchnęły radośnie gorące płomienie. Na podłodze zmaterializował się ogromny, puchaty dywan, w oknach firanki i ciężkie zasłony, na ścianach obrazy. Przy ścianie stanęło biurko i biblioteczka, obok dodatkowa szafa i skrzynia.
*Mam nadzieję, że mu się spodoba* - pomyślała i pogładziła go po policzku.
- Zbudź się, proszę... - szepnęła mu do ucha i pozostała tak pochylona nad nim.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 15:58, 25 Kwi 2006     Temat postu:


Zeth siedział spokojnie i myślał. Spojrzał w niebo. Wiatr ustał... wiec Królowa powróciła do swej siedziby... i czuł jej nienawiść w każdym momencie. nagle poczuł strzyknięcie w prawej ręce. Przykląkł i powstrzymał się przed jękiem bólu. Z rękawa popłynęła struga czarnej mazi. Po chwili przed nim była już plama o średnicy paru metrów. Z kałuży przed nim uformowała się postać. Groźna, jakby nieludzka, ale pół-gadzia. -Jesteś słaby... wycedziła. Zeth nie był w stanie się podnieść, a postać wymierzyła mu cios. -Upadłeś nisko, i dalej spadasz... ktoś taki nei jest godzien, by...- pięść księcia wbiła się głęboko w ciało istoty. -Nie doceniasz mnie, cieniu.. jesteś moim sługą, czy tego chcesz, czy nie.-
Sylwetka runęła z chlupotem w dół. Maź powoli wróciła na swe miejsce i uformowała rękę. Książę trząsł się. Będzie musiał walczyć z Królową, ale czy sam da radę? Jeśli cień zacznie stwarzać problemy...
Otrząsnął się. Spojrzał na burzowe chmury ciągnące się od gór. Wzdrygnął się na ziemny powiew. Wyprostowany już udał się biegiem do zamku. Drzwi do sali Ouzaru były uchylone. Zastał tam adminkę nachyloną nad śpiącym Kaironem. Dreszcz przeszedł po plecach, gdy ujrzał troskę w jej oczach. Zazdrość? Możliwe.
-Ouzaru...- zaczął, a gdy kobieta spojrzała na niego stracił wątek. -On Cię potrzebuje, ale nie on jeden...- jego głos się załamał. Książę westchnął i machnął ręką. -Zapomnij... Nimfy znają sposoby na przywrócenie sił... ich się zapytaj.- powiedział i lekko drgając odsunął się na bok. Czeka go walka, a jest roztrzęsiony jak kawał galarety. Znów strzykniecie w barku. Książę wypadł na zewnątrz i tym razem wydał z siebie skowyt. Jego oczy znów zapłonęły białym blaskiem nienawiści i cień nawet nie zdołał się uformować, gdy został porażony strumieniem bólu. -Nie teraz, głupcze!- warknął Książę ze sporym ładunkiem agresji w głosie, a cień powrócił do pana. Ból po chwili minął. -Jasna cholera...- burknął Zeth. -No i co teraz...- zamilkł na chwilę-Będę musiał tą walkę stoczyć sam?- warknął na cały głos. Wiedział, ze to nie tylko walka z Królową ale przede wszystkim z nim samym – z bestią w środku i z Cieniem.
Zeth znów się wyprostował. Wskazał palcem na góry i powiedział raczej sam do siebie, niż do kogokolwiek w parku –Wyzywam ciebie, królowo Lodu, wyzywam ciemność i śmierć i wyzywam całe szaleństwo świata zarazem. Wszystko, lub nic. Powstanę na nowo, lub zatracę się w szale.- mówiąc to rozłożył skrzydła. Wahał się. Poprosić ją o pomoc? Ouzaru mu pomoże?
-Można zawsze spróbować- westchnął do siebie odwrócił się w stronę zamku.
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:26, 25 Kwi 2006     Temat postu:


Nie długo po tym jak róża korzeń swój zapuściła w miejscu jak serce Kairona ma swą siedzibę, coś w snach jego się odmieniło. Sny do tej pory przypominające wieloletnie a wręcz wiekowe zmagania ze światem zmieniły swe oblicze. Pojawiła się w nich mglista postać której nigdy wcześniej on nie widział, nie pamiętał by ją spotkał. Poczęła ona coś szeptać, lecz jej głos był zbyt cichym, by przebić się przez tumany głosów jakie go zewsząd zalewały. A były to prośby jakie kierowano do Melkira, wspaniałego czaro twórcę, który w dniu pewnym po prostu przepadł. Kairon i Melkiar dobrze znali ich powód. Lecz żaden z nich nie żałował wszak od teraz ich, jego egzystencja nabrała znaczenia, prawdziwego celu. Wtedy to usłyszał głos, kobiecy głos poznawał go to Ouzaru go wołała nie wiedział jej lecz słyszał wyraźnie. Rozejrzał się wkoło i dostrzegł drabinę z łodygi róży wykonaną a na niej ów postać zamgloną, która już poczęła się wspinać nie trza było długo czekać by i Kairon tak postąpił. Choć droga była naznaczoną bólem, bowiem kolce nie oszczędzały one drowiego ciała Askariotto nie zrażał się i parł dalej, wtedy to otoczony blaskiem powrócił co świadomości. Czół na powrót ból zmęczonego ciała, czół i guza którego sobie nabiał upadając, czół Swą Władczynie pochyloną nad nim. Powoli otworzył oczy, akurat po to by ujrzeć widok, którego zawsze pragnął. Troskę bliskiej mu osoby która, by przy nim czuwała nie pomna innych rzeczy.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:36, 25 Kwi 2006     Temat postu:


Uśmiechnęła się radośnie, gdy tylko na nią spojrzał. Świat w jego oczach jakgdyby wydawał się piękniejszy i weselszy, pełen tego czegoś, czego jej tak bardzo do tej pory brakowało. Nie przejmując się swą reputacją, ani tym co o niej pomyśli, uścisnęła go mocno i na chwilę przylgnęła swym ciałem do niego. Czuła bicie jego serca, ciepło, zapach... Zadziwiające, jak szybko stał się kimś bliskim. Tak nagle, z dnia na dzień, po jednej nocy tylko. Chciała, by został, lecz kim była by o tym decydować? Nie, nawet ona nie miała takiej władzy, by cokolwiek mu nakazywać...
- Już się zaczynałam martwić... - przyznała się wstając i niechętnie wypuszczając go ze swych objęć. - Powinieneś chyba odpocząć, tak mi się zdaje. Powiedz, czy teraz bardziej ci się podoba ta komnata? Chciałabym, żebyś czuł się tutaj dobrze... Pomożesz mi w tym? Czy może nie chcesz zostać...?
Zapytała z lekkim strachem i żalem w głosie. Za oknem dało się słyszeć potworny jazgot i skowyt. Ouzaru rozpoznając głos Księcia zerwała się i wyjrzała na podwórze.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 19:13, 25 Kwi 2006     Temat postu:


Zeth znów poczuł nadchodzące problemy z cieniem, pozbierał się znowu i stanął w miarę prosto. -Potrzebuję Twej pomocy, Pani!- wychrypiał. -Możliwe, ze mamy poważne problemy!- powiedział. -Spowodowane moim niekontrolowanym napadem złości. Wiem, ze powinienem sam wypić piwo, którego naważyłem, ale obawiam się, że jest to ponad moje siły... w obecnym momencie..- rzucił i snów poczuł strzyknięcie w ramieniu "Nie teraaaaz" wysyczał cicho i przywołał cień do porządku. Skupił się w sobie i rozpostarł skrzydła. -Śniegowe chmury określają zasięg Lodowej Królowej, która chce ze mnie stworzyć zapewne kolejny element sukni...- mruknął. -Marny mój żywot, ale rozstawanie się z nim nie leży w mym interesie...-
Westchnął. -Pomożesz mi? Lodowa Królowa posiada taka moc jak Zirael, ale w obecnym momencie chodzi jej wyłącznie o mnie...- zamyślił się -Ale jak ktoś ugryzie jeden kęs, to od razu chce drugi. - Obawiam się, że zaatakuje, gdy zdecyduje, że jej mało...-
Westchnął zwracajac oczy ku chmurze. -Jeśli mi odmówisz pomocy będzie to oczywiście zrozumiałe z kilku prostych powodów... Które przemilczę, gdyż da sie ich domyśleć bez słów...- spojrzał na adminkę czekajac odpowiedzi.
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:42, 25 Kwi 2006     Temat postu:


Jak tylko go puściła Kairon rozejrzał się po sali i widząc zmiany, które naddały wnętrzu charakteru domu, który zawsze był dla niego świętością chciał już rzec swoje zdanie, lecz wtedy to właśnie krzyk nie ludzki wdarł się do jego uszu. Gdy ustał drow odrzekł do swej Pani łagodnym głosem
- Tak podoba mi się i tak zostanę tu jeśli zechcesz. Dla ciebie oddam swe przeznaczenie i zostanę tu i nigdzie indziej.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:09, 25 Kwi 2006     Temat postu:


Słowa Drow'a tchnęły w jej serce ogień. Były tym, co pragnęła usłyszeć, tym, czego obawiała się zarazem. Nie był to zwykły mężczyzna, nie traktował też jej jak zwykłą i normalną kobietę. Westchnęła i usiadła na łóżku. Spojrzała na policzek Kairon'a i delikatny, ledwo widoczny zarys róży. Nie chciała jej tworzyć, nastąpiło to samoistnie, bez woli Adminki. Zrobiła zmartwioną minę i podała mu lustro.
- Spójrz, co się stało... - stwierdził zawstydzona. - Przepraszam, nie wiem jak to się stało. Postaram się coś z tym zrobić...

---

Zeth stojąc na podwórzu usłyszał głos Ouzaru, jakby stała obok niego. Głośno i wyraźnie, lecz zarazem szeptem. Słowa odbijały sie echem w jego myślach, były bardzo silne i stanowcze. Na ich dźwięk Cień nieco się uspokoił i jakby skulił w sobie.
- Pomogę ci, dobrze o tym wiesz... Mozliwe że wszyscy ci pomożemy, ale to zajmiemy się tym jutro - stwierdził głos i zaraz rozpłynął się w powietrzu.

---

Powróciła myslami do komnaty. Drow spoglądał na tatuaż, czy raczej znamię, w lustrze i milczał. Gładził ciemną dłonią przystoją, hebanową twarz i był pogrążony w jakiś rozmyślaniach. Ouzaru, trochę zmartwiona, czy będzie się gniewać na nią, przeszła się po dywanie i poczęła dodawać nieco więcej rzeczy do wystroju. Kwiaty w donicach i wazonach, kolekcja białej broni wsząca na ścianie, dwa wygodne, duże fotele i mała ława przy nich. Podeszła do Mrocznego Elfa i wskazała ręka na szafę, biurko i kufer, zwracając tym samym jego uwagę:
- Jeśli chcesz, możesz tu coś trzymać... Są dla ciebie. O ile to ci potrzebne, o ile chcesz... - zawiesiła głos wciąż niepewna jego decyzji.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 19, 20, 21 ... 43, 44, 45  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach