Autor / Wiadomość

Komnata Ouzaru

Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:13, 15 Lip 2006     Temat postu:


Kairon stał w swej komnacie widząc całe to bitewne pobojowisko. Widział cierpiącą Ouzaru, widział jej niemalże namacalne cierpienie, słyszał jej słowa i czuł ból, który niosły ze sobą. I choć nie wiedział do końca co się dzieje wiedział co się zaraz stanie i co będzie dalej. Wiedział ze zaraz wpadnie tu kuglarz i zacznie swe kazania prawić, a gdy już się tak stało nie słuchał ich nawet, bowiem ich treść znał już wcześniej. Nie spoglądał na niego. Nie był także odrętwiały po prostu czekał aż ten się wyniesie, nie chciał go tu lecz nic nie mówił był myślą gdzie indziej. Nie obchodziło go nic poza tym co miało się już niedługo wydarzyć a do czego będzie potrzebował swej całej mocy, sprytu i odwagi by to uczynić. Gdy w końcu kuglarz zamilkł drow rzekł do niego.
- Zamilknij wreszcie zabierz swe plugawe moce i opuść to miejsce nikt cię tu teraz nie chce. Pojmujesz choć tyle czy trza ci to inaczej wytłumaczyć?
W końcu Zeth opuścił salę, choć nie trza mówić iż robił to z ochotą. Gdy tylko to się stało Kairon zbliżył się do Ouzaru otoczonej polem mocy i przeszedł przezeń jakby nigdy go tam nie było. Podszedł blisko, ukląkł przed nią dłonie swe na jej barkach złożył i rzekł opiekuńczym tonem.
- Dos orn tlu zuch sreen'aur ghil, p'wal Usstan tlun a dos jal'yur lu' Usstan orn naut sevir dos – Po tych słowach spojrzał głęboko w jej zielone oczy tak głęboko jak gdyby „zatopił się w nich cały.” Przybliżył się jeszcze, lecz teraz całym swym ciałem wtulił ją w siebie tak iż obydwoje zastygli w bezruchu. Bezruchu miłości, szczęścia, bólu i cierpienia, bezruchu zjednoczenia.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:02, 19 Lip 2006     Temat postu:


Był tak przy niej przez wiele godzin, zdawać się mogło, iz wiele dni nawet. Przytulał dziewczynę do siebie, aż w końcu poczuł, że wraca ona do siebie. Powoli żyły na ścianach Komnaty chowały się na swoje miejsce, pomieszczenie stawało się spokojniejsze i cichsze, jak dziecko zasypiające po przepłakanej nocy. Ouzaru oddychała spokojniej i w pewnej chwili uniosła swoje dłonie, by jego także objąć.
Pole siłowe opadło i roztrzaskało się w pył.

Uniosła głowę i napotykając platynowy wzrok Drow'a uśmiechnęła się. Odgarnęła kosmyk jego jasnych włosów i delikatnie ucałowałą w policzek.
- Zamek wrócił do normy, kochanie... - szepnęła i wtuliła się padając w jego ramiona. Nie odczuła upływu czasu w ogóle. Rozejrzała się po chwili i westchnęła - Cała Komnata zniszczona.. Trzeba będzie odbudować... Przepraszam, nie wiem dokładnie co się stało. Czy powiesz mi, jak chcesz, by teraz wyglądała? - spytała słodkim głosem i opierając się na jego silnych, umięśnionych ramionach zaczęła powoli wstawać.
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:12, 22 Lip 2006     Temat postu:


Radość jaka wypełniała nie tyle co jego serce ale jego całego, gdy była czymś czego słowa nie oddadzą, bowiem tylko przeżycie tego pozwoli to zrozumieć.
Ouzaru powróciła słaba jak jeszcze nigdy do tej pory, ale cała i to cieszyło Kairona. Widać po niej było zmęczenie po tym co ją doświadczyło i to bolało go, lecz starał się nie myśleć o tym.
Pocałunek złożony na jego policzku był chłodny choć z samego serca płynął, zimno fizycznej marności odcisnęło swe pięto i na nim.
- Nie martw się, Ouzaru wszystko będzie naprawione. Lepsze o tego co było a uczynimy to własnymi dłońmi bez magii, bez mocy. – *Bo to ścierwo ją wypacza nieustannie* ostatnie słowa pozostawił bezgłośnie tylko dla swej wiadomości, nie będzie jej martwił tym co nastać musi, nie teraz. Teraz bezie roztaczał na Panią swego życia i śmierci opiekę tak by cierpień nie doznała już żadnych.
* Będzie szczęśliwą* Obiecał sobie. Podniósł ją delikatnie tak jak to tylko był w stanie uczynić. Podszedł do łoża, które jako chyba jedyne z nielicznych ocalało niemalże nietknięte przed wpływem złej, dziwnej mocy, która oddziaływała na ich komnatę jakiś czas temu. Ułożył ją na nim, samemu usiadł obok, trzymając za rękę patrzał i wyczekiwał czegoś.
Lekki uśmiech zdobił jego twarz, uśmiech w którym łączyły się zmartwienia, ból i radość, radość, że Ouzaru znowuż była przy nim.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:33, 23 Lip 2006     Temat postu:


Zmęczenie dało o sobie znać, spała całą noc i cały poranek. Dopiero przed południem otworzyła oczy i widząc Drow'a uśmiechnęła się. Przeciągnęła się niczym kociak i przeczołgała do niego układając głowę na kolanach wojownika. Wyglądała... normalnie, tak jak ona. Długie jasne włosy miała splątane po nocy, przesłaniały jej pół twarzy i połowę chudych pleców. Drobne ciało było blade i słabowite, niemal anorektyczne. Twarzyczka szczupła, blada i piękna. Spomiędzy potarganych włosów błyszczały jasnoniebieskie oczy o ciemnych obwódkach dookoła tęczówek. Łagodny wyraz twarzy i te pełne, soczyste usta lekko uśmiechnięte... Kairon ujął ją za nadgarstek i poczuł, że mógłby jej bez problemu złamać rękę. Objął dwoma palcami przedramię dziewczyny, potem ramię. Zapewne gdyby była nieco szczuplejsza mógłby dwoma dłońmi objąć ją w pasie. Trzymając ją tak z ledwością wyczuwał puls dziewczyny, ciało miała chłodne, o ile nie zimne.
- Dzień dobry - powiedziała łasząc się i wyrywając go z zamyślenia. - Co będziemy dziś robić? - spytała uśmiechając się do niego. - Przemeblowanie?
Znaczącym wzrokiem powiodła po ich Komnacie, która nadal pozostawała w stanie całkowitego zdewastowania. Westchnęła ciężko i objęła Kairon'a w pasie przytulając się do niego. Wiedziała, że jest w swojej naturalnej postaci, że widzi ją taką, jaka jest w rzeczywistości. I nie przeszkadzało to jej.
- Usstan ssinssrigg dos, Kairon - szepnęła i wiedział, że jej słowa były szczere, całkowicie prawdziwe...
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:34, 16 Paź 2006     Temat postu:


Po tych słowach czas zatrzymał swój bieg dla tej dwójki. Powietrze stało się ciężkie i twarde niczym marmur, ich klatki piersiowe w trupim geście zaprzestały się wznosić a krew zatrzymała swój bieg w ich żyłach. Nieznany nikomu letarg ogarnął wszystek będący w tej sali i trwał. A długość jego trwania nikomu nie była, nie jest dokładnie znana, gdy w końcu minął nie ostawiając żadnego po sobie śladu w powietrzu rozeszły się słowa.
- Lu' Usstan ssinssrigg dos Ouzaru, lu' Usstan. -
Słowa Kairona wypowiedziane miękko, pełne ciepła wypełniły jeszcze przed chwilami kilkoma lodowanie zimna sale.
Gdzieś na krańcu swej świadomości Askariotto wyczuwał jakąś zmianę, inność czegoś, lecz jego otępione zmysły nie były w stanie „pojąć” czego.
Swym czarnym ramieniem objął adminkę na wysokości ramienia i delikatnie powłóczył opuszkami palców po jej kościsto bladych plecach. Noc objęła w swe posiadania światło dnia tak mógłby pieśniarz opisać to krótkie i jakże ulotne zdarzenie.
- Jak to co będziemy dziś robić- Ciepłe słowa z zabarwieniem niedowierzania opuściły drowie usta, lecz cisza która nastąpiła po nich nie była dość długą, by dać szanse odpowiedzi Bladej Pani. - Ty będziesz panowała jak zawsze a ja postaram się przybliżyć dla Ciebie raj i dać Ci więcej szczęścia niż w którykolwiek dzień wcześniej. – Po tych słowach schylił się i pocałował Ją w czoło, bowiem Ta ciągle pozostawała wtuloną w niego.
Tkwiąc w takim pochyleniu pozwolił, by jego włosy opadły i okryły Ouzaru srebrzysto białym kobiercem, który tylko o klika odcieni różnił się od koloru jej skóry. Przypatrywał się pięknu Jej osoby, napawał swój wzrok w samolubnym geście zaspokajając bogowie jedni wiedzą jak długie trwanie w samotności. Czekał teraz na jej ruch, choć samemu już wiedział co uczyni i jak wiele pracy czekać go będzie w najbliższym czasie.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 1:25, 25 Paź 2006     Temat postu:


Ouzaru wtuliła się w ukochanego słuchając jego słów i zamyśliła. Wsłuchiwała się w spokojny rytm jego serca i ciszę, która ich ogarnęła z każdej strony. Puściła swój umysł wolno i pozwoliła, by błądził po Zamku i wszystkich jego zakamarkach, by odnalazł wszystkich jego mieszkańców. To co poczuła i zobaczyła, zdawało się być zastygłe, jakby obumarłe. Kilka cichych szeptów w Piwnicy, pustki w Grocie, kurz zalegający w pozostałych komnatach. Po twarzy Adminki przeszedł lekki grymas niezadowolenia i zmartwienia, jednak szybko zniknął. Zamek nie był już jej problemem, nie musiała się martwić jego mieszkańcami. Chciała jedynie zaznać teraz nieco szczęścia i odpocząć.
- Venorsh... - szepnęła nie podnosząc na Drow'a wzroku. - Ol's ji suust ghil... Kairon, F'sarn stre d' venorsh.
Słowa wypowiadała powoli, jakby z obawą. Dbała, by każde powiedzieć z odpowiednim akcentem, wszak nie było już w 'Niej' pół-Drow'ki, Kurai. Utraciła zdolność całkowicie płynnej mowy w języku Mrocznych Elfów i trochę nad tym ubolewała, jednak wiedziała, że było warto.
Westchnęła cicho i mocniej go objęła. Czekała.
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 7:53, 25 Paź 2006     Temat postu:


-Venorsh-
Te słowa brzmiały jeszcze kilka pięknie długich chwil nie tylko w samej sali, która to ciągle pobojowisko przypominała co w umyśle Kairona budząc wspomnienia.
*Venorsh, w ludzkiej mowie znacząca nie mniej tyle co cisza. Cisza która przemawia do tych, którzy nauczyli się jej słychać. Cisza, która tylukrotnie daje życie tam w podmroku, gdy błąkasz się po bezkresnych jego korytarzach. Cisza, która nastaje gdy ostatni wróg pada i zostajemy sami na polu bitwy. Cisza, Venorsh. *
Gdy myśli jego kroczyły swymi ścieżkami a on sam uśpił częściowo swe zmysły, Ouzaru wtuliła się mocniej w niego. Jej zimne ciało, bo niemalże zawsze takim było w jeszcze większym stopniu teraz kontrastowało z drowem. Ileż różnic nagle dostrzegać począł a wtedy ponownie jego myśli poczęły gdzieś błądzić.
*Skoro ciała tak nasze się różnią i w niczym nie są sobie podobne to czy choć dusze mają w sobie ziaren kilka podobieństwa. A uczucie czy choć ono takie samo... – pomyślał gorzko, lecz nie danym mu było się zamartwiać, bo ot z tego ponurego stanu wyrwało go muśnięcie lodowatego nosa jego ukochanej.
W odpowiedzi Askariotto począł delikatnie powłóczyć palcami po jej nagich ramionach pozostawiając prze krótkie chwile termiczny ślad na jej zimnej skórze, a czyniąc to powiedział łagodnie:
-Cisza przemawia do nas więc się jej nie obawiaj. Nie musisz bowiem Ja jestem przy tobie a cisza jest mi bratem Ouzaru. – Po tych słowach objął ja obiema rękoma w sobie tylko znanym powodzie i zamarł w takiej pozie a Venorsh ponownie zapanowała w sypialni
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:17, 18 Sty 2007     Temat postu:


Przebudził ją niepokój, coś nienaturalnego w powietrzu wyrwało ją ze słodkich objęć spokojnego snu. Rozejrzała się, całą Komnatę znaczył kurz i pajęczyny, pęknięcia starości pięły się delikatnymi żyłkami po ścianach, gdzieniegdzie odpadał czarny kamień z sufitu. Usiadła, tuman kurzu uniósł się z łoża, na którym ktoś ją położył. Zerknęła w bok, koło niej leżał Kairon z dłonią wyciągniętą w jej stronę. Uśmiechnęła się i ujęła ją delikatnie całując. Zaskoczył Ouzaru chłód i nienaturalna szorstkość skóry.
- Kairon? - spytała niepewnie, słowa odbiły się głuchym echem od ścian, posypał się pył i Komnatą wstrząsnął dreszcz.
Drow jednak nie odpowiedział, nie zareagował. Przysunęła się do niego u uniosła mu lekko głowę. Gdy zobaczyła tę nienaturalną bladość i brak życia, zakryła dłońmi usta i krzyknęła przerażona.
Złapała ciało ukochanego w silne objęcia i z całych sił starała się tchnąć w niego życie. Nie była pewna, czy Drow jest martwy, czy tylko pogrążył się w bezkresnym śnie. Wiedziała jedno, przywróci go...
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:31, 20 Sty 2007     Temat postu:


Trupio blada która, mlecznej barwy była, choć gładką to miało się wrażenie iż rozsypie w drobny pył przy lekkim dotyku. Srebrzystobiałe włosy rozrzucone w nieładzie okalały spory kawał łoża i koło trzeciej części swego właściciela. Puste spojrzenie mlecznych oczy utkwione gdzieś w oddali. I tatuaż bijący od serca aż po policzek, przedstawiający różę, zwiędła róże. Wizerunku dopełnia dziura , postrzępiona, jakby wydarta czyjąś ręką w okolicach serca, dziura z której wyziera chłód i pustka.
Martwe ciało Kaiona przy dotyku nie rozpadło się jednak przy dotyku i nie było lodowatym, rzec by można ze lekko chłodnym niczym powietrze w komnacie.
Na jej słowa nie było odpowiedzi, echo jej głosu zanikło w ciągle to jeszcze zniszczonej komnacie, podróżując od ściany do ściany.
Gdy tchnęła tą fale mocy i miast upragnionego efektu doznała uczucia iż jej moc zanikła w pustce jego fizycznego serca usłyszała a może jej się tylko zdało odległy szept, coś na kształt koszmarnego wspomnienia.
- WSZYSTKO
Lecz zanikło i to uczucie równie szubko jak się pojawiło. Została sama z ciałem Askariotto w miejscu gdzie wszystko poza nią nie miało w sobie krzty życia.
Wszystko inne było martwe.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach