Autor / Wiadomość

[Samouczek RPG'owy] Kryształowa Grota

Czy Komnata powinna w ogóle istnieć?

Tak, to dobry pomysł.
90%  90%  [ 18 ]
Nie wiem, nie mam zdania.
0%  0%  [ 0 ]
Nie, a po co to komu? Kolejny śmieć Adminki... -_-'
0%  0%  [ 0 ]
Eee... a co to w ogóle jest? Acha... tu jest napisane... Chwila...
10%  10%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 20
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:46, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Kairon jakby przyspał sobie chwileczkę i zdaje się iż coś go ominęło bowiem jego flaszeczka ni do połowy pełna była, ni do połowy pusta a tyćko w ćwierci pełną ostała. Rozejrzał się tedy po żabie drugiemu z mężny co go zwą Arango, lecz nie widząc po nich jakiejś rekcji przechylił flaszeczkę wypijając resztę samemu.
Oj, zatrzęsło nim lekko wszak dawno tyle naraz nie pijał drowi wojownik, nie mniej uśmiechnął się wdzięcznie i zastanowił przez krótką chwilę na tym jak to możliwe, by taka mała żaba mogła tyle wlać w siebie. Nie zajmował się jednak tym problem długo bowiem rozejrzawszy się na boki i widząc jedna z władczyń Tego Królestwa wyrzekł głośne słowa
- Orz !!!
Zobacz profil autora
Arango
Promyczek



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 15:58, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Zobaczył zwiewną , zamyślona postać wychodzącą do ogrodu . Zebrał ze stołu puchar soku marchewkowego i podążył za Nią . Jej suknia wyglądała teraz znacznie gorzej . Zapiaszczona i gdzie niegdzie brudna nie przyminała już pięknej kreacji .
Stąpając cicho stanął cicho za Ouzaru i wysunął rękę z pucharkiem soku przed siebie . Zadumana nie zauważyła gestu , on jednak cierpliwie czekał i nie przerywał milczenia .
I tak miał sporo rzeczy do przemyślenia . Zamek nie jawił mu sie już jako luksusowe miejsce odpoczynku dla szlachetnie urodzonych . Scierały sie tu ukryte namiętności i chyba tylko Nimfy w basenie były naprawdę szczęśliwe . Choć może też nie , kto naprawdę zna Nimfy ?
No i jeszcze sprawa biednego księcia . A jeśli mu się tylko wydaje że jest księciem ? Jeśli obudzi sie jako zwykły chłop z zarośniętą gębą , pije jak na razie dość dużo , kto wie kim naprawdę jest ?
Westchnął cicho jednak tak , by nie wyrwać z zamyślenia Damy stojącej obok . Postanowił czekać , aż sama go zauważy . Miał czas i był cierpliwy . Z ust nie schodził mu półuśmiech , a ręka pewnie dzierżyła puchar .
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Pon 16:13, 17 Kwi 2006     Temat postu:


CoB zauważył, że jego wywody poleciały gdzieś w przestrzeń i smutny przycupnął w kącie. Zaraz odechciało mu się pić i tylko przyglądał się całemu towarzystwu z nieukrywaną zazdrością, że potrafią sobie sami otwierać bukłaki z winem. Siedział i myślał o zdradzie jaką ma dokonać wraz z Lordem i o winie drowa, które szybko wychłeptał językiem.
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:23, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Rozwiązanie problemu było proste, jak zawsze mogła decyzję oddać w ręce ludu. Zadowolona z siebie rozpromieniała szerokim uśmiechem. Postąpiła krok do przodu, wpadła na Arango i krzyknęła wystraszona. Sok rozlał się po całej sukni i pomarańczowymi kroplami kapał na ziemię, tworząc pokaźnych rozmarów kałużę u stóp kobiety.
- No pięknie... - westchnęła. - Przepraszam.
Szybkim ruchem rąk zmieniła swój strój na inny. Mniej wytworny i bardziej... męski, dawał jej teraz więcej swobody. Obcisłe spodnie koloru turkusowego, wysokie budy podbite srebrzystym metalem i biała koszula powiewająca na wietrze tysiącem kolorowych tasiemek i falbanek - istny...
- Błazen - stwierdziła i przejechała dłonią po swej twarzy, która od razu zmieniła kolor na całkowicie biały. Oczy kobiety stały się mocno zaakcentowane czernią a usta czerwienią. Włosy zmieniły kolor z ciemnego blondu na najczarniejszą czerń, tęczówki natomiast z błękitnych na zielone. Wykonała jeszcze kilka gestów i przy każdym z nich małe dzwoneczki przyszyte do jej rękawów radośnie niosły swój dźwięk po całym ogrodzie. Z koszuli mężczyzny zniknęła ogromna, pomarańczowa plama, a na jej miejscu pojawił się przyczepiony do materiału czerwony goździk.
I choć teraz ona uśmiechała się tak radośnie, w oczach pozostał ten sam, nieszczęśliwy blask. Widząc, że Arango się jej przygląda, wywinęła kilka fikołków do tyłu i zatańczyła wolna niczym ptak zerwany z więzów swej klatki.
Zobacz profil autora
erbello
Okrutny Hawajczyk
Okrutny Hawajczyk



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LO Sienkiewicz, Szydłowiec

PostWysłany: Pon 16:40, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Lord Erblyn swym niezauważalnym zwyczajem przemieszczał się w miejsce, gdzie pożegnał się z Wać Panami, po drodze ignorował Nimfy, które tylko one zdawały się go zauważać. Nie był zainteresowany nimi...
- Ach, witam Najjaśniejszą Panią, cóż za piękny popis... byłbym rad zatańczyć walca u boku Jej Królewskości.
Nie czekał na odpowiedź, zmierzał ku miejscu, gdzie kosztował swego trunku.
- Zaiste, Tibia dziwny kraj, zdecydowana większość nie KUMa nic, albo wydaje jej się że KUMa, tych nazywamy noobami...
Udał, że zachwyca się zapachem kwiatu, zasłaniając nim twarz wyszeptał - Jesteś?
Zobacz profil autora
Arango
Promyczek



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:10, 17 Kwi 2006     Temat postu:


- Sługa błazna - odparł Arango i dopił wino . Odrzucił kubek , postąpił krok do przodu i sam wywinął dwa koziołki . Gdyby poprzestał jednak tylko na dwóch !!! Trzeci skończył sie sromotną klęską . Czy to z powodu zmęczenia , czy też może z powodu wina wypitego przed chwilą poślizgnął się i wyłożył jak długi .
Powietrze po uderzeniu o ziemię uciekło z płuc i patrzył tylko bezradnie na zanoszącą się ze śmiechu Ouzaru . Zgięta w pół i śmiała sie tak , że z oczu pociekły Jej łzy . Wredna bestia pomyślał , ale bardzo ładna bestia i ma cudowny śmiech przyznał obiektywnie .
A ja znowu zrobiłem z siebie głupca przed kobietą , przemknęło mu przez głowę , jak zwykle zresztą , dodał rozgoryczony .
Czy ta cholera śliczna , bo śliczna , ale nie może skończyć się już śmiać ?
Niezgrabnie podniósł się i stanął wściekły przed kobietą .
- Czy nie sądzisz Pani ... -rozpoczął , ale popatrzył na Ouzaru i nie dokończył . Przed chwilą była smutna teraz sie śmieje , jeśli nawet ze mnie to i tak dobrze , że taka kobieta nie pozostała przygnębiona .
Popatrzył na zmaltretowany gozdzik i z westchnienie wyciągnął go z kieszonki . Dotarła do niego cała absurdalność sytuacji z przed chwili .
Jeszcze jedno spojrzenie na kobiete i sam zaczął zanosić sie śmiechem .
- Chyba nie dla mnie kariera akrobaty - wykrztusił z trudem . Po chwili uspokoił sie i dodał już spokojnie .
- Pani tańcząca na rozstaju - zacytował stary wiersz -wybacz , ale chyba zniszczyłem Twój dar -dorzucił podając Jej resztki kwiatu.
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:36, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Kairon jak miał w swym zwyczaju obserwował wszystko i wszystkich. Na widok padającego a potem leżącego Arango ledwo przed śmiechem się powstrzymał, lecz to tylko dlatego, iż wino rodem z podmroku wciąż pieściło jego przełyk i podniebienie, wszak takiej dawki się nie zapomina obrazu.
Nie mniej wiedział co ma robić, powolnym krokiem zbliżał się już do Lorda Erblyna, który to niezwykle zainteresowany był jednym z kwitnących krzewów.
Gdy podszedł dość blisko niego rzekł oficjalnym tonem.
- Nie prawdaż, że piękna, róża francuska zwana również rosa gallica, ma niestety wiele kolców, co wystrasza różnego typu zwierzęta szukające cienia lub ochrony wśród jej liści i pędów. - Mówiąc to pozwolił sobie jedynie na delikatny uśmiech, nie zawitał on jednak długo na twarzy drowa, bowiem jego miejsce już po chwili zajęło zakłopotanie i wstyd czemu towarzyszyły słowa.
- Na wszystkie sześć odnóży bogini zapomniał bym prawie, napitek pański czeka już od dawna na pana, mam nadzieje, iż nie wywietrzał zupełnie lub co gorsza żaba nie wypiła wszystkiego. Wiesz dobrze Mości Panie jaki ma ona zapał przeogromny do trunków próbowania. - Tu odwrócił się od Ouzaru i równie oficjalnym tylko, że tym razem ukłonem pożegnał Władczynię i wraz z Władca Krain oddalił się powoli.
Zobacz profil autora
erbello
Okrutny Hawajczyk
Okrutny Hawajczyk



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LO Sienkiewicz, Szydłowiec

PostWysłany: Pon 18:02, 17 Kwi 2006     Temat postu:


- Dużo ominąłem pod mą nieobecność? - Wyszeptał Erblyn - Taaak, wiele kolców - przyznał kompanowi - lecz nie o Ouzaru chciałem prawić... Była tu może Wiewiórcza Istotka? - uśmiechnął się błogo, w wyobraźni ujrzał jej cudną twarz, o dziwo, nie czuł tym razem bólu klątwy, co wzbudziło u niego obawy...
- Pragnę się wsłuchać w kum zacnej Żaby, prowadź...
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:17, 17 Kwi 2006     Temat postu:


*Dziwnie* - pomyślała - *się dziś wszyscy zachowują.*
Z westchnięciam zakończyła chwilę wygłupów i w mgnieniu oka wróciła do poprzedniej postaci. Wszystkie kolorowe barwy spłynęły po prostu z niej do kostek i oczom zebranych ukazała się prosta, biała suknia o tęczowym wykończeniu przy stopach kobiety. Tym razem była zupełnie boso. Odwróciła się do Arango i ujęła jego dłonie. Złożyła je razem tak, by całkowicie zakryły zniszczony kwiat. Następnie pochyliła się i złożyła na nich delikatny pocałunek, ot muśnięcie chłodnymi wargami niczym porannym wietrzykiem. Unosząc głowę uśmiechnęła sie tajemniczo i oddaliła się w stronę odchodzących mężczyzn zostawiając Arango samego, będącego w jakby lekkim szoku? Stał w ogrodzie ściskając dłonie, a gdy je otworzył, siedział na nich bajeczny motyl. Rozprostował skrzydła i chwilę nimi machał przyglądając się mężczyźnie. Nie odleciał jednak.
Ouzaru dogoniła Lorda i Drow'a.
- Dokąd wam tak śpieszno, Panowie? I możecie mi powiedzieć, co to za pijana żaba w ogrodzie siedzi? Nie jest ona moim dziełem...
Zobacz profil autora
erbello
Okrutny Hawajczyk
Okrutny Hawajczyk



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LO Sienkiewicz, Szydłowiec

PostWysłany: Pon 18:38, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Lord przystanął, zaklnął bezdźwięcznie, odwrócił się ku Ouzaru. Kompletnie nie wiedział co powiedzieć...
- Noo... eee... żaba... - zaczął nieśmiale, ręką podrapując kark - Wieśniaczki pupilem wiewiór, więc dlaczego Kairon nie może mieć żaby? Wybacz, Pani, kwestia gustu, być może psuje ona wizerunek Twych pięknych ogrodów, lecz nam umila czas i mobilizuje do picia kolejnej szklanki przedniego wina, które nie kłuje kolcami... ani nie strzela z łuku... Wątpię, Pani, abyś zechciała wysłuchiwać naszych wywodów o wojnach i fałszowanych śpiewów którym zaiste daleko do poezji, jaką jest Twój głos i dotyk, który powołał do życia te oto przepełnione łzą nadziei miejsce...
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 43, 44, 45  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach