Autor / Wiadomość

Ouzaru vs. Zeth

Kto powinien wygrać to starcie?

Ouzaru
42%  42%  [ 3 ]
Mr.Zeth
28%  28%  [ 2 ]
oboje
28%  28%  [ 2 ]
nikt
0%  0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 7
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Śro 18:25, 19 Kwi 2006     Temat postu: Ouzaru vs. Zeth


Piszę od razu całe starcie, bo ja i Ouzie wchodzimy o odmiennych porach na PoZir Confused

Łoskot drzwi wstrząsnął piachem areny. Po jednej stronie okrągłej połaci terenu stanął Mr.Zeth - Mroczny Książę, zaś po drugiej - Ouzaru - zabójczyni-Hitokiri.
Rozległ się gong. Zeth wiedział, ze najpoważniejszym przeciwnikiem będzie sama adminka z faktu na możliwość modyfikacji otoczenia będzie niemal niezniszczalna...
Tok myśli przerwał drugi gong. Walka się rozpoczęła. Książę stanął w pełnej gotowości na pierwszą formę Ouzaru. Najwyraźniej wybrała... Marinę? Półelfka z sztyletem i pięcioma nożami... Książę pokręcił głową i ruszył naprzód. Dłoń przeciwniczki powędrowała do prawego biodra. Książę się nie śpieszył. Przygotowywał się do unikania lecących noży. Gdzie wyceluje? - myślał. Dystans miedzy nimi się zmniejszał. 40 metrów... 35 metrów... 30 metrów. Błysk. Nóż poleciał niczym błyskawica. Drugi od razu za nim.
Książę uśmiechnął się. Jeden co prawda zadrasnął go w ramię, ale... Drugi spoczywał w jego ręce. Nastał zastój. Trybuny poczęły się niecierpliwić kolejnego ruchu. Znów błysnęły ostrza. Wszystkie chybiły. Półelfka dobyła sztyletu, ale takie ostrze nie mogło stanowić obrony przeciw dwumetrowej kosie z skondensowanego cienia. Gdy książę zadawał już cios miejsce delikatnej akrobatki zajęła... Wetha. -Cholera.- syknął tylko Zeth, gdy ciężkie ostrze miecza opadło w dół. Gdyby nie odskok zapewne przeszłoby przez niego jak przez masło. Uskoczył raz i odturlał się wstecz... Tu trzeba było dystansu, który Zeth szybko uzyskał. Błoniaste skrzydła uniosły go wysoko, poza zasięg wethy. Kosa ciśnięta niczym bumerang poleciała w kierunku krępej najemniczki. Książę zawahał się. Ona na to czekała
Szybka przemiana z powrotem w Marinę. Dziewczyna dobyła sztyletu, wyskoczyła i odbiła się od lecącej kosy. Książę osłonił się skrzydłami i runął w dół. Sztylet nie przebił żelaznej błony, ale ciężki miecz Werthy ostro je zarysował i pewnie przebiłby, gdyby nie nagły obrót Zetha. Ciężkie, żelazne skrzydła zgniotły napastniczkę na miazgę. -Jedna z głowy- rzucił tyko, gdy kobieca pieść przebiła na wylot żelazną błonę. Szybki uskok połączony z redukcja skrzydeł uratował go od wybuchy granatu kwasowego. Kilka pocisków z beretty trafiło w prawą dłoń i nogę Zeth'a. Ten przetoczył się i zaśmiał. Regenerator działa szybko. Pomyślał unikając kilku kolejnych strzałów. -Zbyt powolna- rzucił z złośliwym uśmiechem ponownie materializując kosę. Ostrze było na tyle wytrzymałe, ze zdzierżyło uderzenie strzały przebijającej z TomCat Bow. Ostrza Katany i Kosy starły się sypiąc na boki iskrami. Katana przeszła na wylot przez kosę i przez cień, w który na moment zamienił się Zeth. Oczy zaskoczonej Kikyou stanęły na wprost stworzonych z cienia kolców...
Zeth odskoczył od upadającego ciała. Wiedział, ze to nawet nie połowa. Rany po Beretcie nie chciały się skończyć goić. W sumie były zasklepione, ale nie dawały pełnego komfortu. Zeth padł na ziemię unikając noża. -Kurai.- syknął, gdy drugi nóż wbił siew jego kolano. Uskoczył na bok podpierając się kosą i pomknął na zasadzie przedłużenie cienia do napastniczki. W słoni księcia pojawił się sztylet. Samo starcie było za szybkie, by zauważyć, co dokładnie się stało. Zeth z rozerwaną klatką piersiowa odtoczył się na bok klnąc, na czym świat stoi. Stanęła nad nim Marina ze sztyletem w dłoni. -Jak masz zamiar dalej walczyć?- zapytała krzywiąc się na widok czarnych kłębów dymu unoszących się z ran Zeth'a. -Tak- wyszczerzył się Zeth, a dym ruszył na półelfkę. Dusząca chmura nie dawała możliwości oddychania. Dziewczyna wypadła z chmury prosto w ramiona śmierci. Dwie kosy przecięły ją na pół, a książę sycząc z bólu odskoczył od ciała. -Wielki finał a ja tu powoli dogorywam...- pozostało tylko starcie z adminką. Zeth wysilił się. Cień przybrał kształt kolców. Wielu kolców, które wystrzeliły w kierunku Ouzaru. Ta odblokowała atak żelazną kopułą. -Mam kontrolę nad cieniem!!!- krzyknął pojawiając się za nią z olbrzymim ostrzem, by stwierdzić... że ma kołek w sercu. Adminka odwróciła się i stworzyła kołek osikowy, po czym jednym sprawnym ruchem "wpasowała go" w lewą stronę klatki piersiowej przeciwnika. Ostrze zaczęło opadać pod własnym ciężarem, a Zeth ostatnim wysiłkiem oblepił adminkę ciemnością gęstsza niż smoła. Trybuny zaryczały, gdy ostrze przecięło ciało kobiety...

Kapłani bedą mieli co do roboty...
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:32, 20 Kwi 2006     Temat postu:


Jednak to nie ciało Adminki zostało przecięte. Ku zaskoczeniu Zeth'a z jego ciemności wyłonił się gęsty, zielony dym... Cień opadł i ujrzał bardzo mocno ranną, silnie krwawiącą kobietę. Klęczała na jednym kolanie, dłonią ściskała brzuch, oddychała ciężko. Jej oczy spoglądały na niego granatowym spojrzeniem, a rozpuszczone włosy opadały swobodnie fioletową, zlepioną od krwi kaskadą.
Kobieta wstała, zachwiała się lekko i skrzywiła. Grymas bólu przeszedł przez jej twarz, lecz szybko zniknął bezpowrotnie. Zregenerowała ranę i zakryła swe ciało chmurą kwasową.
- Wiesz co teraz. Poddaj się. Nie wygrasz z Władczynią Agonii... - odezwała się, a chmura poczęła się oddzielać od jej ciała i rosnąć do niesamowitych rozmiarów. Widzowie ujrzeli, jak kobieta tworzy z niej blisko dwadzieścia ogromnych potworów, przypominających jakieś koszmarne smoki. Bestie zaryczały siejąc strach w sercach każdego, kto je usłyszał.
- Nefryta... - szepnął Zeth i począł się zastanawiać nad kolejnym ruchem. Potyczka nie była jeszcze skończona!
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Czw 16:41, 20 Kwi 2006     Temat postu:


Książę zamiast konać jak przystało, zdecydował się na inny krok. -Powiedz mi.. Jak zabijesz coś, co jest już martwe?- wysyczał zmieniając postać. Z chmury dymu wyłoniła się postać, chyba ludzka, w białym płaszczu. Twarz kryła się w cieniu kaptura. -Witaj...- powiedział powoli zarim. Darkning i dobył kosy. Ostrze zajęczało niczym sto potępieńców. -Przywitaj się z Ojcem Smoków... Bo chyba nigdy Ci nie mówiłem, czyja jest czaszka na końcu kosy...- syknął. -Czekam na twój ruch... Nefryto.- uśmiechnął się i uniósł kosę nad głowę. Ostrze wyło przy każdym ruchu i było to wycie nie do zniesienia...
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:54, 20 Kwi 2006     Temat postu:


Usmiechnęła się.
- Nie, z Tobą nie będę walczyć, przecież wiesz... - stwierdziła rozkładając bezradnie ręce. Zmieniła się na powrót w Adminkę i puszczając do Darkning'a oczko udała się w stronę wyjścia. W jej dłoni zmaterializował się plot, którym to nieco przyciszyła te wycia.
- Można uznać, że się poddałam - rzuciła kładąc rekę na klamce.
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Czw 16:56, 20 Kwi 2006     Temat postu:


-Tak po prostu?- zapytał sie czarownik i westchnął, zmieniajac się z powrotem w Księcia. -No to chodźmy do Kryształowej Groty. Może zawalczymy w duecie przeciw innej parze?- uśmiechnął się i podszedł do swych drzwi, po czym szybko udał się do drugiego wyjścia, by porozmawiać z Ouzaru.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)


 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach