Autor / Wiadomość

Opowiadania część pierwsza: "Początki"

Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:09, 05 Lip 2006     Temat postu:


Wybaczcie, nie chciałam psuć opowiadania mym kiepskim nastrojem. Nic na siłę... jak niektórzy mawiają.
Zobacz profil autora
CoB
Panna Migotka



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod bramy

PostWysłany: Wto 16:21, 11 Lip 2006     Temat postu:


Hmmm... Czekam na to, kiedy zostanie To Twoje opowiadano Ouz uaktualnione? Miło się czytało po raz kolejny, ale chcę więcej Smile No chyba że brak weny, więc się nie wtrącam i wycofuję wcześniej wypowiedziane słowa Wink
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:49, 11 Lip 2006     Temat postu:


Wybaczcie, że tak długo to trwało. Dopiero dziś udało mi się złapać nastrój i wenę na napisanie tego. Mam nadzieję, że wyszło dość dobitnie i obrazowo, a nie obrzydliwie? Nawet jeśli, to chyba nawet o to chodziło... Tak czy inaczej, enjoy...

Czuła, że zaczyna drżeć na całym ciele, zarówno ze strachu jak i złości. Spojrzała na swego ojca, leżał nieprzytomny na podłodze, myślami pogrążony w czarnej pustce. Nefryta znów szarpnęła głową nie mogąc znieść smrodu ciała i oddechu oraz szorstkiego dotyku obrzydliwego mężczyzny. I tego wzroku. Patrzył się na nią szyderczo, jakby była tylko przedmiotem, jego własnością i zabawką. Bała się podnieść, choć z całego serca pragnęła uciec. Bała się choć pisnąć, choć gdyby tylko starczyło jej odwagi, krzyknęłaby na całe gardło. Twarda podłoga niemal wbijała się w kości dziewczyny, czuła każdy kawałeczek swego poobtłukiwanego, szczupłego ciała. Pozycja, z mocno uniesioną głową, sprawiała jej pewnego rodzaju ból fizyczny, zwłaszcza w karku, a także psychiczny ból bezsilności. Skrzywiła się i zmrużyła oczy. Jej oprawca tylko się na to uśmiechnął, czuł niezwykłą przyjemność i satysfakcję, miał ochotę się nią tak jeszcze trochę pobawić, lecz przeszkodził mu w tym krzyk Miriam. Nefryta otworzyła szeroko przerażona oczy i choć siostrę zasłaniał jej mężczyzna, czuła, że dzieje się coś niedobrego. Przywódca zbirów odsunął się, by mogła ujrzeć, jak jego ludzie zadarli dziewczynie halkę do góry. Widziała smukłe nogi siostry, przytrzymywane przez dwóch z nich, jej młoda skóra była delikatna i lekko opalona. Nie godziło się, by te brudasy ją dotykały swymi paskudnymi łapskami. Kłóciło się to z porządkiem tego świata i poczuciem sprawiedliwości. Miriam znów krzyknęła wyrywając tym samym Nefrytę z rozmyślań i otumanienia. Młodsza dziewczyna zerwała się z podłogi mijając zbira, lecz mężczyzna szybko odwrócił się łapiąc ją. Złapał Nefrytę w pół kroku, chwytając jedną ręką w pasie, a drugą kładąc jej na piersi i mocno ściskając. Skrzywiła się obrzydzona jego dotykiem, lecz nie śmiała odtrącić go. Przycisnął ją do siebie, do swego silnego i rozpalonego ciała. Zdrętwiała.
- Tak ci się śpieszy? – wydyszał Nefrycie do ucha sapiąc z podniecenia i rozkoszy. – W takim razie od razu się tobą zajmę... – syknął muskając czubkiem języka jej ucho i sięgnął ręką pod jej halkę.
Nefryta poczuła wzbierającą w niej złość, falę gniewu, sprzeciwu i głośnego „NIE!”, gdy tylko ją dotknął. Nie słyszała już krzyków przerażonej i zapłakanej Miriam, odgłosu rozdzieranego materiału halki, nie słyszała nawet lubieżnych uwag swego oprawcy. W uszach pulsowało jej serce zagłuszając wszystko, oczy przesłoniła jasna mgła. Coś ją ukuło w umyśle, coś ją pchnęło, coś szepnęło i skusiło słodkim jadem...
- Zabieraj łapy obrzydliwcze... Nie dotykaj mnie... – warknęła i bez większego problemu odwróciła się w jego stronę. Widok jego przestraszonej miny i zdziwienia malującego się na twarzy rozbawił ją, zaśmiała się niemal demonicznie i chwyciła go za gardło poważniejąc w ułamku sekundy. Przyjrzała mu się zaciekawiona, lekko przechylając głowę na bok. Czerwonoskóry zaczął się dusić i krztusić, z ust zaczęła mu się toczyć zielonkawa piana, język mu spuchł i zatorował drogę dla powietrza. Trząsł się przez kilka dłuższych chwil, lecz ona go nie puszczała, wlepiała w niego swój beznamiętny wzrok i pozwalała, by się dusił, by trucizna krążyła w jego żyłach dochodząc do przerażonego serca bijącego jak oszalałe. Chciał coś wycharczeć, złapał ciężką i silną dłonią jej rękę, którą trzymała go za gardło, lecz już było dla niego za późno by walczyć, by próbować choć poluźnić ten uścisk. Konał, a jego ludzie byli zbyt zajęci swymi cielesnymi uciechami, żeby zwrócić na niego uwagę i przyjść mu z pomocą. Machnął w ich stronę ręką, która chwilę później opadła z głuchym łoskotem na podłogę.
Nefryta puściła go, pozwalając by się przewrócił na plecy i powoli wstała. Nikt się nie przejmował tym odgłosem, ani delikatnym hałasem, który zrobiła, zapewne mężczyźni by się dziwili, co tak u nich z tyłu cicho... Podeszła do jednego z nich, który czekał na swą kolej mocując się ze swoimi spodniami i oplotła jego twarz dłońmi, zasłaniając mu oczy. Zaczął się drzeć w niebogłosy i wyrywać, lecz ona trzymała go z nieludzką wręcz siłą. Wszyscy się wtedy odwrócili i ujrzeli, iż ich towarzyszowi roztapia się twarz... Wszystko: skóra, oczy, nos, mięśnie, włosy... wszystko przeciekało między palcami Nefryty skwiercząc i bulgocząc, otoczone zielonkawą mazią. Posoka spływała po szyi zbira siejąc kolejne spustoszenia i skapywała na podłogę, wyżerając dziury w drewnie. Gdy przetopiła się swym dotykiem przez kość i sięgnęła jego mózgu, puściła go martwego pod swoje stopy. Ujrzeli wtedy jej twarz, wykrzywioną w grymasie potwornego uśmiechu; oczy dziewczyny gorały chęcią zemsty i cierpienia. Niemal jednocześnie poderwali się na nogi i uciekali z chaty, wpadając na siebie i potykając się o własne spodnie.
Spojrzała po chacie. Czerwonoskóry zaczął się topić i dymić, w ciągu kilku sekund zostało po nim tylko wspomnienie i paskudny smród unoszący się w domu. Drugi mężczyzna podzielił los swego dowódcy i dołączył do jego oparów pod sufitem. Postąpiła krok do przodu. Ujrzała spocone, błyszczące nagie ciało swej siostry, odrobinę krwi, jej przerażone zapłakane oczy i przyśpieszony oddech. Czuła jej strach, czuła ból, który jej zadali. Miała potargane włosy i rozdartą halkę, widziała każdy, nawet najmniejszy szczegół i ten obraz wbijał się Nefrycie do głowy na zawsze zostawiając piętno w myślach. Dziewczyna leżała wsparta na łokciach, nogi złączyła, gdy tylko pierwszy szok jej minął. Kolejne łzy popłynęły z oczu Miriam i już nic więcej Nefryta nie ujrzała, gdyż padła zemdlona.
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3

 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach