Autor / Wiadomość

[WFRP] Jurgen

How good is that? HA!

1
0%  0%  [ 0 ]
2
0%  0%  [ 0 ]
3
0%  0%  [ 0 ]
4
0%  0%  [ 0 ]
5
0%  0%  [ 0 ]
6 - Albo jesteś porąbany, albo czytałeś po pijanemu
0%  0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 0
BLACKSouL
Zabójca Kwadratowych Rzodkiewek



Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto 16:42, 03 Paź 2006     Temat postu: [WFRP] Jurgen


Na rozruchanie forum nowy ziom, original BLACKSouL's style. Made in Poland. All rights reserved.

Jurgen urodził się w małej wiosce Murdenwald, położonej w Hochlandzie. Wieś znajdowała się na małym wzgórzu, otoczona bujnym lasem i pięknymi widokami w postaci rozległych jezior i wąwozów. Ta miejscowość nie była urocza tylko ze względu na jej położenie, a także na ludzi mieszkających w niej, na przykład starego Heinricha, który niegdyś był żołnierzem Imperium. Po swojej służbie zachował muszkiet, z którego dawał strzelać młodzieńcom. Czasami nawet organizował konkursy, a Jurgen nieraz je wygrywał, co zawdzięczał bystremu oku. Nie tylko Heinrich był godny uwagi, Jurgen pamięta każdego mieszkańca tej niewielkiej, liczącej tylko trzydzieści dwie osoby, osady.

Rodzice Jurgena, Hanna i Hans zajmowali się uprawą roli. Wraz z nimi mieszkał jeszcze dziadek Hansa, Leopold, który był węglarzem. Reszta rodziny, w tym sporo kuzynostwa, mieszkało w Ahresdorfie, wsi położonej również w Hochlandzie. Tamci krewni mieli chyba trochę za złe Hannie i Hansowi, że przenieśli się do Murdenwaldu, z którego pochodził ojciec Jurgena, ale młodzieniec tego nie odczuwał. Często rozmawiał z wujem Felixem o swoich problemach i czuł, że może liczyć na swoich krewnych w każdej sytuacji. Lubił częste wizyty w Ahresdorfie z powodu wuja, który zawsze mu opowiadał o życiu na morzu, kiedy był żeglarzem. Opowiadał o służbie na okręcie floty imperialnej, obławach wymierzonych w piratów i walce z żywiołem... Jurgen z niecierpliwością wyczekiwał kolejnych opowieści wuja i to dzięki niemu, największym marzeniem młodzieńca było życie na morzu.

Przez swoje dzieciństwo i dorastanie, Jurgen nieraz udawał się do lasu na długie spacery, czy to samotnie, czy w towarzystwie ogromnego, brodatego Bruna, łowczego Murdenwaldu. Pewnego razu odkrył ruiny jakiejś samotnej chaty w głębi lasu, w której nieomal zginął! Przez godzinę uciekał przed małymi bestiami, które prawie go dopadły. Więcej już nie zapuszczał się daleko w puszczę. Wolał siadać na wzgórzu i wpatrywać się w gwiazdy, marząc o byciu sławnym żeglarzem czy też rycerzem... Gdyby takim był, z pewnością nie musiałby uciekać przed tymi bestiami, zamiast tego zabiłby je ostrym mieczem i bohatersko powrócił do osady, niosąc głowę ich wodza w ręku...

Po takich ucieczkach od realnego świata często dostawał po uszach od rodziców za późne wracanie do domu. Czasami również bawił się z rówieśnikami w dzielnych rycerzy, bijąc się kijami lub pożyczając krótkie łuki od Bruna. Dzieciństwo Jurgen wspomina przyjemnie, pomimo tego, że było pracowite, gdyż często pomagał swoim rodzicom przy uprawie roli. Jego rolą w codziennej pracy rodziców było noszenie różnych, ciężkich narzędzi, wyrywanie chwastów i opiekowanie się koniem ojca. Nie były to prace trudne, ale Jurgen nie nauczył się z nich wielu przydatnych rzeczy.

Piętnasty rok życia młodzieńca rozpoczął się nieszczęśliwie. Dziadek Leopold odkrył ruiny samotnej chaty, tak jak niegdyś Jurgen. Niestety nie zdążył uciec przed goblinami, jak to nazywał ich fachowo łowca. Pogrzeb Leopolda odbył się uroczyście, wtedy po raz pierwszy Jurgen utracił kogoś ważnego dla swojego życia i odczuł kruchość życia, a także poczucie winy. Kto wie, może gdyby poinformował wioskę wcześniej, nie doszłoby do śmierci Leopolda? Gobliny zostały zabite przez łowcę i kilku chłopów, nieszczęście odeszło, ale bolesne wspomnienie pozostało. Kolejnym złym wydarzeniem była chłosta, którą lokalny arystokrata wymierzył kuzynowi Dieterowi za nieposłuszeństwo. Rodzina się wstydziła tego zdarzenia i rzadko kiedy o nim mówiła. Wtedy Jurgen doszedł do wniosku, że całe życie jest brutalne i dzieci powinny o tym wiedzieć. Najpierw odkrył te ruiny, został nieomal zabity. Później śmierć dziadka. A do tego jeszcze ta poniżająca kara...

To było dopiero zapowiedzią prawdziwego nieszczęścia. Gdy Jurgen miał szesnaście lat, nadeszła Burza Chaosu. Pewnego dnia horda pokracznych bestii, o których wszyscy mieszkańcy Murdenwaldu woleliby zapomnieć, zaatakowała wioskę. Jurgen uciekł do lasu wraz z kilkoma innymi młodzieńcami. Słyszał odgłosy walki. Cały dzień spędził w ruinach chaty, w której były kiedyś gobliny. Nienawidził tego miejsca, chciał stamtąd jak najprędzej uciekać. Bał się, że gobliny mogły tu powrócić po tym, jak Bruno zabił kilku z nich. Na szczęście tak się nie stało, ani goblin, ani żadna pokraczna bestia nie znalazła kilku uciekinierów.

Gdy odgłosy walki ustały, Jurgen wrócił do wioski. Miał nadzieję, że zastanie ją całą. Niestety, było inaczej. Wioska się paliła, w niektórych miejscach została całkowicie zniszczona. Ludzie gasili domy, naprawiali zniszczone mury i opatrywali rannych. Wielu zginęło, w tym ojciec Jurgena. Wszystko wydawało się beznadziejne, skończone. Było takie jeszcze bardziej, gdy zwierzoludzie powrócili, na czele z ogromnym wojownikiem odzianym w czerwono-złotą zbroję.

- Przyłączcie się do sług Pana Czaszek, a wasze życia zostaną oszczędzone – powiedział zbrojny, po czym zaczął wygrażać ludziom. Mówił o demonach, które będą nękały ich dusze po śmierci. Mówił o ogniu, który spali ich domy i najbliższych. Mówił o potędze swojego bóstwa. Mówił, jakie okropności staną się z Imperium. Jego przemowa wydała się tak rzeczywista, że w oczach ludzi zagościł strach. Wypuszczali miecze z rąk, jakby każde, wypowiadane z gardłowym akcentem słowo wojownika, osłabiało ich. Niektórzy padali na kolana, modląc się do wszystkich bóstw. A horda powoli zaczęła zbliżać się do miasta...

Nagle, na traktacie wiodącym do Ahresdorfu, pojawiła się nadzieja dla tych ludzi. Miała ona postać regimentów żołnierzy, w tym sławnych muszkieterów Hochlandzkich. Ludzie jeszcze raz chwycili miecze i stanęli do obrony. Jurgen ukrył się wtedy w piwnicy. Słyszał strzały, przeraźliwe, nieludzkie ryki i zgrzyty stali. Gdy wyszedł z ukrycia, ludzie wraz z żołnierzami stali nad licznymi zwłokami bestii, zbierając je na stosy i paląc. Brakowało wiwatów i dumnych okrzyków wygranej. Zamiast tego było pełno rannych, zabitych i smutne twarze ludzi, którzy stracili swoich bliskich i własność. Wieś znajdowała się w opłakanym stanie. Stary Heinrich, Bruno, znachorka Theodora... Wszyscy poginęli...

Matka przeżyła. Jurgen odbył z nią rozmowę na temat przyszłości. Postanowili, że Hanna przeprowadzi się do krewnych w Ahresdorfie, który nie został poszkodowany, a Jurgen wywalczy sobie lepsze życie w świecie. Zawsze chciał zwiedzić Imperium, a teraz chyba był do tego wręcz zmuszony. Pakując najpotrzebniejsze rzeczy, stary i wyszczerbiony miecz Hansa, Jurgen wyruszył w podróż...

Co potrafił robić? Nie wyuczył się żadnego zawodu, miał tylko broń. Zawitawszy do Ahresdorfu, znalazł ogłoszenie gildii przewozowej „Czarnych Koni”, która poszukiwała zagubionego podczas Burzy Chaosu wozu. Jurgen zgłosił się do pomocy i sam odszukał wóz w głębi lasu niedaleko Murdenwaldu. Wraz z nim znalazł zamordowanych woźniców. Za pomoc otrzymał od Gunthera, bo tak się nazywał właściciel gildii, sporą sumę złotych koron i list polecający innym pracodawcom. Za korony kupił własny łuk. Przez kilka tygodni pomagał wiosce stanąć na nogi po Burzy Chaosu, zajmując się łowiectwem. Później opuścił osadę, szukając zarobku gdzieś poza granicami zniszczonej prowincji Hochlandu...

Wygląd:
Jurgen to młody, wysoki mężczyzna o atrakcyjnych rysach twarzy. Jego urodę psują jedynie nieznaczne braki w uzębieniu. Młodzieniec ma zapuszczony gęsty zarost, tak samo czarny jak jego włosy. Patrzy na świat bystrym spojrzeniem, którego powagę potęgują krzaczaste brwi. Sylwetka Jurgena jest chuda, niezbyt umięśniona. Pomimo tego, mężczyzna wiele wytrzymuje, o czym nieraz przekonali się jego pracodawcy.

Nosi się w brązowych i zielonych kolorach, uznając je za najbardziej użyteczne. Nie lubi wszelkich delikatnych materiałów, pudrów i perfumów, których używają urzędnicy, kupcy i mieszkańcy Reiklandu. Zamiast peleryny używa futra pochodzącego od wilka, którego sam upolował. Nosi wysłużone, wysokie do kolan buty i skórzaną kurtę zapinaną metalowymi klamrami, która prócz wygody i ciepła zapewnia mu pewną ochronę.

Zachowanie:
Młodzieniec jest nadzwyczaj ostrożny, co można zauważyć po jego ekwipunku – sakiewkę ma wypełnioną drobnymi kamieniami, które nieraz znalazły się w złodziejskich dłoniach zamiast srebrnych szylingów. Jurgen kocha polowanie i wykorzysta nawet najmniejszą okazję, by zapuścić się w las i upolować jakąś zwierzynę. Tak samo jak polowania, mężczyzna kocha również swój łuk. Stara się nie rozstawać z tą bronią towarzyszącą mu nieraz od najmłodszych lat.

Rodzice wychowali go na bardzo religijną osobę, przestrzegającą wszystkich przykazań Taala i Rhyi. Co miesiąc albo nawet częściej, młodzieniec składa Panowi Natury i Matce Ziemi ofiarę ze zwierzęcia, zawsze własnoręcznie upolowanego. Jurgen darzy też niezwykłą czcią dla Sigmara. Jego przykazania też stara się przestrzegać. Reszcie bóstw oddaje cześć przy okazji, ale każde szanuje.

Przyjaciół stara się traktować jak własnych braci, a wrogów unikać. Jest uczciwą osobą, gardzi mieszczanami, którzy „zrobią wszystko za kilka pensów”. Spotkał takich kilka razy w mieście i jest święcie przekonany, że każda osoba pochodząca z miasta jest taka. Rzadko bywa na targowisku, ponieważ został tam raz okradziony. Kradzieży nie lubi, ale najbardziej nienawidzi ludzi dopuszczających się szantaży i wymuszeń. Nigdy z takimi się nie spotkał, ale według niego jest to największa zbrodnia, jaka może być.

Całe jego życie do tej pory rozgrywało się na wsi. Jurgen sporo wie o lasach i dzikich terenach, nieraz się tą wiedzą lubi przechwalać, ale najbardziej lubi nią pomagać innym podróżnikom. Nie mówi za dużo, ani za mało, rzadko kiedy też można usłyszeć z jego ust zabawną anegdotkę – jeszcze za mało czasu upłynęło od Burzy Chaosu, by młodzieniec stał się tak wesoły jak kiedyś.

Imię: Jurgen.
Rasa: człowiek.
Profesja: łowca.

Wzrost: 176cm.
Waga: 70kg.
Kolor włosów: czarny.
Kolor oczu: piwne.
Znaki szczególne: brak zęba.

Liczba rodzeństwa: brak.
Rodzice: ojciec nie żyje.

Znak gwiezdny: Dudy.
Miejsce urodzenia: Murdenwald, wieś w Hochlandzie.
Wiek: 17 lat.


WW US K ODP ZR INT SW OGD
37 43+15 31 35+540 35+10 40+5 31 39
A ŻYW S WT SZ MAG PO PP
1 12+3 3 4 4 0 0 3

Umiejętności: plotkowanie, wiedza (Imperium), znajomość języka (staroświatowy), przeszukiwanie, sekretne znaki (łowców), skradanie się, spostrzegawczość, sztuka przetrwania, tropienie, ukrywanie się.

Zdolności: błyskotliwość, bystry wzrok, błyskawiczne przeładowanie, strzelec wyborowy, niezwykle odporny, broń specjalna (długi łuk).

Wyposażenie: ubranie podróżne (wysokie do kolan buty, wilcze futro jako peleryna, brązowe spodnie, skórzana kurta), plecak, koc, miska, sztućce, hubka i krzesiwo, miecz, sztylet ukryty w bucie, skórzana kurta, sakiewka (wypełniona drobnymi, płaskimi kamieniami), długi łuk i 20 strzał, dwa potrzaski, odtrutki, prowiant, manierka skórzana, drewno na opał, 3zk zaszyte w pasie jako zaskórniak, 15szylingów zawinięte w płótno w ukrytej kieszeni.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)


 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach