Autor / Wiadomość

Książe Ciemności vs. Skryberianin

MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Sob 0:36, 06 Sty 2007     Temat postu:


W tym momencie Skryberianin poczuł Ostrze Widm w piersi. -Proszę bardzo...- mruknął książę. Kosa została ciśnięta. W warunkach bezwzględnego światła może być wszędzie i nigdzie zarazem. W końcu sama składa się z materii powstałej z energii. Przechodzenie miedzy stanami takiego obiektu jest czymś naturalnym, a jak wiemy, energia przemieszcza się BARDZO szybko. -[i]Ostrze Widm nie jest fizyczne[/]ii]- warknął Zeth, zużywając resztę zapasu materii, by utrzymać ramię w całości po rzucie. Zaraz rozpuści się jak lód na pełnym słońcu... Przesadził z tą eksplozją... prawica zaczyna tracić spoistość... obie nogi też...
Zobacz profil autora
BlindKitty




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:46, 06 Sty 2007     Temat postu:


- Nie... Doceniłem... Twej... Broni... - powiedział powoli, bardzo powoli Skryberianin. - Jest... Wolniejsza... Niż... Ja... ... Ale... Ja... Zacząłem... Myśleć... Miast... W-w-w-aaaaa... - Skryberianin osunął się na kolana. Światło zaczęłó słabnąć. Wyszczerzył zęby i... rozpadł się na kawałki.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Sob 1:01, 06 Sty 2007     Temat postu:


Ksiażę powiedziałby "Wygrałem" ale nie miał juz czym. Z glośnym chlupotem zlal się w czarną plamę na ziemi.
Zobacz profil autora
Zaknafein
Elf zamkowy



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Free City Vratislavia

PostWysłany: Sob 1:40, 06 Sty 2007     Temat postu:


Elf ze łzami w oczach skulił się przytulony do swej lutni, wierząc że nic mu się nie stanie. Kiedy walczący zaczeli niszczyć całe miasto zacisnął swój uścisk wokół instrumentu, a łzy popłynęły mu z oczu. Włosy zasłaniające wcześniej twarz rozwiały się od podmuchu atomowego wiatru. Osunął się na ziemię, lutnia upadła z cichym brzdękiem i odbiła się od ziemi, czas w jego wielkich elfich oczach zwolnił. Spadł twarzą na podłoże a kątem oka zauważył odbijającą się lutnię. Krople atomowego deszczu zaczęły rozbijać się na glebie kilka metrów od niego. Uderzenie serca później lutnia opadła jeszcze raz i odbiła się od ziemi z cichuteńkim brzdęknięciem. Po następnym uderzeniu serca usłyszał dźwięk dużych kropli rozbijających się o powierzchnię. Potem serce stanęło. Jednak zamykające się już oko dojrzało dziwny refleks światła w przestrzeni między nim a kroplami. Poczuł łomotanie w klatce piersiowej. Żył. Cały czas był chroniony nienaruszalną sferą niezawisłego sędziego. Kiedy umysł zaczął wracać mu do normalności rzucił się żeby złapać swą kochaną lutnię zanim po raz kolejny upadnie na ziemię. Kiedy wyciągnął swe ręcę po Nią zobaczył ciemność. Ciemność, jakiej nigdy nie widział. *A więc już nie żyję...*- pomyślał. Po czym mrok zaczął ustępywać. Zobaczył to co zostało z walczących i uświadomił sobie, że jednak żyje.
-Bloede pest! Zaklął na głos i zaczął płakać. Usiadł na ziemi i płakał...
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach