Autor / Wiadomość

[Freestyle] Gorzki smak krwi...

Sciass




Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 8:52, 01 Cze 2009     Temat postu:



Cain

Wampir odwrócił się w kierunku Blacka. Zastanowił się chwilę nad tym co tamten powiedział. Znów przywołał ujmujący uśmiech na swojej twarzy.
- Rasowa czy nie, stwierdziłem że krótka prezentacja mocno przyspieszy rozwiewanie wątpliwości wiary w zjawiska, tak zwane, nadprzyrodzone.
Niech pan nie bierze tego do siebie. - Cain wciąż się uśmiechał tak jakby poprzedniej czynności z panem Blackiem w ogóle nie wykonał.
- Powiedzmy że źle znoszę ostatnie miesiące... a teraz jeszcze to.... ech.... głupia Karen... - Wampir ponownie odwrócił się do okna.
Zobacz profil autora
Qin Shi Huang




Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Potężnego Cesarstwa Chin!
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:43, 01 Cze 2009     Temat postu:



Diego

Wysoki wampir jakiś czas przyglądał się w milczeniu tak zwanej rozmowie.
Ten Cały Cain jest strasznie porywczy... Czyżby bito go w dzieciństwie? - pomyślał patrząc na nagłą prezentacje siły w wykonaniu nowo poznanego "przyjaciela". Zerknął na wiedźmę przy oknie i znów spojrzał na niejakiego Blacka. Skrzywił lekko usta w grymasie zmęczonego niezadowolenia i czekał aż cała ta nieprzyjemna dyskusja się zakończy.

- Po tej prezentacji nie mam powodu, by wątpić w pana wampiryzm - Black mocno zaakcentował ostatnie słowo- Przez chwilę zastanawiałem się, czy porywczość macie we krwi, jednak przykład gentlemana, którego nazywa pan pieszczotliwie wielkoludem wyprowadził mnie ze stereotypicznych uprzedzeń. - Diego skłonił się lekko z szacunkiem w stronę agenta. W duchu musiał przyznać, że bardzo pochlebiło mu docenienie jego opanowania.
Poczekał aż Cain dokończy co miał do powiedzenia.
- Powiedzmy że źle znoszę ostatnie miesiące... a teraz jeszcze to.... ech.... głupia Karen...
- Proszę mu wybaczyć - wtrącił w końcu Diego zwracając się do Blacka - Musze przyznać, że nie myli się pan. Nieco wybujała agresja jest nieodłącznym towarzyszem wampira. Panowanie nad emocjami jest sztuką.Ta jednak przychodzi z wiekiem... i doświadczeniem. -Hiszpan zachowywał ciągle kamienny, lekko znudzony wyraz twarzy - Problemy z Karen, są dla nas dużym zaskoczeniem. Proszę to zrozumieć. A skoro już jesteśmy przy obalaniu stereotypów... - Diego spojrzał w stronę panny Shaketo - obecna tu wiedźma jest jak widać od tychże daleka. Proszę się nie obawiać, wątpię by kogokolwiek czekał tu los francuskiej przystawki.
Hiszpan urwał swoją wypowiedź i utkwił wzrok w oczach czarownicy. Zamilkł, postanowił poczekać. W końcu nie wszyscy jeszcze się wypowiedzieli.
Zobacz profil autora
Serge
Elvenking



Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:39, 02 Cze 2009     Temat postu:



Conner

Irlandczyk szybkim krokiem skierował się pod podany adres jednocześnie przyglądając się groteskowemu wykończenie hotelu. „Już lepszego miejsca nie mogła wybrać...”, pomyślał patrząc na odrapane ściany i karaluchy łażące leniwie po ścianie. W końcu odnalazł pokój 303 i nie pukając nacisnął na klamkę.

W pomieszczeniu nie było lepiej niż na zewnątrz, Conner zastanawiał się nawet z czego ten hotel się utrzymuje, skoro reprezentuje sobą takie warunki. Szybko zlustrował pokój, gdy odezwał się ciepły, kobiecy głos.

- Witam, kapłanie.

McGeady odwrócił się w jej kierunku z przyzwyczajenia zatrzymując dłoń na Peacemakerze przy pasie. Wyglądała na nie więcej niż 25 lat i czarnowłosy stwierdził, że swoim ubiorem nieźle wtapiała się w wystrój pomieszczania.

Porozmawiali chwilę, po czym w pokoju pojawiło się dwóch osobników – na oko Connera wampirów, co po chwili się potwierdziło. Gdy kapłan oparł się o ścianę, oczekując co tajemnicza kobieta ma im do powiedzenia drzwi otworzyły się i pojawił się trzeci mężczyzna. „No proszę, coraz ciekawsza ekipa się zbiera”, myślał obserwując jednego po drugim.

Gdy Amani (jak się przedstawiła) zdradziła swoją profesję i wyjaśniła im po co ich tutaj ściągnęła, kapłan zapalił papierosa i pozwolił rozwinąć się sytuacji.

- Kapłanie, ty posiadasz umiejętności tropienia Bestii i panowania nad nią. Wy - wskazała na wampiry - znacie Karen i będziecie w stanie nawiązać z nią kontakt. Ty - spojrzała na szpiega - wiesz, jak pozyskiwać informacje i szukać zaginionych osób. Do pomocy będziecie mieć pana Blacka, który umie rozwiązać dosłownie każdy problem i niedawno zaczął pracować nad tą sprawą...

- Pan Black umie rozwiązać każdy problem? - Conner spojrzał na mężczyznę, który dołączył do nich ostatni. Klasnął w dłonie i uśmiechnął się krzywo patrząc na kobietę. - No proszę, mamy tutaj cudotwórcę, więc chyba nie jesteśmy potrzebni, skoro jeden człowiek może załatwić wszystko.

Chwilę później jeden z wampirów postanowił przetłumaczyć własnymi metodami panu Blackowi jak według niego wygląda cała sprawa. McGeady nawet się tym nie przejął, kończył właśnie papierosa i zastanawiał się, co będzie robił dzisiaj wieczorem. Historia kobiety, nawet jeśli była prawdziwa, jakoś go nie porwała i miał zamiar nadal działać po swojemu. Gdy reszta przekonywała się do własnych racji, kapłan zgasił papierosa, zawiesił dłoń na naładowanym peacemakerze i nacisnął na klamkę. Drzwi otworzyły się wpuszczając do środka trochę zatęchłego powietrza, a on tylko odwrócił się w kierunku kobiety i patrząc na nią wyzywająco rzekł.

- Wystarczająco dużo tutaj widziałem i słyszałem. Nie zamierzam działać z amatorami, którzy się licytują i zamierzają bić między sobą. Niech Pan wam błogosławi, ludzie.. i nieludzie. – nakreślił w powietrzu znak krzyża i po prostu wyszedł. Miał dość tego przedstawienia – jeśli było tak jak mówiła czarownica, załatwi to sam. Pan nim pokieruje i wypełni dobrze swą misję ku chwale Najwyższego.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach