Autor / Wiadomość

[Warhammer] Ernst

Ocena:

6
60%  60%  [ 3 ]
5
40%  40%  [ 2 ]
4
0%  0%  [ 0 ]
3
0%  0%  [ 0 ]
2
0%  0%  [ 0 ]
1
0%  0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 5
fds
Pechowy Wiewiór



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 20:42, 17 Kwi 2006     Temat postu: [Warhammer] Ernst


Jest to moja pierwsza w ogóle, większa historia. Została napisana na potrzebę gry na Taw.. eee innym forum Wink i przeszła przez dwie operacje upiększające (tylko dla samej zasady). Została ta postać przeniesiona ze zwyklej papierowej karty do gry. Cała jej rodzinka też ma swoje karty i została uczciwie wylosowana Very Happy

Imię: Ernst
Rasa: Krasnolud

W młodości zapisał się do Akademii Wojowników w Norsce, zrezygnował po paru latach uważając, że walka młotem w zupełności mu wystarczy i nie potrzebuje się uczyć posługiwania się inną bronią. Mając dosyć nadętych krasnoludów, uważających się za mądrzejszych tylko dlatego że są dużo starsi od niego, oraz dwóch (sic!) panoszących się w domu sióstr, postanowił wyruszyć zwiedzać świat.Jego ojciec chciał żeby tak jak starszy brat Ernsta poszedł w ślady rodziców i został wikingiem. Jednak Ernst chciał zwiedzić jak największy kawałek lądu i to nie koniecznie droga morska, która go nigdy za bardzo nie fascynowała. Zresztą uważał, że nawet jego lekko psychopatyczny starszy brat, też w końcu zrezygnował z życia wikinga na rzecz podróży po lądzie. O dziwo przekonać ojca do tego pomysłu pomogła matka Ernsta, która sama dużo podróżowała za swojej młodości i mimo że też była wikingiem, uważała że morze nie jest idealnym środowiskiem dla krasnoludów. Ernst w prezencie od ojca dostał piękny jednoręczny młot bojowy oraz solidną tarczę. Jak każdy krasnolud posiadając rozwinięty zmysł praktyczny do handlu sprzedał za sporą gotówkę zarówno młot jak i tarczę w najbliższym ludzkim mieście. Do walki kupił sobie zwykły solidny, dwuręczny młot bojowy oraz beczułkę piwa na pocieszenie. Zaopatrzony w spory zapas gotówki wierzył, że zwiedzanie świata będzie głównie oznaczało rozbijanie się po knajpach. Jak zwykle bywa w takich przypadkach, w podróży mu się nie poszczęściło i wkrótce został bez pieniędzy. Ponieważ akurat wędrował po okolicach spokojnych i nudnych jak cholera nie znalazł żadnego zapotrzebowania na swoje, związane z siłą fizyczną usługi. Został zmuszony przez los do sprzedaży młota bojowego a zamiast niego do posługiwania się, kupionym u starego pijaczyny, starym i mocno zardzewiałym sztyletem. Po roku czasu takiej uciążliwej wędrówki, gdy chciał już wrócić skruszony do domu, wędrowny pijany w diabły bard poradził mu żeby został gladiatorem. Ernst postanowił spróbować. Pożyczył w krasnoludzkim banku (na horrendalny procent) małą sumkę pieniędzy, za którą kupił sobie zbroję skórzaną oraz kiepskiej jakości dwuręczny młot bojowy. Po kilku występach był w stanie spłacić pożyczkę oraz zakupić sobie nowy, lepszej jakości młot. Po kilkunastu latach znudzony walką ku uciesze publiczności, postanowił ponownie wyruszyć w świat. Ponieważ pieniądze trzymają się go tak samo jak kiedyś, szuka w tej chwili jakiejś możliwości zarobku.

Jest krasnoludem średniego wzrostu, będącym jeszcze w dość młodym wieku (71 lat). Posiada płowe włosy oraz jasnobrązowe, charyzmatyczne oczy. Wąsy razem z brodą są krótko, jak na krasnoluda, przystrzyżone (ok. 10 cm). Przyzwyczajenie z walk na arenie każe mu mówić donośnym głosem, pomimo usilnych prób osób mu towarzyszących nie potrafi oduczyć się tego zwyczaju. Nosi nieokreślonego koloru, stary, zniszczony płaszcz z kapturem. Podobno kiedyś był to przewiewny, wysokiej jakości płaszcz podróżny lecz lata użytkowania go, zarówno przez Ernsta jak i jego ojca, nie tylko jako ochrona przed wiatrem lecz także jako ścierka do wytarcia rąk po jedzeniu, sprawiły że płaszcz zapewnia w tej chwili idealną ochronę przed chłodem i wilgocią. Ernst na nogach nosi wygodne, wysokie skórzane buty. Nigdy nie rozstaje się ze swoim młotem bojowym ani ze swoim starym, zardzewiałym sztyletem, traktując go jako swojego rodzaju talizman na szczęście. Być może działa bo Ernst nie doznał jeszcze żadnych poważnych obrażeń. W wolnych chwilach (czyli prawie zawsze) lubi wypełniać okoliczne powietrze wspaniałym zapachem swojej wysłużonej, zabytkowej fajki (inni osobnicy, mający wątpliwe szczęście znajdować się po jego zawietrznej stronie, mają inne zdanie na ten temat). Do tej pory jedynym sposobem na powstrzymanie Ernsta przed zapaleniem fajki jest ulokowanie go w jakimś zamkniętym pomieszczeniu lub w mieście. On sam twierdzi: „Jedyne miejsce gdzie mogę w pełni cieszyć się aromatem mojej fajeczki to otwarta przestrzeń. Wszędzie indziej występują mniej przyjemne wonie, które zakłócają jej aromat.„ Według nielicznych lubiących go osobników Ernst posiada specyficzne poczucie humoru, tzn. jest: cyniczny, złośliwy, czepliwy i ironiczny. Zdanie osobników którzy za nim nie przepadają się nie liczy. Jest lubiany przez karczmarzy oraz drobnych przydrożnych sklepikarzy, gdyż nie potrafi się powstrzymać przed niekontrolowanym wydawaniem pieniędzy na wszelakie głupoty (takie jak: nowe mieszanki/gatunki tytoniu, alkohol, jedzenie i inne nieistotne, drobne przyjemnostki).
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:45, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Oceniam nie tylko samą postać, ale i umiejętność odgrywania jej. A że robisz to genialnie i jeszcze z humorem... daję całkowicie zasłużone "6" Wink Myślę, że każdy kto przeczyta opis i kilka postów Ernst'a na mojej sesji postapi podobnie.
Zobacz profil autora
Arango
Promyczek



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:50, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Postać dobra szczególnie poczucie humoru . Skąd ja je znam ?
dla mnie 6
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:20, 19 Kwi 2006     Temat postu:


Niestety na a może na szczęście nie będę wyjątkiem dam 6 czemu
bo po 1-sze
historia napisana naprawdę fajnie, ba genialnie, ma ręce, nogi, korpusik, główkę i małe mniej lub bardziej potrzebne rzeczy. Jest humorek jaki mi przypada dziś do gustu i poprawia samopoczucie zwłaszcza ze u mnie ciągle pada Sad
bo po 2-gie
Opis wspaniały daje poczuć klimat krasnoluda, a wzmianki o fajeczce to jest to Very Happy
bo po 3-cie
Krasnal , a wiec respekcik musi być, zawsze lubiłem kompana krasnala, miął to coś. No chyba ze grałem Drowem to było wtedy naprawę ciekawie :>
bo po 4-te
6 jeszcze nikomu nie dałem
bo po 5-te
pierwszy post już mi wystarcza i wiem wszystko Shocked Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy
fds napisał:

Podchodzę do czarodzieja i grzecznie pytam:
- Czego do diabła.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)


 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach