Autor / Wiadomość

Sztuki Walki

CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Nie 13:18, 16 Lip 2006     Temat postu: Sztuki Walki


Zakładam ten temat, bo... się trochę w tym orientuję i lubię to Smile Może nikt oprócz mnie nie będzie tutaj pisał, ale to nic, ja po prostu to kocham Smile i mogę pisać sam Very Happy

Zacznę od capoeiry, jako że tę sztukę walki znam i podzielę sobie to na działy, bo troszku tego jest. Pozwolę sobie zacytować fragment rozmowy z innego forum dotyczący muzyki w capo:

[quote=CoB]
p_gosia napisał:
Bujac w rytm jakiejś dziwnej muzyki to ja sie i moge, ale jak przychodzi co do czego to dziekuje, postoję


Hej! Tylko nie dziwnej Razz Muzyka w capoeirze jest jej nieodłączną częścią i w pewnym sensie Mistrz capoeiry jest jak muzyk, który prawdziwie pokochał swoją muzykę i potrafi ją usłyszeć w każdym miejscu i czasie. Początkujący jeszcze tego nie czują - nie rozumieją mocy płynącej z muzyki. Przecież kiedy wchodzę do roda i toczę zaciętą walkę powinienem szybko paść nieprzytomny ze zmęczenia. Ale w pewnej chwili nadchodzi taki moment, że muzyka niesie. Nie wiem jak to opisać - wyostrza się percepcja względem przeciwnika, reszta staje się rozmazana, a moje kroki prowadzi muzyka. Nie wykonuję już żadnych niepotrzebnych czynności - każdy krok, każda sekunda jest całkowicie przeze mnie kontrolowana.
A po wyjściu z roda zaczerpnę tchu, zacznę śpiewać w takt berimbau i po chwili przechodzi zmęczenie.

Wśród początkujących panuje przekonanie, że nie będą wchodzić do roda, bo sami nic nie potrafią i nie chcą się zbłaźnić... ale zwykle nie ma się czego bać. Piszę to z własnego przekonania, bo u mnie w grupie nie ma nadętej rywalizacji, ani naśmiewania się z kogoś. Ludzie są spoko.

Sam pamiętam swój pierwszy trening. Przyszedłem w dresiku ^^ nawet nie wiedząc na co idę Very Happy (O rozgrzewce wolę nie wspominać, bo cały się zapociłem i myślałem, że nie dożyję do końca Very Happy) Na początku trener pokazał podstawy - ginga - czyli słynny krok podstawowy Very Happy Oczywiście popełniałem masę błędów - krzyżowałem nogi, garbiłem się, poruszałem się sztywno itd...
Później była chyba jakaś technika kopnięcia... ale nie pamiętam jaka i poruszanie się w parterze. No i w końcu nadszedł czas na roda
Trener oczywiście łagodnie perswadując zmusił mnie i kolegę do wejścia tam - mimo prawie zerowych umiejętności. Zrobiłem ginga, zszedłem do parteru, spróbowałem zrobić taki obrót z nogą co robią ci od braekdance, ale pośliznąłem się na własnym pocie i wyszorowałem podłogę Very Happy Teraz już się nie pocę, a i kontakty z podłogą przebiegają znacznie inaczej Smile

W roda, kiedy opanuje już się podstawowe techniki (co mi przyszło po pół roku treningów), powinno się już składać tak techniki, by zaskoczyć przeciwnika, zastawić na niego pułapkę. Capoeira opiera się w głównej mierze na zdradzie oraz zmyłkach (ta niepokazowa ofc Razz) To dialog, w którym na zdanie przeciwnika (jego cios), odpowiada się własnym zdaniem (unik, albo unik i cios), a przeciwnik musi swoje zdanie obronić i wyprowadzić kontrargument.
Co by tu jeszcze dodać, żeby nie zamieszać... O! Prawdziwy capoeiristas ma blisko do drowa Wink Uczy się nie tylko jak radzić sobie z trudnościami w życiu, ale też jak pokonywać przeciwników dzięki pułapkom i zdradzie...

W roda nie brakuje momentów dramatycznych - szczególnie w Brazylii. Tam nawet śpiewało się specjalną pieśń, kiedy zginął jeden z uczestników... Często też w ruch szły noże.
Oczywiście są i mniejsze wypadki - dwóch przyjaciół walczących ze sobą, staje się oponentami, więc czasami walka kończy się mordobiciem i zerwaniem przyjaźni.
A ja sam ostatnio lotem parabolicznym wylądowałem prosto na głowie (sam nie wiem, czy to takie śmieszne...) Bolało, a w nocy nie mogłem spać. Ale do lekarza nie poszedłem i już mi lepiej... Very Happy

Ach rozpisałem się... Nie wiedziałem, że mnie to tak tknie Smile Na koniec napiszę kilka piosenek capoeiry, które mogą dać szerszy pogląd na capo jak i na muzykę - nieodłączną część capo:

Chór: Idź, rozwal tego faceta
Solista: Założę się, że go nie dopadniesz
Chór: Idź, rozwal tego faceta
Solista: Ten facet jest inny, to prawdziwy twardziel
Chór: Idź, rozwal tego faceta
Solista: Ten facet złapie cię i rzuci na ziemię
Chór: Idź, rozwal tego faceta

Słowa tej piosenki są szyderstwem z graczy (walczących) capoeiry i mają ożywić grę między nimi.

Instruktor: Ie, niech żyje mój mistrz
Chór: Ie, niech żyje mój mistrz, camara
Instruktor: Ie, który mnie uczył
Chór: Ie, który mnie uczył, camara
Instruktor: Ie, capoeira
Chór: Ie, capoeira, camara

Pieśń ta - prosta i nieskomplikowana - jest hołdem dla mistrza danego instruktora i zwykle śpiewana jest na początku lub na końcu roda (camara oznacza kumpla, przyjaciela)

Jestem mistrzem, który się uczy
Uczniem, który udziela lekcji
Wewnątrz Capoeira Roda
Nigdy nie stawiaj kroku na próżno

To prawda mój przyjacielu
To życie jest kolosem
Nasza przyjaźń jest warta więcej
Niż pieniądze w kieszeni

Teraz nadszedł czas walki
Żeby pomóc mojemu bratu
Teraz nadszedł czas walki
Żeby skończyć z niewolnictwem

Bóg jest większy ode mnie.
Bóg jest wielki; ja jestem taki mały.
Wszystko, co mam
Wszystko, co wiem, pochodzi od Boga.
Lecz choć przed Bogiem jestem taki mały
W Roda da Capoeira odkrywam swoją wielkość!

Większość piosenek jest dosyć prosta w swym przekazie, ale niektóre, jak w/w są skarbnicą mądrości życiowych.

Zum, Zum, Zum
Capoeira zabija
Młody święty Antoni
Jest moim świętym obrońcą
A ty mnie nie przestraszysz
Bo o capoeirze wiem wszystko

(...)

Piosenka mówi o niezłomnym duchu capoeiristas... I jest stworzona na potrzeby muzyki rozrywkowej. Co nie znaczy, że capoeiristas jej nie przejęli Smile
[/quote]

W dalszej części posta/dyskusji postaram się rozwinąć zagadnienia, o których jedynie wspomniałem, bo patrząc na to wyżej, dochodzę do wniosku, że to straszne ogólniki.
W razie czego pytajcie Wink
Zobacz profil autora
BLACKSouL
Zabójca Kwadratowych Rzodkiewek



Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 16:41, 16 Lip 2006     Temat postu:


Bardzo mnie zaciekawiles Very Happy. U mnie w klasie jest 4 kolo walczacych na capo, dostalem kiedys od takiego kopniaka z dolu Very Happy. Ja sam kiedys uprawialem totalnie nieznana i boska sztuke walki - Wun Hop Kuen Do. Duzo biegania, duzo ofensywy, duzo piesci. Smile. Wszystko opiera sie na systemie Kajukenbo. Wun Hop Kuen Do to system bez systemu, rozwija kreatywnosc. Wszystko jest oparte na sztuce piesci i kombinowaniu ich z chwytami, itp.
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Pon 19:03, 24 Lip 2006     Temat postu:


Co do capoeiry i grup:

Istnieje wiele grup capoeiry, każda ze swym mestre i każda czymś się różniąca. Zwykle widać to w małych szczegółach, ale czasami style walki są bardzo odmienne (mówię tu jedynie o capoeira regional, nie capoeira angola -> o tym podziale opowiem później)
Szczególne różnice widać, kiedy główne siedziby grup istnieją w oddalonych od siebie miastach, różnych kulturowo. Tak więc capo z rejonów Bahii jest bardziej spokojne i nastawione w równym stopniu na duchowe i fizyczne aspekty sztuki. W okolicach Rio de Janeiro ćwiczy się capo brutalne, w którym nie ma miejsca na zabawę - bo samo Rio jest przestępczym miastem. Ostatnimi czasy rozpowszechniły się też grupy, które główny nacisk kładą na akrobacje, ale co o tym myślę, nie powiem :>

Grupa, do której należę - Esporao jest w Polsce od dwóch lat. Naszym Mestre jest Marinaldo, a opiekunem Polski w ogóle Proffesor Fuampa. Grupa funkcjonuje we Wrocku i okolicach.
Capo, jaką trenujemy jest w równym stopniu nastawiona na walkę, jak i duchowość, zdradę i oszustwo. Mimo wszystko moja grupa ma trochę ostrzejszy styl od przeciętnego. Duży nacisk kładzie się na harmonijne ruchu ciała - odpowiednie nim balansowanie, by walka była płynna, ładna. Dodatkowo ważne są same techniki, które wciąż się powtarza - by oprócz swoistego piękna, było w tym coś zabójczego (o czym mogłem się niedawno przekonać :> )
Nie wszystkie grupy grają porządną capoeirę. Heh, skąd to wiem - z obserwacji i tego co słyszę od wyższych stopniem.
Nie żałuję, że przystapiłem do Esporao, a wręcz jestem z tego dumny, bo mamy najlepszą capo! Razz

(Trochę propagandy się zawsze przyda nim bardziej rozwinę temat, a piszę to też dlatego, bo BLACKSouL może przez przypadek trafić do jakiejś badziewnej grupy i zmarnuje tylko czas i pieniądze... Wink )
Zobacz profil autora
BLACKSouL
Zabójca Kwadratowych Rzodkiewek



Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Śro 18:37, 26 Lip 2006     Temat postu:


Ty myślisz, że ja chcę na capo uczęszczać? Moje siły witalne są za bardzo osłabione przez praktykowanie Sztuki Walki "gry w bierki".
Zobacz profil autora
vanja
koglo-moglowy outsider ...



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze śmietnika

PostWysłany: Śro 19:02, 26 Lip 2006     Temat postu:


CoB napisał:
Chór: Idź, rozwal tego faceta
Solista: Założę się, że go nie dopadniesz
Chór: Idź, rozwal tego faceta
Solista: Ten facet jest inny, to prawdziwy twardziel
Chór: Idź, rozwal tego faceta
Solista: Ten facet złapie cię i rzuci na ziemię
Chór: Idź, rozwal tego faceta


Laughing
powiem, że to... przypomniało mi wolne lekcje w gimnazjum Laughing
Wtedy to moja koleżanka Magda, zwana w niektórych kręgach Rexem, albo też Kolekcjonerem Kości [ Laughing ], biła się z Piotrem, zwanym Hakerem...

Rex: <bluzg>
joł meni z klasy: Rexu rozwal dziada!
Rex: <bluzg do joł menów>
Haker: <bluzg skierowany do joł menów> <bluzg do Rexa>
joł meni: Haker walnij jej mapą!
Rex: <soczysty bluzg do joł...>
joł meni: <śmiech>[bo Rexu pokiełbasiła bluzg Laughing ]

po prostu mi się przypomniały stare dobre czasy Very Happy
Zobacz profil autora
Myosotis Mori.
Potworzyca Kącikowa



Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 389
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Najciemniejszych Kącików.

PostWysłany: Śro 21:54, 26 Lip 2006     Temat postu:


Uczęszczałam kiedyś na taką sztukę walki jak Viet-vo-dao.

Lubiłam bardzo mam jeden pas. =="

Ale czasu zbrakło. Sad(
I sama nie wiem, czy jeszcze to żyje. Sad
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Czw 22:12, 27 Lip 2006     Temat postu:


Vanju: To bardzo prymitywna wersja tej piosenki... Jest ona raczej rytuałem i to śpiewanym przy capoeira angola i nie chodzi w nim o bluzganie, lecz poważną walkę. Ma rozbudzić w graczach właśnie chęć do walki. W późniejszej części tej piosenki obaj gracze, nim wejdą do koła, sami śpiewają, ale nie przekleństwa, lecz obraźliwe piosenki, w których obrażanie ujęte są w przenośniach (np. "Siedziałem kiedyś i grałem na mym Berimbau, kiedy usłyszałem hałas/ Ale był to tylko wiatr, który nim skończę przejdzie...)

Myo: Trza szukać czasu na samodoskonalenie się Wink W sumie do niczego nie namawiam, ale jak się coś kocha ma znajdzie się dla tego czas... zawsze i wszędzie...
Zobacz profil autora
vanja
koglo-moglowy outsider ...



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze śmietnika

PostWysłany: Pią 8:31, 28 Lip 2006     Temat postu:


rozumiem, i nie miałam zamiaru Cię urazić... to po prostu było moje skojarzenie
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)


 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach