Autor / Wiadomość

[Świat Pasem] Nowe Życie

MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Pon 11:50, 26 Cze 2006     Temat postu:


[---], Phish guy'ya, Senthil:

Podróż trwałą krótko. Może pół godziny, gdy z zacienionego, chłodnego i wilgotnego lasu grupa wyszła na zalane słońcem pole zboża, w którym brodził jkiś mężczyzna. -Witaj Enenthar!- krzyknął Darkning w języku powierzchniowców. Mężczyzna podniósł się i zdziwił. -Kim jesteś i skąd znasz moje imię?- odkrzyknął. Darkning skinął na resztę i zaczął iść drogą między polami. -To nieistotne, dobry człowieku. Chcemy dotrzeć do pobliskiego miasta, ale nie widzę go stąd...- rolnik wzruszył ramionami. -Idźcie tą drogą aż do bruku i potem na zachód.- Darkning pożegnał się gestem ręki i krzyknął. -Bywaj!- rolnik odpowiedział podobnym gestem. Tymczasem reszta grupy zauważyła różnice miedzy powierzchniowcem a nimi. Po pierwsze nie miał on rozwiniętego nosa ani uszu, tylko dwie dziurki po bokach i z przodu głowy. po wtóre miał trzy palce. Masywniejsze, ale trzy zamiast pięciu. Kolejna rzecz - był bardziej rachityczny, ale i wyższy i bardziej smukły. Skóra była różowa - ostrzej różowa niż skóra ludzi czy elfów i krasnoludów. Bardziej z barwy przypominali świnie...
Dzień miał się ku końcowi, gdy Darkning zalecił postój. -Musimy się wyspać, by jutro wypoczęci stanąć przed bramami miasta, z tego co widzę jeszcze jakaś godzina drogi. Zjedzcie coś wreszcie i idźcie spać. Będę czuwał.- zakończył i odnalazłszy kilka suchych gałęzi i zwałę drewna, którą przytaszczył Senthil dotykiem rozgrzał podpałkę i rozniecił ognisko. -Zgaszę, gdy uśniecie... noc nie powinna być zimna.- dodał patrząc na lekko zachmurzone niebo.
Zobacz profil autora
Crawley
Czarne Słońce



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Wto 0:32, 11 Lip 2006     Temat postu:


Senthil

Jednak Senthilowi na razie sie nie chcialo spac. Zamiast tego siedzial przy ognisku (choc w nieco dalszej odleglosci niz inni) i co chwile wrzucal kawalki galazek do ogniska obserwujac, jak ich egzystencja konczy sie w zywiolowym tancu plomieni. Byla to jedyna rozrywka w tym miejscu, gdyz nie mial ochoty na rozmowe. No a poza tym bylo cos ekscytujacego w jego zajeciu, cos, czego on nigdy nie kojarzyl ze swym zyciem - ped ku samozagladzie. Choc nie, to nie byl on... Inni mogli byc w tym pedzie, ale nie on - po prostu to go nie pociagalo. Oczywiscie, taka egzystencja mogla sie wygadawac dla niektorych nudna, jednak dla Senthila, ze wszystkimi drobnymi przyjemnosciami i nalogami, takowa nie byla. Tylko czemu w takim razie zdecydowal sie na ta wyprawe? Przeciez mogl dalej siedziec w schronie kopule zamiast pchac sie na powierzchnie. Czyzby glod poznania nieznanego byl az tak wielki? I czy ten glod nie byl rownoznaczny temu pedowi? - ktoz to wie. Chyba nie warto bylo zaprzatac sobie glowy takimi idiotyzmami, gdyz Senthil skupil swoja uwage na kims innym. Ich towarzyszka zdecydowanie go intrygowala - bylo w niej cos, co go pociagalo. Wprawdzie nie byla tak kobieca i niewinna jak kaplanka w swiatyni, to jednak przyciagla jego uwage. To czy byla to aura tajemniczosci badz moze po prostu sam jej wyglad bylo niewazne - wazne bylo to, ze nie potrafila opuscic glowy Senthila - i jako ciekawostka i jako kobieta.
Z tymi rozmyslaniami ulozyl sie wygodnie na plecach podkladajac rece pod swoja glowe. Powoli zasypial... jutro trzeba bylo byc w pelni sil.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:10, 11 Lip 2006     Temat postu:


[...]

Dziewczyna nie czuła zmęczenia ani senności, raczej niepokój. Zastanawiała się, czy tutaj także powinna pielęgnować swoje zwyczaje i nawyki... Nie widziała za bardzo powodu, dla którego miałaby tego nie robić, więc gdy zobaczyła, że wszyscy przysypiają wstała cicho. Spojrzała na Darkning’a, który pilnował ognia i skinęła mu lekko głową przechodząc obok niego. Nie oddaliła się daleko, tylko tyle, by nikomu nie przeszkadzać i nie hałasować. Miała wszystkich w zasięgu wzroku, poza tym wierzyła, że gdyby Doradca coś usłyszał lub wyczuł, od razu by ją zawołał.
Zaczęła ćwiczyć. Na początek zrobiła sobie małą rozgrzewkę połączoną z rozciąganiem. Wykonywała skłony, przysiady oraz okrężne ruchy swymi ramionami. Chwilę podskakiwała na samych palcach i w pewnym momencie skoczyła znacznie wyżej łapiąc się gałęzi nad swoją głową. Zaczęła się podciągać. Najpierw trzymała się normalnie mając dłonie do siebie, potem zmieniła uchwyt obracając obie dłonie od siebie, tym samym ćwiczenie stało się trudniejsze. Jednak nie wyglądała, żeby sprawiało to jej trudność, czy duży wysiłek. Na twarzy dziewczyny malował się spokój i skupienie. Wolała nie ryzykować z gimnastykowaniem się na drzewnie, tym bardziej że szelest liści zapewne by wszystkich rozbudził. Po kilku minutach z gracją i cicho niczym kot zeskoczyła na ziemię i padła od razu do pompek. I tu także co chwila zmieniała sposób wykonywania ćwiczenia. Dłonie z początku ułożyła normalnie, potem robiła pompki na pięściach, samych palcach i w końcu na wierzchniej stronie dłoni. Gdy skończyła serię, przekręciła się na plecy i nie marnując czasu na odpoczynek czy zastanowienie się, zaczęła od razu wykonywać brzuszki mając ręce założone za głową. Pierwsze zgięcie szło prosto do jej zgiętych nóg, przy następnym skręcała się kierując prawy łokieć do lewego kolana. Trzecie było takie samo jak pierwsze, czyli prosto, przy czwartym skręcała lewym łokciem do prawego kolana. Piąte znów szło prosto... Wykonała ich ponad setkę ciągle powtarzając ten schemat. Policzki lekko się jej zarumieniły, choć nie okazywała po sobie żadnego wysiłku i zmęczenia, brzuszki wychodziły jej płynnie, ciągle w tym samym tempie, jakby dziewczyna była jakąś maszyną lub kukłą pod wpływem czaru.
Skończywszy wstała i zaczęła w powietrzu wykonywać kopnięcia, ciosy i różnego rodzaju pchnięcia połączone z akrobatyką. Kilka wyskoków, kopniak i już jej niewidzialny przeciwnik miał skręcony kark. Ukucnięcie, pchnięcie od dołu i wyimaginowane wnętrzności wylewały się z rozprutego brzucha na ziemię. Parę ciosów rękoma, kopniak, chwyt i sprowadzenie do parteru, nieistniejący przeciwnik leżał mając wykręconą rękę. Trwało to kolejnych kilkanaście minut, w końcu, lekko już zdyszana, wyjęła trzy noże. Od razu rzuciła je w drzewo tak, by się wbiły jeden pod drugim. Zmęczenie i drżące od wysiłku dłonie nie zawiodły jej aż tak bardzo, nie był to idealny rzut, jednak wszystkie ostrza trafiły w cel. Odetchnęła. Z roku na rok była lepsza i lepsza. Zapewne za kilka następnych osiągnie szczyt swej formy i wtedy będzie mogła ćwiczyć dłużej i nadal móc celnie rzucać. Uśmiechnęła się. Co ciekawe nie była ani zgrzana ani spocona, jedynie czerwone policzki, nieznacznie przyśpieszony oddech i błyszczące oczy mogły świadczyć o tym, że przed chwilą miała jakiś wysiłek fizyczny. Doskonale znała siebie i możliwości swojego ciała, nie chciała się teraz przemęczać, ni też doprowadzić do zakwasów. Gdyby coś ich zaatakowało musiała być w formie...
Wróciła do reszty mając cichą nadzieję, że nikomu nie przeszkadzała, starała się być jak najciszej. Uśmiechnęła się do Darkning’a i szepnęła:
- Dziękuję.
Następnie położyła się na ziemi, niedaleko ogniska. Miała oko na wszystkich. Będąc na boku jedną rękę miała pod głową, drugą blisko noży. W każdej chwili mogła po jeden z nich błyskawicznie sięgnąć.
Pomimo ćwiczeń nadal nie czuła się śpiąca, w ogóle mało sypiała i mało jadła. Pociągnęła łyk wody ze swego bukłaka i postawiła obok siebie. Tak, pić to jej się niemal zawsze chciało. Przymknęła oczy, lecz postanowiła, że póki sen ją nie zmorzy, będzie pilnować...
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 15:55, 11 Lip 2006     Temat postu:


Senthil, [---], Phish guy'ya

Senthil zasnął, a Doradca pokiwał głowa czując aktywność mózgu kobiety. Podszedł do niej cicho i położył dłoń na jej czole. Zasnęła. Podszedł wreszcie do ogniska i uniósłszy dłoń sprawił, że ogień zaczął gasnąć, aż zniknął zupełnie. Stanął pomiędzy śpiącymi i zastygł w bezruchu. Noc była cicha i ciepła. Kilka ptaków przelatujących miedzy drzewami zdobyło się na ostatni trel przed snem. Wreszcie zapadła cisza, którą miały zmącić dopiero wydarzenia o poranku.
-Wstawajcie- głos Darkninga przeszedł przez umysły śpiących niczym nóż przez ciało. Zauważyli że Doradca stoi kawałek dalej, a wokół niego zgromadziła się grupa goblinów. Żaden z nich nie śmiał zaatakować, ale gdy wszyscy już się obudzili zwierzęta zaczęły piszczeć i skrzeczeć, uderzały małymi jagatanami w drewniane tarcze. Doradca pokiwał głową i uniósł obie ręce, po czym gwałtownie je opuścił. Gobliny zaskrzeczały i pobiegły w krzaki, ale nie uciekły daleko. Kryły się.
-Musiałem was obudzić, by zasiać w ich sercach obawę, a potem przerodzić ją w strach. Niestety nie mogę wywołać przerażenia i będą za nami biec, dopóki nie opuścimy ich terenu łowieckiego.- westchnął. -Możemy też zaatakować...- wzruszył ramionami. -jest ich do 30, nie więcej. Żadnych łuczników, tylko głupcy z tarczami i mieczami.-
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:22, 11 Lip 2006     Temat postu:


[...]

Nie trzeba jej było dwa razy powtarzać, właściwie usłyszała jedynie "zaatakować" z tego, co Doradca powiedział. Niemal bezmyślnie się poderwała i rzuciła nożem w najbliższgo. Niemal... gdyż rzut był perfekcyjnie celny, przemyślany i precyzyjny. "Zajmę się nimi" - pomyślała, jakby mówiła to na głos do Doradcy i zaczęła miotać w istoty, które rzuciły się na nich.


Sorry że tak krótko, jedynie deklaracja...Confused
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:13, 13 Lip 2006     Temat postu:


Phish guy’ya

Gdy tylko dotarli na miejsce spoczynku i rozłożyli się każdy zajął się sobą. Phish guy’ya brakowało czegoś sam nie wiedział czego, lecz doskonale wiedział co teraz zrobił ułożył się więc wygodnie i najzwyczajniej zasnął. Widać chęć poznania nowego i spełnienia co po niektórych marzeń była mniejsza niż chęć ujrzenia we śnie domu swojego, który opuścił i choć nie żałował tego to było mu go najwyraźniej brak.
Sen miał spokojny wędrował po mieście kupieckich dzielnicach, przeciskając się przez tłum, słyszał przekupy i innych handlarzy którzy przekrzykiwali się jedne przez drugiego zachwalając swoje towary. Dzieci z trudem podążały za rodzicami ,bowiem ścisk był wielki.
I wtedy to go obudziło dotkniecie Darkninga szybko na nogi zerwał się nefalem dobywając topora. Wysłuchał z uwagą słów jego tylko po to by stwierdzić, że jego towarzyszka , której ruchy przypominały kota ruszyła już do boju. On sam zaś stał dalej swoim miejscu nie widział potrzeby szarzy, bowiem nie było na razie po co . Wszak i ta ona zabije wszystko co się tylko wyłoni z cienia nocy. On sam najwyżej zajmie się tym co przetrzyma pierwszą linie ich obrony może raczej ataku?
Zobacz profil autora
Crawley
Czarne Słońce



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Sob 18:28, 15 Lip 2006     Temat postu:


Senthil

Mezczyzna przeklal pod nosem. Nie minela chwila, a juz dzierzyl swoj miecz - dlugi, nieco waski, ale za to lsniacy. Rozejrzal sie tylko za miejscem, gdzie moglby sie skryc i jakos blizej podejsc do ich przeciwnikow.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Pon 8:47, 17 Lip 2006     Temat postu:


Darkning westchnął. -Jak dziecko...-
Pierwszy goblin zblokował rzut tarczą, ale kolejny nóż utkwił w jego czaszce. Z krzaków wyskoczyło jeszcze dwadzieścia-parę włochatych, psopodobnych istot z tarczami zrobionymi z resztek powozów i jagatanami oraz kijami. Cios trzonka powalił jednego na ziemię, a trasa przed nimi jakby zawrzała, zamieniając się w grząskie błoto. Doradca machnął ręką -Nie uszkodzi ich, a maja raczej mniejszy niż Wy zasięg tymi swoimi, pożalcie się bogowie, maczugami i mieczami- pokręcił głową i stanął z boku, obserwując dalszy rozwój. Kilka kolejnych zwierząt padło z nożami w głowach. Senthil wybił się z tyłu, zza goblinów tnąc na wysokości ich głów. Kilka czerepów potoczyło się po ziemi, lub wpadło w błoto. Kilka goblinów obróciło się i ruszyło na mężczyznę. ten jednak uskoczył wstecz... by wpaść na jeszcze jednego goblina. Jagatan rozgniecionego uderzył w bok (Senthil -1HP). Phish spokojnie wykorzystywał długość trzonka, topora, by ciąć wszystkich z wystarczającego dystansu, by samemu nie zostać zranionym. Senthil momentalnie wstał i dwoma ruchami położył resztę „swoich goblinów”. Gdy rzeź się zakończyła Darkning podszedł do Senthila i generując trochę mocy "naprawił" bardziej niż zaleczył jego ranę. -Skoro już się zabawiliście, to możemy iść dalej?- zapytał spokojnie, podchodząc do ciał, by wyciągnąć z nich noże.

Wszyscy otrzymują po 8 xp
mam pisać ile doświadczenia otrzymujecie?
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:42, 23 Lip 2006     Temat postu:


[...]

Dziewczyna uważnie się rozejrzała, wszyscy byli już martwi. Po chwili ten dziwny stan zaczął opuszczać ją, oddech się wyrównywał, napięcie z mięśni schodziło. Wyprostowała się i uśmiechnęła. Odwróciła się z gracją w stronę Doradcy, odrzuciła warkocz długich włosów z ramienia na plecy i podeszła do niego odbierając swoja noże. Szybki rzut oka na nie i wiedziała, że są wszystkie. Kiwnęła Darkning'owi głową, oczyściła i umieściła swe ostrza na ich miejscu. Bez słowa podeszła i uklęknęła na jedno kolano przy boku Senthil'a. Dotknęła go w miejscu, gdzie został rany, a zrobiła to tak delikatnie, że nie poczuł bólu. Zmarszczyła lekko brwi, lecz jej niezadowolenie chyba brało się stąd, że mężczyzna wtrącił się do walki i jeszcze dał się zranić. Wstała otrzepując się i gdy się prostowała, na jedną krótką chwilę spojrzała w oczy Senthil'owi. 'Ciekawość'.
Nefalem'a oceniła krótkim spojrzeniem i kiwnęła głową widząc, że nic mu nie jest. Stanęła wtedy obok Doradcy i stwierdziła:
- Gotowa. Zwijamy obóz...
Czy ostatnie było pytaniem, czy stwierdzeniem podchodzącym pod polecenie, ciężko było wyczuć z tonu jej głosu. Nie czekając na reakcję czy odpowiedź zajęła się od razu zbieraniem swoich rzeczy. Była w tym skrupulatna i systematyczna, w ciągu kilku chwil wszystko na powrót znalazło się w jej plecaku.
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:33, 17 Paź 2006     Temat postu:


Phish guy’ya

Nefalem stał jeszcze przez chwilę w miejscu przyglądając się jedynie temu co zostało na „pobojowisku”. Poprzetrącane karki, rozrąbane tułowie i rozprute zbroje wraz z tarczkami i ciałami właścicieli były efektem tej „zabawy”. Widok ten był dal czerwono skórego mężczyzny czymś co spodziewał się ujrzeć, bo jakże inaczej mogły by wyglądać ofiary spotkania z jego toporem.
Phish guy’ya przykucnął i wytarł swój topór o szmaty okrywające jednego z goblinów, gdy się podnosił złapał to przelotne spojrzenie dziewczyny z nożami i w odpowiedzi posłał jej jeden ze swych nie do końca zidentydyfikowanych uśmiechów odsłaniających częściowo garniturek jego zębów.
Potem wolnym krokiem ruszył ku swemu posłaniu by lęgnąć na nim wygodnie i pospać sobie dalej. Niestety słowa „kotki” które usłyszał już po chwili wskazywały, iż jego plany spala na panewce. W odpowiedzi na jej słowa nefalem rzekł.
- Dla Ciebie wszystko, tylko od kiedy zostałaś Panią mojego, naszego życia i podejmujesz decyzje co może istnieć a co nie? Co, kocie ? – Ton jego wypowiedzi wybitnie nacechowany był drwiną, lecz ostatnie kilka słów zdawać się mogło nią aż ociekać. Do tego na zakończenie Phish guy’ya odsłonił cały wachlarz swych białych zębów w „prześlicznym” drwiącym uśmiechu.
Następnie pochylił się i zaczął zwijać swe posłanie, nie śpieszył się lecz mimo to skończył szybko. Co prawda brakowało mu wiele to prędkości z jaka to uczyniła „kotka”, lecz to wynikało raczej z czystego niczym nie skrępowanego lenistwa.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach