Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Kryształowa Grota

Czy Komnata powinna w ogóle istnieć?

Tak, to dobry pomysł.
90%  90%  [ 18 ]
Nie wiem, nie mam zdania.
0%  0%  [ 0 ]
Nie, a po co to komu? Kolejny śmieć Adminki... -_-'
0%  0%  [ 0 ]
Eee... a co to w ogóle jest? Acha... tu jest napisane... Chwila...
10%  10%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 20
Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Pon 22:32, 17 Kwi 2006     Temat postu:


- Żegnaj Ouz, bywaj, miłych snów!-rzekła Zir po czym także udała się na spoczynek do swej komnaty, samotnie niestety, gdyż Lord Erblym upoił się marchewkowym Kubusiem...
Szła do komnaty rozmyślając o tym, jak zdobyć uznanie u osobników odmiennej płci, tak aby nie była jedynie kimś do pogadania, ale kimś więcej, ale to powinna jednak zostawić losowi, a nie ingerować w jego zamiary...
Zobacz profil autora
Falka
Wiewiórka



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *_*

PostWysłany: Wto 0:09, 18 Kwi 2006     Temat postu:


- Zieeeew - wieśniaczka obudziła się pod krzakiem róży. Nie pamiętała, skąd się tam wzięła, ale nie przeszkadzało jej to - już zdążyła się przyzwyczaić, że czasami lunatykuje. Była głodna i spragniona.
Wstała, wyciągnęła listki z włosów, poprawiła wianek i rozejrzała się po ogrodzie. Trudno było cokolwiek zobaczyć wśród ciemności, więc zagwizdała tylko na swoją wiewiórkę i ruszyła przed siebie. Kilka chwil później Stanisław siedział już na jej ramieniu i węszył.
Dość szybko dzięki dobremu węchowi wiewiórki trafiła na jakieś krzaczki z owocami i zaspokoiła swój głód.
- Hmm... Co się stało z tą żabką? - zapytała zwierzątka, które zajadało się maliną. - Pamiętam, że go wypuściłam... chyba... i poszłam się zdrzemnąć... chyba... No nic, ważne, że nic się nie stało.
Skończywszy posiłek, dziewczyna ruszyła z powrotem do zamku. Weszła do pustej sali i rozejrzała się. Na stołach stały jeszcze butelki z winem, więc postanowiła się napić, wszak jeszcze nie kosztowała dzisiaj alkoholu.
Zobacz profil autora
Arango
Promyczek



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 0:26, 18 Kwi 2006     Temat postu:


Siedzieli razem z Zabą i naprawdę było i miło i przyjemnie , coraz przyjemniej . Chyba miało to związek ze zmniejszającym się poziomem wina w butelce .
Nagle do sali wpadła owa panna , przy której Arango zaproponował dość nieszczęśliwie sposób zagospodarowania wiewiórki .Panna wyglądała trochę bardziej rozczochrana niż od poprzedniej wizyty i gdzieniegdzie widać było jakieś zdzbło .
Siedząc na ziemi na razie Arango był dla niej niewidoczny ale jeśli zrobi kilka kroków pewnie ich odkryje .
Zobacz profil autora
Falka
Wiewiórka



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *_*

PostWysłany: Wto 1:15, 18 Kwi 2006     Temat postu:


- O! Witam! - zawołała dziewczyna na widok jegomościa pijącego z żabą. - Radam wielce, że żabką się ktoś zajął. Taka ładna jest... - tutaj pannica wytrzeszczyła oczy i uśmiechnęła się do Żaby pokazując komplet zębów. - Można się przysiąść i pragnienie ugasić?
To ostatnie pytanie dziewczyna zadała z grzecznośći, bo nie czekając na odpowiedź, siadła obok i nalała sobie trunku do znalezionego niedaleko kieliszka. Nie przeszkadzało jej zupełnie, że wcześniej ktoś z niego już pił.
Opróżniwszy kielich dwa razy, dziewczyna otarła usta rękawem i poczochrała swoją wiewiórkę.
-Jestem Katia - powiedziała. - A to Stanisław, mój brat.
Zobacz profil autora
Arango
Promyczek



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 1:39, 18 Kwi 2006     Temat postu:


- Jestem Zaba , tfu , to znaczy Arango , a to jesy Zaba - bardzo inteligentnie odpowiedział .
- Chciałem przeprosić za nietakt z wiewiórką - próbował dwornie się skłonić , ale że siedząc na ziemi jest trudne , dał więc spokój . W tym stanie ducha nawet się nie zdziwił, że rodzeństwo ciut się różni od siebie . Ponieważ Zaba zamilkła trud prowadzenia dialogu wziął na siebie Arango .
- Ów Zab , a może Zaba -zastanowił się , ale pora nie sprzyjała tego typu rozważaniom , machnął więc ręką i kontynuował -jest w istocie księciem a ja , a właściwie my chcemy go uwolnić od tej klątwy . Mamy jednak problem , ale o tym ciii to tajemnica . Ja zaś jestem Wędrowcem bez domu i celu - Tu nieco się rozczulił nad swym losem , czemu sprzyjało wypite wino ale jakoś zebrał się w sobie i nieco nawet otrzezwiał .
Podniósł się , złapał stabilny pion i nieco normalniej zaczął jeszcze raz .
- Jestem Arango - tu skłonił się w miarę zgrabnie - i jeśli mogę spytać , co sprowadza Pannę wraz z... hmm... bratem w te progi ?
Zobacz profil autora
fds
Pechowy Wiewiór



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 1:46, 18 Kwi 2006     Temat postu:


Nagle po grocie rozprzestrzenił się smakowity zapach jakiejś pieczeni. Wpierw delikatnie począł drażnić zarówno ślinianki jak i nosy istot przebywających w okolicy. Jedynie chochlikom niezbyt mile się on kojarzył, nie wiedzieć czemu ...
Po chwili ze skrzypieniem do Groty poprzez białe drzwi, które od zawsze tu były, wjechał pełen różnistych naczyń, wózek. Popychany był przez, paradującego wcześniej w samym ręczniku mężczyznę. Tym razem jednak miał na sobie luźne, beżowe sztruksy, beżową koszulkę z krótkim rękawem i (jakże by inaczej) beżowe sandały z dużymi, szarymi pomponami.
- Witam ponownie, jest ktoś głodny? Mam pieczonego chochlika z orzechami, ziemniaczkami i sałatkę z 10 rodzajów orzechów. Do tego chrupiące żołędzie, same i w czekoladzie. Do napicia orzechówka i herbata z liści kasztanowca. Ktoś chętny?
Zobacz profil autora
Arango
Promyczek



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 2:22, 18 Kwi 2006     Temat postu:


Arango otrzeźwiał natychmiast .
- Szanowny Panie , czy możesz mnie poinformować czy ów chochlik miał naderwane lewe ucho ? Ach przepraszam za maniery , nazywam się Arango .
Popatrzył na pochowane teraz po kątach chochliki i na jego usta wypłynął anielski wręcz uśmiech .
- No mój mały - szepnął do siebie - oduczę ja cię się śmiać.
Zobacz profil autora
fds
Pechowy Wiewiór



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 2:54, 18 Kwi 2006     Temat postu:


Mężczyzna odkłonił się uprzejmie i uścisnął rękę Arango.
- Witaj, możesz na mnie mowić fido. Jak usłyszę to zaraz przybiegnę ... Niestety jesli preferujesz chochliki z naderwanym uchem, to ten taki nie był. Zwykły jeden zielony i jeden fioletowy. Te fioletowe są bardziej tłustsze.

Nie czekając na ewentualną odmowę, fds szybko nałożył na dwa talerze porcje pieczeni (oba rodzaje) oraz troche wszystkiego innego z jadłospisu. Do wysokich szklanic nalał, czasami bezalkoholowej, orzechówki i obie porcje wcisnął w ręce Arango oraz rudowłosej kobiety siedzącej nieopodal. Po chwila także w jego ręku pojawiła się trzecia mała porcja przeznaczona dla dziwnej, lekko pijanej żaby. Na samym wierzchu tej malutkiej porcyjki usadowił tłustą muchę w polewie żurawinowej.
Z wnętrza wózka wyciągnął rozkładany drewniany stolik i parę różnokolorowych nadmuchiwanych siedzisk. Całe szczęście, że same się nadmuchiwały i nie trzeba było się wysilać ... Wybrawszy jedno soczyście zielone fds rozparł się w nim wygodnie i zabrał się za swoją, niewiadomo kiedy przygotowaną, porcję potrawki z chochlika. Żołędzie smakowicie chrupały mu między zębami ...
Zobacz profil autora
erbello
Okrutny Hawajczyk
Okrutny Hawajczyk



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LO Sienkiewicz, Szydłowiec

PostWysłany: Wto 9:24, 18 Kwi 2006     Temat postu:


Lord Erblyn nie mógł spać tej nocy, z trudem powrócił do groty, miał zamglone oczy. Oparł się o krzew róży nie odróżniając jej od ściany. Ból głowy uniemożliwiał mu się na skupieniu na bólu w kończynach i plecach spowodowanym kolcami krzewu. Zapragnął zamienić się rolami z Żabą, która zapewne nie uświadczyła nigdy porannego kaca. Z wysiłkiem powstał, zobaczył Żabę i Arango w towarzystwie urodziwej Wieśniaczki. Podszedł, ukłonił się przed jej obliczem, pocałował w rękę.
- Witaj, o Pani, Najpiękniejsza z tego grona tu obecnych. Zechcesz może towarzyszyć mi w spacerze po ogrodzie?
Wydawało mu się, że Wieśniaczka obdarzała żabę przyjacielskim uśmiechem, czyżby spisek mógł zakończyć się powodzeniem łatwiej niż przypuszczał? Hmmm...
- Wędrowanie między świetliście tańczącymi kwiatami u boku czarującej niczym owe tancerze dziewoi byłoby miłym zaszczytem dla mnie, a zarazem sposobem na zakopanie w niepamięci o wczorajszej nietrzeźwej nocy, którą wraz z kolegami raczyliśmy sobie ufundować. Lecz wpierw skosztujmy chochlika a la fido, zapewne Wać Panna głodna. Zechciej Pani podać Anielską rączkę i pozwól odprowadzić się do stołu...
Zobacz profil autora
Falka
Wiewiórka



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: *_*

PostWysłany: Wto 12:42, 18 Kwi 2006     Temat postu:


- Żarełko! - Katia zerwała się na równe nogi, odrzuciłam gdzieś za siebie kielich i podbiegła do wózka z pieczonym chochlikiem. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, że to tak nieładnie ignorować kogoś, kto próbuje nawiązać rozmowę, ale na szczęście pojawiły sie o wiele ciekawsze myśli i tamta została wykopana przez ucho.
- Dziękuję - dygnęła niezręcznie, wzięła talerz z chochlikiem i szklankę, po czym usiadła na podłodze i zaczęła wcinać.
Stanisław wskoczył na wózek i zaczął wyjadać orzeszki, udając, że wcale go tu nie ma.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 43, 44, 45  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach