Autor / Wiadomość

Świątynia Ouzaru

Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:03, 22 Lip 2006     Temat postu:


Tak to ostre pragnęło tylko jednego, Kairon dobrze wiedział czego i ofiarować zamierzał to mu a może raczej Jej wszak ostrz to przedłużeniem woli Pani było. Ogarnięty jedna myślą, jedną wolą Władczyni, kierowany Jej zamysłem, ruszył szybko przed siebie i znikł, rozpływając się w powietrzu niczym zły sen dręczący na jawie.
Zeth swobodnie swe herezje w tym czasie wygłaszał, nikt ani nic w tym nie przeszkadzało do czasu. Do czasu gdy ostatnie słowo z jego ust się wydostało i nędzy plugawiciel rozglądać się począł. Akurat obracał się na lewo gdy czarne matowe nieskończenie ostrze wyłoniło się z jego klatki piersiowej. Okrzyk bólu jaki nie był do tej pory znany nikomu rozniósł się po katedrze. Po chwili nie dłuższej niż uderzenie serca z klatki piersiowej Księcia wyłoniła się i rękojeść, lecz wydawało się że nie jest to koniec. Krawawą ciemno czerwona niemalże czarna posoka porywało wszystko. Poczęła sączyć się z rany i zalewać podłogę tworza wielką tłustą plamę.
Ktoś, jakiś mężczyzna obrócił się z zebranych nie mogąc wytrzymać tego cudownego natchnionego duchem Bogini pokazu i wtedy dostrzegł też Kairona, który stał przy ścianie na której jarzył się karmazynowym blaskiem magiczny krąg. Ów wojownik miał prawą dłoń znużoną w ścianie, obrócił nią, a gdy to uczynił kolejne spazmatyczne jęki rozdzierały eter, kilka osób zakryło uszy swoje chroniąc jej przed krzykami ścierowpluwcy, lecz nadaremnie.
W następnej chwili za sztyletem wynurzyła się i dłoń a za nią i ręka czyjaś. Koleje osoby odwróciły swój wzrok nie mogąc wytrzymać ciężaru błogosławionej wizji. Tylko jedna osoba wiedziała czyja to była dłoń, obrócił się więc i wtedy ujrzał, jak Drow’i czciciel znika wchłaniany przez ścianę. Obserwator wiedział już co się stanie za chwilę i choć zamknął oczy, zasłonił uszy zamknął się na wszystko to i tak nie był w stanie powstrzymać doznań płynących z Zetha.
- Whol Dos!! – głośny okrzyk wydobywający się z wnętrza heretyka był pełen nieopisanej euforii, zagłuszył wszystkie jego krzyki.
Wtedy to dźwięk skonał i nastała cisza, która przerwały dopiero dźwięki łamanych kości, rozrywanych tkanek, tryskającej tłustej czarnej mazi, która byłą najwidoczniej krwią i teraz strumieniami wylewała się z czarnego ciała Zetha. A wszystko po to by w następnych sekundach naznaczonych przytłumionymi oddechami widowni z piersi stworzonej z materii cienia wynurzyła się wpierw druga dłoń a potem i cała ręka. Obie zaparły się wtedy o boki rany ziejącej w ciele i poczęły ją rozszerzać jakby szykując miejsce dla następnych. Kolejne trzaski rozeszły się w powietrzu zastygając w niemym podziwie.
I wtedy to właśnie w jednym ruchu z piersi odzianego w mrok a teraz ociekającego już resztkami smoły wskoczył Kairon. Wylądował na przyklękniętym prawym kolanie tuż przed krwawym strzępem jaki została z „Księcia Ciemności”. Jego jeszcze bijące serce wiło się w spazmach bólu w drowiej dłoni, jeszcze żyło, lecz nie długim miało być mu to dane jak się okazało. Bo oto nie podnosząc się, nie spoglądając w górę na wizerunek Swej Pani, Askariotto pokryty strzępami mięsa, krwi czarniejszej niż jego skóra uniósł w górę sztylet i przebił nim serce, rzucone na ziemie przed ułamkiem sekundy. Fala energii, mocy, krzyku, bólu i setek innych uczuć przetoczyła się przez zebranych, lecz nie opuściła progów uświęconej ziemi. Ten który miał się za wyższego, ten który drwił z mocy wiary, ten co gardził pięknem Jedynej zarzniętym teraz leży na środku świątyni bez tchu życia, czy jakiejkolwiek nadziei.


Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Sob 7:51, 22 Lip 2006     Temat postu:


Cień westchnął. -Chyba nigdy cccci nikt jesssszccccze dusssszy nie wydarł...- rzucił do Kairona, patrząc jak mięso rozpływa się jak lód i wsiąka w szczeliny w posadzce. -Cóż, Twój czyn był absolutnie żałosny, tylko dziwi mnie, czemu Książę silił się na udawanie bólu...- dodał, zastanawiając się. -Och... pewnie ma w tym jakiś cel...
Echo krzyku powróciło rozwalając drzwi na kawałki. Książę wszedł do sali. -Jestem! Przegapiłem coś?- spojrzał na umazanego krwią Drowa. –Przegapiłem ofiarę...- westchnął. Przechodząc przez środek sali skłonił się przed Ouzaru. Cień burknął cos i zniknął.
-Ciekawe w kim tyle krwi było...- rzucał, patrząc po posadce. –Nie znam waszej wiary, ale zakłada ona taki bałagan?- zapytał. Cień nachylił się nad nim i wyszeptał coś. Książę zaśmiał się. –No cóż, Kaironie.. z przykrością stwierdzam, ze nie zabiłeś mnie. Nie mam pojęcia co, lub kto to był, ale...- zniżył głos, ale i tak wszyscy mogli go usłyszeć. –Ja nie odczuwam bólu i nie mam krwi, przynajmniej nie w tej postaci, a nie mam zamiaru jej opuszczać tak długo, jak tu jestem...- syknął. –Chcesz? Spróbuj mnie ciąć tym ostrzem, bawi mnie Twa nienawiść, jest taka żałosna...- dodał patrząc drowowi w oczy.
Kawałek skały uderzył Księcia w głowę. Spojrzał na górę – to obraz się zmieniał, pokazując skreślony krzyż celtycki. –Chyba mam wrogów w tym zamku i to nie jest jakiś głupi drow...- westchnął. –Wreszcie odrobina zabawy...- kiwnął głową. –Cóż, skoro tamten odczuwa ból..- w jego oczach zatańczył biały płomień. –...to będzie kolejna ofiara, tym razem jednak postaram się, by jego dusza nie umknęła...- wysyczał, skłonił się głęboko przed boginią, rzucając „Dull Ene Mevis Tagharat!
-Nie ma Śśśśmiercccci bez bólu...- wysyczał cień, wychodząc za Księciem. –Język nieumarłych... - dodał, stojąc, lub raczej garbiąc się w drzwiach. –Połącccczony z demoniccccczną mową.. rozumieją i jedni i drudzy!- skłonił się i zniknął w cieniu przeciwległego muru.

-Wiesz.. w sumie to w wielu miejscach mogę się zgodzić z tamtym.. niemal całkowicie...-[/i] usłyszała Ouzaru, gdy Książę już wyszedł. [b]-Ale nie byłbym na tyle głupi, by powiedzieć tego bogini w twarz w jej świątyni. Jeśli masz zamiar opuszczać swój gmach, to daj znać...- i zniknął z zasięgu mocy bogini.
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:30, 22 Lip 2006     Temat postu:


Widząc wchodzącego ścierwopluwce Kairon nie zareagował jakoś specjalnie, jedynie wstał i teraz patrzał na niego. A gdy ten oddał mu spojrzenie Askariotto wyrzekł z dumą i wiarą słowa pisma Pani.
- (...)
I powstanie ścierwo choćby namaszczone ostrza go biły raz zarazem.
Acz bowiem słudzy Prawdziwej zawsze będą mieli krew ich na sobie
Aby nigdy nie zamarła wiara i trwoga
(...)
I kłamliwa ich prawda do uszu wiernych dotrze.
Lecz nie złamie woli wierzących, nie zasieje wątpliwości
(...)
Pani oddziela ziarno prawdy od plew plugastwa
(...)
-
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Nie 15:51, 23 Lip 2006     Temat postu:


Arcykapłan przyglądał się wszystkiemu temu z niemym spokojem. Wewnątrz jednak drżał od emocji, jakie widział u swej bogini, jakie dostrzegał u drowa i księcia ciemności.
Zadziwiła go bardzo wiara drowa, którego prędzej oskarżyłby o herezję, niż Zetha. Co było w tym dziwne, kapłan całą duszą był po stronie Zetha, ale wiedział, że ten nie pomyślał o czymś ważnym... Że niektórzy nie wierzą dla zysku, lecz z miłości.
Kairona nie znał, ale podejrzewał, że Drow jest właśnie kochającym fanatykiem.

Chłopak był młodym arcykapłanem. Nie miał jeszcze imienia i nie miał zamiaru go mieć, było mu wszystko jedno jak będą się do niego zwracać. Ważna była bogini i jej przyjemności.

Widok posoki i rzezi, którą wyprawiał Drow, zasmucił go bardzo. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy i takich samoczynnych ofiar wyznawców. Ale to bogini kreowała czyny Kairona.

Chaos... Chaos nie istnieje, jest tylko porządek, którego ludzie nie potrafią ogarnąć. I zwą go chaosem.

Arcykapłan podszedł powoli do serca i klęczącego Kairona. Miał na głowie kaptur, drow nie mógł widzieć jego twarzy pooranej smutkiem i rozpaczą. Położył dłoń na ramieniu drowa i rzekł cicho: - Ta ofiara spodobała się Pani. Zostaniesz nagrodzony według Jej najświętszego uznania. Potem jął przywoływać Swoją Panią, był teraz przekaźnikiem pomiędzy Jej mocą, a tym światem. Drow był odbiornikiem, cokolwiek mogło to oznaczać... Bogini mogła zrobić wszystko, ale na wszystko kapłan był przygotowany i zazdrościł wręcz Kaironowi nagrody, którą ten mógł uzyskać.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Wto 10:03, 03 Paź 2006     Temat postu:


Książę wszedł do pustej sali i spoczął przed pomnikiem Ouzaru. Uśmiechnął się smutno. -I teraz tak jak w całym zamku i tu hula wiatr... zaprawdę za długo siedziałem cicho... za długo!- powiedział i westchnął. Nie miał interesu w tym miejscu, ale faktem było, że rad by był, gdyby znów zobaczył Adminkę. Pokiwał tylko głową i wyszedł z sali zamykając za sobą ciężkie wrota.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:23, 29 Paź 2006     Temat postu:


Rozległo się zduszone stęknięcie i ponury grobowy zgrzyt, gdy ciężkie odrzwia uchyliły się pod naporem czyjejś siły. Hałas nie trwał jednak długo gdyż wrót nie otwarto na pełną szerokość... Zostały ledwie uchylone tylko... Do środka wsunął się ciekawski, węszący, czarny nos. Po chwili młoda wilczyca wetknęła już cały łeb. Weszła powoli rozglądając się wokół, nie przerywała węszenia... Szła wzdłuż ściany unikając środka sali i miejsc oświetlonych słabymi promieniami słońca docierającymi z zewnątrz. Szła skradając się niczym niczym złodziejaszek kryjąc się w cieniu tego opuszczonego miejsca. W sali pachniało... Hmm... To było coś znajomego... To miejsce nie było stare, ale miało coś w swojej atmosferze... Wilczyca uniosła łeb wyżej ryzykując to, że ktoś mógłby ją dostrzec zza szeregów topornych, drewnianych ław. "Świątynia młodego bóstewka... Czyżby straciło wyznawców? Taka cisza..." pomyślała WinterWolf. Rozległo się ciche westchięcie, gdy chłonęła atmosferę. Było tu coś gwałtownego co przypominało porywy wichrów w czasie sztormu, coś co sprawiało, że sierść jeżyła się zwierzęciu na karku. Ale... Jednocześnie było jakieś dziwne poczucie bezpieczeństwa... Nie umiejąc tego sprecyzować Wilczyca ruszyła powoli dalej docierając bliżej ołtarza, nie podchodząc jednak za blisko. Nigdy nie odwiedzała świątyń po to by modlić się do jakieś potęgi. Szła tam by odnaleźć spokój i pomyśleć w całkowitej ciszy przerywanej czasem echem niosącym odgłos oddechu niespokojnych wiernych oczekujących na reakcję ich boga... Ciszę rozdarło ciche skamlenie. Wilczycy zrobiło się żal opuszczonego przez wyznawców bóstwa i zaniedbanego miejsca. Położyła się wśród cieni pozwalając sobie na chwilę zapomnienia...
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Nie 10:12, 29 Paź 2006     Temat postu:


-Martwe mury, wilczyco!- padły spokojnie słowa, przecinające ciszę jak nóż tnie skórę. -Wyznawców nie ma, bo bogini nie ma!- westchnął ciężko. -To smutne, kiedy wierni opuszczają boginię, a jeszcze smutniejsze, gdy bogini opuszcza wiernych!- podszedł do wilka i pogładził go po głowie, po czym wstał i spojrzał na ołtarz. Obszedł bokiem i sprawdził miejsce, gdzie Kairon zabił mimika. Spojrzał na szaty, które pozostawił po sobie arcykapłan, na sklepienie. Złapał się wreszcie na tym, że tęskni za bogińką. -Pora iść!- powiedział spokojnie i ruszył do Ogrodów. Zatrzymał się przy drzwiach. -Chodź, nic tu po nas!-
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:41, 29 Paź 2006     Temat postu:




Tedy z nie znów aż tak ciemnego zaułka wyłonił się pierwej portal a potem coś na kształt słupa dziwnej ociekającej rudą posoką szarej galarety. Słup zadrgał spazmatycznie na początku by powoli zatrząść się raz ostatni i rozpaść się na dziesiątki, wielkich niczym krowi łeb porcji, a każdy był równie cuchnący co kilkudniowy trup gnijący w rynsztoku. Odłamki walały się po prawie że połowie katedry, lecz żaden nawet nie zbliżył się do księcia Ciemności na bliżej jak długość dwóch ludzi. W chwili kilka później grudy tej breji poczęły swój przyspieszony rozkład głośno parując i wydając przy tym jeszcze obrzydliwszą woń. Chmura ów „specyfiku” zebrała się w jednym miejscu i poczęła kumulować na miejscu gdzie raz ostatni Kairon Askariotto, klęczał po zabiciu mimika. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki drowi wyznawca pojawił się na powrót. Odziany w swą czarną zbroję wykonana ze smoczej łuski z tym samym sztyletem co wtedy klęczał na prawym kolanie w strone gdzie przedtem bogini się ukazywała.
- Innowierca, plugawa wiary i nie ludzka – Rozbrzmiały chłodnym tonem wypowiedziane słowa we wspólnej mowie powierzchni. – Pani nie ma tutaj, czego szukacie, ofiary, pokory a może
spowiedzi , kapłana nie ma tu od czasu pewnego, czego więc tu chcecie, odpowiedz bluźnierco wiary w Panią
– Całość wypowiedzi swojej w tym samym obcym, bezosobowym, nie możliwe zimnym tonem wyrzekł poza, poza ostatnimi słowyma pełnymi wrogości i zła. Słowami tak silni nimi nasyconymi że zdać się mogło, iż negatywne uczucia skupiły się i niczym krwista posoka poczęły wyciekać z usta Kairona i płynąć niczym strumień śmiertelnych odpadów ku księciu.
-Czego - Powtórzył a echo mu zawtórowało, czyniąc jego głos znacznie potężniejszym po stokroć niż normalnie.
Zobacz profil autora
WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:18, 29 Paź 2006     Temat postu:


Ciszę, która zapadła po słowach drowa przerwał dziwny wrakot. Wilczyca przysiadła na zadzie wydając z siebie ten dźwięk. Śmiała się drwiąco z mrocznego elfa. Nagle przestała rechotać złowieszczo i spojrzała na Kairona mrużąc oczy i obnażając długie jak sztylety, ostre jak brzytwa kły. "Biedny zaślepiony elfiku. Zżera cię twój własny fanatyzm. Nie dziwię się, że bogini odeszła skoro taki ktoś odganiał od niej wiernych... Poza tym kto tu jest nieludzki?" drow słyszał jej słowa brzmiące echem w jego głowie. Dudniły obijając się po wewnętrznej stronie jego czaszki i wibrowały nieprzyjemnie. - Świątynia to miejsce, w którym KAŻDY powinien znaleźć ukojenie i spokój w modlitwie czy cichej kontemplacji. Jeśli TY, który uważasz się za obrońcę tego świętego miejsca tego nie rozumiesz to nie jesteś wart żadnego bóstwa... I to TY jesteś w takim razie odpowiedzialny za Jej odejście - głos Wilczycy, który echem odbił się od pustych, zimnych ścian brzmiał złowrogo niczym zgrzytanie dwóch ścierających się ostrz. WinterWolf zbliżyła się do drowa warcząc głucho i odgradzając go od Księcia. "Poza tym świątynia nie powinna być miejscem bezsensowanego rozlewu krwi... Jeśli masz jakąś sprawę do niego to na zewnątrz, bluźnierco... No i zrób coś z tym zapachem. Śmierdzisz jak stary skunks..."
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Nie 11:35, 29 Paź 2006     Temat postu:


Książę najpierw się uśmiechnął, a potem wybuchnął szaleńczym śmiechem, stojąc koło drzwi. -Mówiłem.. Martwe mury.. Martwe - znaczy rozkładają się... Gniją...- westchnął, uspakajając się. -Smutna prawda!- dodał już absolutnie poważnie. -Ale kąpiel by nie zaszkodziła!- dodał i wypuściwszy wilczycę skinął drowowi na pożegnanie. Faktycznie słowa WW były celne. Nawet jeśli, nie dotarły do drowa to i tak określały problem w dostateczny sposób. Drow gardził i księciem i go nienawidził, zaś Zeth uważał drowa za śmiesznego w swej "poważnej" postawie. -Vanitas, vanitatum, et omnia vanitas...- mruknął tylko Zeth, zamykając drzwi."
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach