Autor / Wiadomość

Opowiadania z dna szuflady...

WinterWolf




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze 113-tej warstwy Otchłani
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 3:08, 15 Sie 2008     Temat postu: Opowiadania z dna szuflady...


W trakcie poprawek. Dawno tego opowiadania nie ruszałam. Tylko dwie osoby czytały to-to. Najwyższy czas, by jeszcze ktoś poddał to krytyce. To zaledwie początek. Akcja ma miejsce w nieco alternatywnej rzeczywistości Faerunu. W miarę postępów korekty autorskiej wylądują tu dalsze części.


***

Ocknął się. Leżał na podłodze. Bolały go plecy i ramiona. Powoli rozchylił powieki. Był w domu. Nie pamiętał, co działo się przez ostatnie godziny. Ostrożnie starał się rozruszać zesztywniałe mięśnie. Uniósł się na lewym łokciu. Nie bolał go tak mocno jak prawy. Pierwsze, co zobaczył i co sprawiło, że serce w nim zamarło, to wywrócona kołyska. Wspomnienia z ostatnich godzin niczym uderzenie pioruna wdarły się do jego umysłu. Chłopiec z przerażeniem rozejrzał się po pomieszczeniu. Kolejne obrazy przesuwały się przed jego oczami. Pokonując nieznośny ból uniósł się z podłogi. Łzy spłynęły mu po policzkach. Jeszcze raz rozejrzał się dookoła. Z jego piersi wyrwał się rozdzierający jęk bólu. Spojrzał na swoje drobne dziecięce dłonie. Usiadł na ziemi i zapłakał. Wiedział, jakie jest jego przeznaczenie. Mieszkańcy jego osady przygotowywali go do tego od dawna. Wiedział, że musi być silny i twardy, ale był tylko wrażliwym dzieckiem. Przedstawiciele jego rasy szybko dorastają. Pięcioletni chłopiec taki jak on wygląda już jak przeciętny ludzki dziesięciolatek. Jednakże on był drobniejszy i szczuplejszy niż każdy inny jego pobratymiec w jego wieku. Okrzyk bólu i rozpaczy rozdarł powietrze. Malec wybiegł z domu. Koszula pokryta brudem i zeschniętą krwią lepiła mu się do pleców. Biegł po trawie, przed siebie. Nie wiedział już, kiedy się przewrócił. Nie wiedział, co działo się z nim później. Upadł na trawę nadal płacząc rozpaczliwie i kuląc się przed ogromem nieszczęścia, jakie go spotkało. Coś w nim bezpowrotnie umarło.

***

Pheonix zerwał się z posłania. Miał zły sen. Znów nawiedził go koszmar jego dzieciństwa. Od tamtych wydarzeń odzywał się rzadko. Prawie w ogóle. Usiadł na skórach, na których spał. Kiedyś drobny chłopiec teraz już dorosły mężczyzna. Patrzył z góry na większość swych niegdysiejszych towarzyszy zabaw. Krótkie, czarne jak smoła włosy rozwichrzone były po długiej nocy. W czarnych jak bezksiężycowa noc oczach okolonych ciemnymi rzęsami płonęły wesołe ogniki. Był szczupły i dobrze zbudowany. Jak wszyscy jego ziomkowie miał długie spiczaste uszy porośnięte miękką sierścią o tym samym kolorze, co włosy. Ziewnął ukazując długie nawet jak na standardy jego rasy białe kły. W samych tylko spodniach – jak wszystkie jego rzeczy czarnych i z mocnego materiału – wyszedł z groty. Gdy musnęły go ciepłe promienie słońca zamruczał z zadowoleniem. Srebrny wisiorek zawieszony na szyi zalśnił chłodnym blaskiem. Ciemny, pozornie przezroczysty kamyk niczym wisielec kołysał się ponuro na łańcuszku. Pheonix zwęził pionowe źrenice oczu, by nie oślepiało go jaskrawe światło. Wyszedł nad strumień. Dzień był piękny i bezchmurny. Mężczyzna napił się chłodnej wody ze strumyka i rozejrzał za czymś do jedzenia. Miał ochotę na duże śniadanie. Na przeciwległym brzegu dostrzegł świeże ślady jelenia. Na jego twarzy zaigrał radosny półuśmiech.

***

Siedział w pełni już ubrany przy ognisku. Na ogniu piekło się mięso ledwo co schwytanej łani. Powoli szykował się do dalszej drogi. Był na trakcie już od trzech dni. Podróżował w kierunku pewnej wioski. Miał tam swojego podopiecznego – Chinooka. Przygarnął go 10 lat temu. Malec stracił rodziców w jednym z wielkich pogromów. Za trzy dni miał się odbyć jego rytuał przejścia w dorosłość. Pheonix musiał się pospieszyć. Szybko zjadł śniadanie, resztki starannie zapakował i schował do plecaka. To był jego pierwszy porządny posiłek od blisko tygodnia. Dokładnie zagasił ognisko. Nie chciał stać się przyczyną bezsensownej śmierci leśnych stworzeń. Wziął do ręki oprawianą w smoczą skórę księgę służącą mu za dziennik i uzupełnił notatkę z dnia poprzedniego. Westchnął. Ostatnio zaniedbywał swojego papierowego przyjaciela. Należało to nadrobić. Zamknął księgę, schował do plecaka, ten przewiesił sobie przez ramię i wyruszył w drogę. W południe zatrzymał się na chwilę by napić się wody. Mruknął coś niezrozumiale pod nosem. Od kilku już dni demon dawał o sobie znać nieprzyjemnym mrowieniem w okolicy prawej dłoni. Pheonix starannie obejrzał drętwiejący nadgarstek. Przyjrzał się dokładnie mieniącym się, czarnym wzorom tatuażu. Przypominały one ciernie kolczastej, pnącej się rośliny otoczonej przez płomienie. Było to luźne skojarzenie, które przyszło mu do głowy, gdy lustrował wzór. Tak naprawdę nie przedstawiał on niczego szczególnego. Westchnął z niezadowoleniem i zdecydował kontynuować podróż. Po niecałych dwóch godzinach marszu wyszedł na rozległą, trawiastą równinę. Pojedyncze, białe obłoki płynęły ze spokojem po błękitnym niebie. Ciepły letni wiatr zmierzwił mu włosy. Trawa na równinie falowała w rytm delikatnych podmuchów. Pheonix odetchnął świeżym powietrzem. Rozejrzał się po okolicy. Wprawnie określił strony świata, westchnął ponownie i ruszył na północny zachód. Po kolejnych dwóch godzinach marszu zatrzymał się. Niedaleko niewielkiego jeziorka dostrzegł pasącego się ogiera. Był to jego własny wierzchowiec, który przedwczoraj perfidnie zdezerterował. Zwierzęciu najwidoczniej wolność nie przypadła do gustu, bo gdy tylko ogier ujrzał swojego pana podbiegł lekkim kłusem. Był to potężnie zbudowany rumak o szlachetnych rysach. Niewiele koni z najszlachetniejszych nawet hodowli dorównywała mu inteligencją, siłą i szybkością. Pheonix dostał go swego czasu od pewnego starego człowieka. Mężczyzna pogłaskał swego towarzysza po szyi. Chwile się zastanowił po czym dosiadł karosza i nie spiesząc się ruszyli w dalszą drogę...
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)


 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach