Autor / Wiadomość

[Warhammer] Noranthar the Troll Slaya

Jak punktujesz?

1
0%  0%  [ 0 ]
2
0%  0%  [ 0 ]
3
0%  0%  [ 0 ]
4
0%  0%  [ 0 ]
5
0%  0%  [ 0 ]
6
0%  0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 0
BLACKSouL
Zabójca Kwadratowych Rzodkiewek



Dołączył: 11 Cze 2006
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 20:31, 12 Cze 2006     Temat postu: [Warhammer] Noranthar the Troll Slaya


Nudy ciąg dalszy

Nazywam się Noranthar. Pochodzę z małej osady krasnoludów położonej wysoko w Górach Krańca Świata. Liczyła ona około sześćdziesięciu przedstawicieli mojej rasy. Żyłem tam wraz z moim młodszym bratem, którego twarzy już dawno zapomniałem. Tym bardziej nie pamiętam moich rodziców, którzy opuścili mnie po tym jak osiągnąłem wiek młodzieńczy. Od czasu, kiedy wioska zaczęła na mnie mówić Garazi, co w khazalidzie oznacza młodo-brody, zacząłem wraz z bratem polować. Większość osady zajmowała się monotonną hodowlą owiec, ale brakowało łowców i osób, które ochroniłyby moich braci i siostry w razie niebezpieczeństwa.

Z początku nie polowaliśmy daleko od wioski. Musiały nam wystarczać polowania na małe zwierzątka. Co prawda, było to również nudne zajęcie, ale z pewnością ciekawsze niż hodowanie owiec. Poznałem sporą część gór, nauczyłem się oprawiać zwierzęta, rozpalać ogniska, wskazywać północ i rozpoznawać zioła. Te umiejętności nieraz przydały mi się w moich podróżach, a także w zabijaniu nudy.

Podczas Zagazdeg, czyli Dnia ku Pamięci, mój klan zebrał się, bym mógł wraz z bratem wstąpić w wiek dojrzałości. Przed całą osadą musiałem się popisać moimi umiejętnościami rzemieślniczymi. Jedyne co potrafiłem robić to topory. Tworzenia tej wspaniałej broni, która towarzyszyła mi przez całe życie, nauczył mnie mój ojciec, który był kowalem. Topór wyszedł większy niż się spodziewałem, nie nadawał się do walki jedną ręką. Do użytku dwuręcznego nadawał się idealnie. Złożyłem moją broń w ofierze Grimnirowi, zdobywając przez to dojrzałość.

Po tym uroczystym dniu postanowiliśmy z bratem udawać się coraz dalej w góry. Nie spotykaliśmy żadnych większych stworzeń. Co prawda byłem zawiedziony. Myślałem że Góry Krańca skrywają wiele stworzeń, które mógłbym upolować. Aż pewnego razu z bratem natrafiliśmy na śnieżną panterę, z którą stoczyliśmy trudną walkę. Zostawiła po sobie ślad w postaci blizn na moim prawym ramieniu. Cała osada była pod wrażeniem, że udało nam się wytropić i co ważniejsze pokonać takie zwierzę. Jedynie starszyzna nie była pod wrażeniem. Twierdziła, że zbyt daleko odchodzimy od osady i możemy przypłacić to życiem.

Śnieżna pantera była dobrym łupem, ale nie usatysfakcjonowała mnie. Marzyłem o walkach z orkami i goblinami. W swoim dzieciństwie słyszałem wiele epickich opowieści o bitwach moich pobratymców z tymi plugawymi stworzeniami, ale podczas pobytu w osadzie ani razu się z nimi nie spotkałem, co mnie bardzo zdziwiło. Starszyzna opowiadała, jak to niegdyś wraz z oddziałami tarczowników niszczyła przeciwników znajdujących się w tych górach. Chciałem wtedy być takim, jak oni, chciałem wraz z bratem walczyć, a po nocach śniły mi się ogromne bitwy z udziałem tysięcy krasnoludów i zielonoskórych.

Kilka miesięcy po upolowaniu pantery wyruszyłem na bardzo odległą podróż z bratem i paroma krasnoludami w góry, w tym z jednym członkiem rady starszych, również łowcą jak ja. Naszym celem było zbadanie, czy w okolicach nie ma zagrożeń w postaci grupujących się goblinów. Ze względu na zielonoskórych, bardzo zaangażowałem się w tą podróż. Podróżowaliśmy przez ogromne góry, nieraz narażając nasze życie na przepaście, fałszywe półki skalne i inne niebezpieczeństwa. Żywiliśmy się tym, co upolowaliśmy. Podróż trwała dwa lub trzy dni. Pamiętam, że przerwaliśmy ją wtedy, gdy doszliśmy do wrót prowadzących w głąb jakiejś jaskini. Członek rady starszych powiedział, żebyśmy tam nie wchodzili, bo nie znajdziemy niczego, co mogłoby nas zaciekawić. Oznajmił nam, że jest to grobowiec krasnoludzkich wojowników biorących udział w wielkiej bitwie mającej miejsce w tej okolicy jakieś trzy wieki temu. Kazał nam zawracać. Nocowaliśmy przy grobowcu. W nocy brat obudził mnie i powiedział, że nie powróci do wioski dopóki nie otworzy wrót...

Nie wiem czyja to była wina i kto powinien ponieść konsekwencje tego czynu. Teraz, po wielu latach rozmyślań, doszedłem do wniosku, że powinien ją ponieść członek starszyzny albo mój brat. Z drugiej strony myślę, że zostałem wybrany przez bogów do bycia tym, kim jestem teraz. Według mnie Grimnir dał mojemu życiu przeznaczenie, jakiś cel do spełnienia. Pewno ciekawi was to, co się stało po tym, jak otworzyliśmy wrota.

Członek starszyzny kłamał. Nie był to grobowiec krasnoludzkich wojowników, a krasnoludzkich zdrajców. Został niegdyś zapieczętowany przez magię runiczną tak, by potępione dusze moich braci nie mogły opuścić ścian miejsca swojego spoczynku. Otwierając wrota zerwałem magię i uwolniłem zło kryjące się w grobowcu. Wszyscy bracia podróżujący z nami zginęli, a dusze rozproszyły się po Górach Krańca Świata.

Mój brat był wtedy przestraszony i to bardzo. Nie chciał powracać do wioski. Ja też się bałem. Co powiemy naszym braciom? Musieliśmy powrócić, nie mieliśmy wyjścia. Byliśmy odważni przy otwieraniu wrót, musieliśmy być odważni także przy konfrontacji z starszyzną.

Kazano nam wybrać – jeden z nas miał ponieść śmierć, a drugi miał się udać na wygnanie. Nie wiedziałem co jest gorsze. Mój brat powiedział, że to on ponosi winę za ten czyn. Przyznał się przed wszystkimi, że namówił mnie do otwarcia wrót. Został zabity, a jego ciało nie zostało nawet pochowane na znak jego hańby. Przyznanie się do winy było pięknym czynem z jego strony, ale jednocześnie moim przekleństwem. Gdybym mógł cofnąć czas, wolałbym zginąć...

Skała, na której znajdował się grobowiec krasnoludzkich zdrajców została ochrzczona nową nazwą. Krasnoludy z osady zaczęli ją nazywać Skałą Hańby. Jeden z członków rady starszych, obdarowany przez bogów mocą wróżenia ze snów, przepowiedział mi w imieniu wszystkich, że grobowiec zdrajców stanie się kiedyś miejscem mojego spoczynku. Powiedział to, by opinia o mnie w oczach innych krasnoludów się pogorszyła. Nie wierzę, że kiedykolwiek tak się stanie. Następnego dnia, gdy pakowałem się do podróży, powiedział mi, że gdy odpowiedni czas nadejdzie, Skała Hańby się osunie, co będzie znakiem odkupienia moich win...

Od tamtej pory unikałem ziemi należących do krasnoludów. Wybrałem się do krainy ludzi, Imperium. Podróżowałem blisko Gór Krańca Świata, w końcu tam można było spotkać bandy zielonoskórych i ludzi, których trzeba było przed nimi obronić. Z tego żyłem. Zabijałem przeciwników mojej rasy, a w międzyczasie zajmowałem się łowiectwem, by mieć co jeść i w co się odziać. Z pierwszych moich bitew pamiętam jedną, dzięki której zyskałem sporą sławę w kręgach ludzi.

Nie pamiętam nazwy wioski, której broniłem. Pamiętam tylko obleśną twarz kowala, który sobie ze mnie szydził, za co dostał po pysku. Osada nie była punktem strategicznym dla Imperium, dlatego nie przysyłano tutaj żadnych wojsk, nawet nie było żadnej milicji. Sam musiałem zorganizować wojska ochotnicze, wyznaczać pracę przy umocnieniach i zająć się dowodzeniem podczas oblężenia przez orki i gobliny. Bitwa rozgrywała się w deszczowy dzień. Usłyszałem bębny orków, potem był już tylko szał, krew, okrzyki i odgłosy zgrzytającej stali. Wioska odniosła duże straty, ale od tamtej pory stałem się jej bohaterem. Tak, pamiętam te czasy gdy okoliczni ludzie stawiali piwo za darmo po kilku udanych potyczkach z goblinami...

Z czasem zyskałem sporą sławę w okolicznych wsiach. Od ludzi brałem duże sumy za moje usługi, a dla krasnoludów pracowałem za darmo. Musiałem to robić ze względu na mój splamiony honor. Nie wiedziałem, że większość z napotkanych brodaczy rozpozna wygnańca. Z początku próbowałem ukrywać się pod fałszywym imieniem, ale to nie wychodziło. Każdy mnie rozpoznawał. Krasnoludy nie zachowywały się w stosunku do mnie dobrze, niektóre mnie traktowały jak psa, inne się mnie bały.

Po jednej z potyczek z goblinami usłyszałem słowa, które były dla mnie jak błogosławieństwo od samego Grimnira – krasnolud powiedział, że jestem godzien ścieżki zabójcy trolli. O tym stowarzyszeniu słyszałem już w dzieciństwie, ale nie zdawałem sobie sprawy, że kiedykolwiek nim zostanę. Co więcej, irytowało mnie to, że o zabójcach nic nie było wiadomo na pewno. Nigdy przedtem nie wiedziałem, czym są dla nich tatuaże i ta dziwna fryzura, ale z pewnością były to święte znaki.

Na swojej drodze spotkałem tajemniczego wędrowca, który uświadomił mi wszystkie zasady panujące w gildii Zabójców Trolli. Od tamtej pory moim znakiem były farbowane na kolor pomarańczowy włosy. Tak jak robiłem to wcześniej, wędrowałem po Imperium, broniąc tej krainy przed wrogami. Gdy dotarłem do Gór Szarych, był to nowy etap w moim życiu. Od tamtej pory pomagałem krasnoludzkim osadom podobnym do moich w obronie przed goblinami, ale spotykałem także groźniejsze kreatury, jak ogry i trolle. Zyskałem niezwykłą sławę w rejonie Przeskoku i Gór Szarych.

Po raz kolejny spotkałem tajemniczego wędrowca, który tym razem naznaczył mnie tatuażami. Dowiedziałem się, że są to runy, które dawniej znajdowały się na pancerzach moich przodków, a także runy Grimnira. Od kiedy moje ciało zostało pokryte tatuażami, nie używałem żadnego innego pancerza. Z resztą byłby mi zbędny, ponieważ te runy mają moc ochronną, a o jej działaniu przekonałem się niejeden raz...

Gdy obeznałem się w szlakach i zostałem przewodnikiem w Górach Szarych i Przeskoku. Zdobyłem dzięki temu dużą ilość pieniędzy, ale nadal nie odkupiłem swojego honoru. Przyjąłem nowe imię – Dronkrag Niepokonany. Te imię zaczęło znaczyć wiele w rejonie, w którym spędziłem dużą część swojego życia i większość ludzi z tamtych okolic poznaje mnie po samym przydomku. Chociaż, moja sława jest mi zbędna. Oddałbym wszystko, co posiadam w zamian za zmazanie win z mojego imienia.

Tak więc, podróżnicy, opowiedziałem wam moją historię przy kuflu tego dobrego piwa. Myślę, że prędko o mnie nie zapomnicie, a wręcz przeciwnie, jeszcze się kiedyś spotkamy, być może ramię w ramię będziemy walczyć z orkami?
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)


 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach