Autor / Wiadomość

[WarHammer] WERTHA

Jak oceniasz tę postać?

1
0%  0%  [ 0 ]
2
0%  0%  [ 0 ]
3
0%  0%  [ 0 ]
4
0%  0%  [ 0 ]
5
50%  50%  [ 3 ]
6
33%  33%  [ 2 ]
Jest genialna, bo to postać Adminki!!! ;)
16%  16%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 6
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:27, 14 Kwi 2006     Temat postu: [WarHammer] WERTHA


Imię: Wertha
Wiek: 33 lata
Wzrost: ok. 174 cm i 3 mm
Waga: tak mniej więcej 85 kg, prawdopodobnie więcej, lecz nie należy tego przy niej mówić...

Wygląd:
Włosy koloru ciemnego szarawego blond nosi krótko, równo ścięte na wysokości obojczyków i starannie zaplecione w dwa tuziny warkoczyków. Wygląda to całkiem efektownie, zwłaszcza w trakcie szybkiego odwracania głowy (np. w czasie walki ), gdy wszystkie niemal jednocześnie smagają ją po twarzy. Oczy ma szare o bliżej nie sprecyzowanej wcześniejszej barwie, możliwe, że były niegdyś niebieskie bądź zielone, całkiem prawdopodobne też, że piwne. Na jej ogorzałej od słońca i wiatru twarzy widnieje kilka niewielkich jasnych blizn. Są to pamiątki po niezliczonych walkach jak i przebytej w młodości ospie. Surowy wyraz twarzy podkreśla ostry, sokołowaty nos i ściągnięte brwi, a wygląd starej jędzy doskonale dopełniają niedawno powstałe zmarszczki w kącikach ust i koło oczu. Nie wspomnę nawet o czole...
Ubiera się praktycznie i bez gustu, przedkłada własną wygodę nad szykowność stroju. Zazwyczaj nosi długie luźne spodnie w brudnym odcieniu szarości i podobną kamizelkę. Pod nią zaś nieco jaśniejszą koszulę. Dawniej była ona biała, jednak Wertha nienawidzi robić prania i aktualnie jej ubranie spowija gruba warstwa przydrożnego pyłu. Nosi też solidny skórzany pas, jednak nic do niego nie przytracza, bardziej jej się przydaje do bicia syna. Stary i wysłużony miecz na stałe znalazł sobie miejscówkę na plecach swej właścicielki. Była to niegdyś wspaniała półtoraręczna klinga o delikatnie zdobionej rękojeści i pięknej pochwie. Problem w tym, iż z biegiem lat, pod mocnym uściskiem grubych rękawic, te delikatne ornamenty się po prostu starły. Z tego względu ładnie zdobiona pochwa została zamieniona na trwalszą i o niebo brzydszą, która jednak nadal się wspaniale trzyma. Klinga jest zawsze czysta i świetnie naostrzona. Podobnie jak reszta ubioru, buty są równie solidna i brudne w wyglądzie, ale na pewno wygodne, ciepłe i nieprzemakalne.
Wertha jest uważana za wysoką kobietę, co daje jej niezwykła satysfakcję, gdy może na niektórych patrzeć z góry. Dobrze zbudowane i umięśnione ciało jest dodatkowym atutem w przetargach i kłótniach, a lewy sierpowy stał się już niemal legendą... Lewy, gdyż kobieta jest mańkutem.

Historia:
Wertha urodziła się w Parravon, mieście często nawiedzanym i atakowanym przez Chaos. Jej ojciec, Henry, należał do starej rodziny o długiej tradycji wystawiana swych synów do obrony miasta przed tym całym pomiotem i plugastwem. Był to człek szanowany za swą siłę i odwagę, jednak w życiu osobistym nie był zbyt wielkim twardzielem. Serce miał miękkie jak kaczuszka wyprana w Perwolu... Zakochał się w dużo młodszej od siebie i bardzo drobnej dziewce, którą postanowił od razu pojąć za żonę. Młoda, piętnastoletnia Sabina urodziła mu czwórkę dzieci. Wertha była najstarsza z rodzeństwa i najsilniejsza, ewidentnie wdała się w ojca. Niestety pozostali nie mieli takiego szczęścia... Dziedzicząc po matce drobną, wątłą budowę, nie nadawali się na wojowników. Gdy Wertha miała skończone osiem lat miasto nawiedziła epidemia ospy. Jej dwie młodsze siostry zmarły, choroba niestety dotknęła nie tylko ich, lecz niemal całej rodziny. Matka mocno osłabiona i zadręczająca się po stracie dzieci zmarła jeszcze tej samej zimy, zostawiając syna i najstarsza córkę. Wertha szybko doszła do siebie, a po chorobie zostało jej tylko kilka małych blizn na całym ciele. Gorzej było z bratem, którego organizm długo walczył z ospą i mocno się wyjałowił. Chłopiec nie był w stanie unieść wiadra w woda, ani miecza tym bardziej, tak więc wszystkie obowiązki spadły na młodą dziewczynę. Łącznie z kontynuowaniem tradycji... Ojciec martwiąc się o zdrowie syna zaczął właśnie Werthę szkolić w posługiwaniu się mieczem. Nie sprawiało mu różnicy to, kto będzie go dzierżył, tym bardziej, że córka przypominała go niemal w każdym calu. Tak więc nakazywał jej wykonywać męczące ćwiczenia, które szybko zaczęły przynosić spodziewane efekty w postaci masy mięśniowej i nieco topornej, jak na kobietę, postury. Wertha zrywała się przed brzaskiem, biegała po posiadłości z wodą i paszą dla koni, o świcie zanosiła pełne wiadra wody do kuchni, rąbała drewna i rozpalała pod dużym kotłem. Szykowała ze służbą śniadanie i pomagała we wszystkich pracach domowych aż do obiadu, gdyż zaraz po nim szybko szła na plac ćwiczebny, gdzie ojciec uczył ją „machać” mieczem. Z początku jej ciosy były nastawione na siłę, walce brakowało finezji. Lecz czy jest ona konieczna, gdy mimo wszystko zabija się skutecznie? Wiele lat spędziła u boku ojca walcząc w Parravon z Chaosem, zdobyła nawet skromną sławę w tamtych okolicach, jako „waleczne dziecię Lorda Henry’ego”. Mało kto wiedział, iż jest ona dziewczyną. Nie należała do piękności, a jej surowy i beznamiętny wyraz twarzy tylko odejmował jej wdzięku. Jednak nie przejmowała się tym zbytnio.
Mijały lata, Wertha skończyła 16 lat i ojciec postanowił zadbać o przyszłość swej córki. Spytał się jej, co chciałaby w życiu robić? Może jest jakiś młodzieniec w mieście, który wpadł jej w oko? Wertha roześmiała się oschle i odparła:
„Mężczyźni? A po kiego muła są mi oni potrzebni? Sama umiem o siebie znacznie lepiej zadbać! Pragę jedynie poznać trochę świata, tatku... Myślałam nad zaciągnięciem się może na jakiś statek?”
Ojciec wystraszył się nieco. Nie chciał wysyłać córki na morze, wolał ją mieć cała bezpieczną na lądzie. Obawa ta wynikała z tego, iż sam nie potrafił pływać i przejmowały go ciarki na myśl o tym, że ona mogłaby utonąć. Zaproponował jej coś innego – zapisał do jednego z najlepszych oddziałów najemników w Górach Szarych.
Przez pierwsze tygodnie Wertha była pośmiewiskiem i popychadłem stada dorosłych, śmierdzących mężczyzn. Dokuczali jej z powodu wyglądu, zachowania, stylu walki (czy raczej jej braku) oraz wszystkiego co mogłoby zranić kobiecą duszę. Jednak ona te zaczepki i utyskiwania ignorowała, co tylko bardziej zaostrzyło sytuację w obozie. Nie będę się wdawać w szczegóły, ona sama też tego nigdy nie robi. Był to jeden z najcięższych i najbardziej przykrych okresów w jej życiu, o czym woli po prostu nie wspominać... Nauczyło ją to ogromnego zdystansowania do wszystkiego.
Przed swymi osiemnastymi urodzinami urodziła syna, Reinhard’a. Było to dla niej niezwykle niewygodne i niepotrzebne zdarzenie, na które nie miała wpływu. Jednak podobnie jak do wszystkiego co ją spotykało i do tego szybko przywykła. Gdy malec skończył pierwszy rok swego życia, Wertha niewiele myśląc oddała go pod opiekę starszemu przyjacielowi i ruszyła z oddziałem w plener... Właściwe tak zawsze każdemu zainteresowanemu opowiada, lecz nie wszystko z tego jest prawdą.

Ogólnie najemniczka ma trójkę dzieci, każde z innym mężczyzną. Po obozie krążą plotki, że mimo swej topornej urody i ciężkiego charakteru jest świetną kochanką i choć w łóżku na chwilę zapomina o swej ciągłej chęci dominacji. To nieugięta kobieta, zawsze wszystko musi być po jej myśli, a gdy coś idzie nie tak, Wertha zaczyna się złościć. Wtedy też dolna powieka prawego oka jej drga i często mięśnie na nosie, idealnie między oczami, zaczynają się same ściągać i kobietę to jeszcze bardziej denerwuje. Ciężko komukolwiek wywołać uśmiech na tej stale niezadowolonej i poważnej twarzy...
Wertha niestety nie jest przykładną matką, właściwie nie jest nawet przeciętną. Nie interesuje się losem swych dzieci bardziej niż, czy mają co na siebie włożyć i czy nie chodzą za bardzo głodne. To czy są czyste już nie jest takie ważne. Kiedyś starzec powiedział jej, że dzieci dzielą się na brudne i nieszczęśliwe, i jest to dla niej bardzo wygodna wymówka od robienia prania w tych rzadkich dniach, gdy odwiedza główną siedzibę Szarych Sokołów i swe dzieci przy okazji... Ma swoje poglądy niemal na każdy temat i uwielbia się kłócić o to, że oczywiście ma rację. Na przykład nie znosi magów i wszelkiej maści osób zajmujących się magia, gdyż uważa ich za tchórzy, którzy miast stanąć do uczciwej walki z mieczem w dłoni wolą chować się za plecami innych i machać rękoma...
Mimo wszystko najemniczka czasem daje się lubić. Współpracowała już z tyloma różnymi osobami, że jest w stanie zaakceptować niemal każdego. A to już jest dobry początek do nawiązania z nią dobrych układów i stosunków. Zawsze troszczy się o swój oddział bardziej niż o siebie i rzuca się do walki jako pierwsza...

Ekwipunek:
- stary ale nadal dość dobry miecz
- jeden komplet ubrań na zmianę
- wszystko co jest jej niezbędne do zadbania o swego konia
- jakieś pierdoły ułatwiające przetrwanie
- mieszek i w nim trochę drobnych
- syn Reinhard
Zobacz profil autora
fds
Pechowy Wiewiór



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 18:33, 14 Kwi 2006     Temat postu:


Postać, jest bardzo dobra i szczerze mówiąc ma ogromny potencjał. Dobra graczka (przypadkiem to była adminka) potrafi wyciągnąć z niej cudo. Daję "5" z jednego prostego powodu ... przez 3 miesiące nie powstał opis jej syna Reinharda Very Happy ... 3 MIESIĄCE !!
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Pią 18:39, 14 Kwi 2006     Temat postu:


Jedyna postać, jaką znam, a jest zupełnie nieprzewidywalna Laughing

na sesji dostrzegłem również impulsywnosć...
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:56, 14 Kwi 2006     Temat postu:


Jaka impulsywność..? Toż to Anioł Spokoju stąpający po WarHammer'owej ziemi...
Zobacz profil autora
Kairon Askariotto




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:44, 14 Kwi 2006     Temat postu:


A ja nie grałem z nią ale bym zagrał chętnie Razz ... czemu a czemu by nie, może dała by się namówić na kufelek spróbunek mojego omletu z grzybkami i polędwiczką ... daje słowo pycha Cool

P.S. 3 miesiące syna opisywać to ona go usiała długo nie wiedzieć Razz
Ale tylko 5 nie dam 6, bo boje się iż mógłbym żebrać z miecza albo czegoś takiego jak by babsko miało te dni. Razz
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:47, 15 Kwi 2006     Temat postu:


Ona w ogóle się do syna nie przyznaje Wink Wstyd i śmiech na sali. Wertha czuje się zbyt młodo na tak dorosłego i ciapciakowatego syna Very Happy
Zobacz profil autora
Arango
Promyczek



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:36, 17 Kwi 2006     Temat postu:


Powiem krótko - dzieło Mistrza chwali . Postać absolutnie fenomenalna , w dodatku prowadzona przez dobrego Gracza - na sesji zabawa na całego. Very Happy
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:15, 20 Kwi 2006     Temat postu:


Zabawne to są jej przemyślenia i reakcje. I spadające dachówki Confused (no fds, dawaj! pochwal się! Very Happy)
Zobacz profil autora
MrZeth
Prince of Darkness
Prince of Darkness



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: diabły uciekają (Wrocław)

PostWysłany: Czw 16:16, 20 Kwi 2006     Temat postu:


Dachówki szczególnie Very Happy przemyślenia są raczje zwiazane z takimi.. dachówkami i przez to zabawne Smile
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)


 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach