Autor / Wiadomość

Margit Sandemo

Zirael
Leśny Duszek Optymista



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie moge być całkiem sama...

PostWysłany: Śro 9:27, 28 Cze 2006     Temat postu: Margit Sandemo


To niezwykle popularna i ceniona współczesna pisarka norweska. Autorka wielu powieści cieszących się w skandynawii ogromnym powodzeniem.

Urodziła się 23 kwietnia 1924 roku w Valdres w Norwegii, jako druga córka Andersa Underdala i jego żony Elsy. Ojciec Margit był Norwegiem, matka Szwedką. Elsa Reuterskiöld, spokrewniona ze szwedzkimi rodami Oxenstierna i Waza, przyjechała na lato do Valdres i zakochała się w miejscowym chłopaku. Pobrali się, choć Elsa zapłaciła za to utratą tytułu szlacheckiego. Mała Margit miała starszą siostrę Evę oraz trzech braci: Andersa, Axela i Embrika.Ojciec kupił drobne gospodarstwa Huldrehaugen w Grunke i Moen niedaleko Fagernes. Tam Margit spędziła najwcześniejsze dzieciństwo, tam nasiąkła norweską kulturą ludową, nauczyła się miłości do natury. Małżeństwo rodziców niestety kulało, matka tęskniła za swoimi stronami i ostatecznie wraz z dziećmi wróciła do rodzinnego kraju. Pracowała jako nauczycielka, co wiązało się z licznymi zmianami miejsca zamieszkania. Margit przez cały czas tęskniła za Norwegią, za jej dzikim pięknem, za rodzinnym Huldrehaugen.Radość życia i zaufanie do ludzi cechujące małą Margit znikły bezpowrotnie, kiedy dziewczynka trzykrotnie stała się ofiarą gwałtu. Od tamtej pory jej najlepszymi przyjaciółmi były zwierzęta; coraz więcej czasu spędzała w samotności, w świecie fantazji.

Wkrótce po pierwszym gwałcie (miała wówczas mniej więcej osiem lat) pojawiły się wizje. Margit dostrzegała postaci zmarłych oraz istoty z innych wymiarów, a także tych, których nazywa się duchami opiekuńczymi ludzi, słyszała głosy. Popełniła jednak błąd, opowiadając o tym i trafiła do szpitala dla psychicznie chorych. Powtórzyło się to kilkakrotnie. Dopiero ostatni lekarz, słynny profesor, podszedł do problemu z innej strony. Jego diagnoza była krótka: Margit nie jest chora, nigdy nie była. Ma za to dar jasnowidzenia i jedyne, co może zrobić, by odzyskać spokój, to zaakceptować wrodzone zdolności. Tak właśnie się stało; Margit nauczyła się wykorzystywać moc daną jej przez los.

Miała 21 lat, kiedy po wojnie wróciła do Valdres, by szukać swoich korzeni. Tam, w górskiej dolinie, koło się zamknęło. Margit poznała Asbjorna Sandemo, starszego od niej o osiem lat hydraulika. Zakochali się w sobie na całe życie.

Ich ślub odbył się w Strängnäs w Szwecji 29 marca 1946. Jak sama napisała w autobiograficznej części ostatniego tomu "Sagi o Ludziach Lodu", nie da się przecenić tego, co mąż dla niej uczynił: pomógł jej uporządkować zawikłane, pełne kłopotów i niejasności życie: "Asbjorn to mój punkt oparcia, moje bezpieczeństwo. Bez niego byłabym bezradna". Przez ponad pięćdziesiąt lat byli nierozłączni. Urodziło im się troje dzieci, córka Tove oraz dwaj synowie, Henrik i Bjorn.

Zamieszkali w Ulnes w Valdres, "daleko od cywilizacji", jak mówi Margit. Zbudowali dom na wzgórzu, z widokiem na miasto, natomiast wyżej było tylko niebo i wysokie góry. A jeśli od czasu do czasu mieszkańcy domu zatęsknili za światem na dole, wystarczyło włączyć telewizor...

Margit Sandemo, wnuczka norweskiego noblisty Björnstjerne Björnsona, długo szukała swojej drogi w życiu. Czuła, że jest artystką, nie od razu jednak odkryła, że jej powołaniem jest pisanie. Malowała, miała wystawę w Sztokholmie, grała w teatrze dla Ingmara Bergmana. Wszystko co robiła było jednak tylko dosyć dobre lub raczej złe. Olśnienie przyszło, kiedy skończyła 40 lat. "Odkryłam, że mój świat to sfera marzeń, która zjawia się zanim nie zasnę. I tak oto zaczęłam pisać. Kiedy siadałam do swojej pierwszej książki, miałam już w głowie trzydzieści gotowych powieści". Kiedy tę pierwszą książkę ("De tre friarna", w Polsce znana pod tytułem "Fatalna miłość") zakupiło czasopismo, Margit przez trzy dni chodziła zawiedziona i zniechęcona. Bo jak to? Powieść w odcinkach? Była wówczas pełna marzeń o życiu pisarza, nagrodzie Nobla... ale ciepłe, serdeczne listy czytelników zrobiły swoje. Zapytała wreszcie samą siebie "czemu właśnie nie tak?" i dzięki temu lata później powstała słynna "Saga o Ludziach Lodu", która uczyniła z Margit Sandemo najczęściej czytaną pisarkę Skandynawii...

Sama chętnie czyta Dostojewskiego, science fiction i powieści kryminalne. Jako ośmiolatka wręcz pochłonęła wszystkie utwory Szekspira. "Moja mama była dumna, że ma tak dojrzałą i inteligentną córkę, ale tak naprawdę po prostu jeszcze nie odkryłam kryminałów. Szekspir przypadł mi do gustu, bo w jego sztukach było tyle morderstw i tym podobnych. Szczególnie podobał mi się Król Lear. Był zachwycająco szalony."

Jak sama mówi"Każdego lata nachodzi mnie głód Islandii". Po 54 latach małżeństwa zmarł ukochany mąż Margit "Byliśmy razem przez 54 dobre lata. Nie padło między nami ani jedno złe słowo.[...]

Siesta Café w Fagernes. Margit zwykła przesiadywać tam po kilka godzin; piła swoją kawę, a w jej głowie pojawiały się kolejne pomysły... tak właśnie napisała przynajmniej trzydzieści tomów "Sagi o Ludziach Lodu". Później przeniosła się do Theatercaféen. Postać pisarki z nieodłącznym zeszytem i długopisem na dobre wrosła w krajobraz miasta.

Pisze przez cały dzień; często podróżuje, wiele stron powieści powstaje w hotelowych pokojach, w restauracjach, na ławkach w parku... Finn Arnesen z norweskiego wydawnictwa Bladkompaniet wspomina: "Pojechaliśmy do Budapesztu promować węgierskie tłumaczenie "Sagi o Ludziach Lodu". Pewnego wieczoru umówiliśmy się na śniadanie o 8.30 następnego dnia, ale Margit nie pojawiła się. Zaspała? Poszedłem do jej pokoju i mocno zapukałem. Otworzyła natychmiast, ubrana, rozbudzona. Powitała mnie mówiąc: "Jadłam o siódmej, więc od półtorej godziny piszę ".

Mimo, że większość pisarzy "przesiadła się" na komputery, Margit Sandemo wciąż pisze na maszynie, która zresztą zajmuje ważne miejsce w jej domu; domu pełnym wszelkiego rodzaju papierów, na których zapisane są fragmenty książek i opowiadań oraz listów od czytelników, na które od dawna - mimo najszczerszych chęci - nie jest w stanie odpowiadać.

Źródłem, z którego czerpie pomysły do swoich powieści, jest jej wyobraźnia, przekraczająca wszelkie granice. Z jednym wyjątkiem... "Jedynym realistycznym elementem moich książek są te wszystkie nierealistyczne postaci i zjawy". Kiedy przychodzi wieczór, zaczyna się jej drugie życie. Wówczas przenosi się do własnych światów, zaludnionych istotami z jej wyobraźni. Inspiracją do nowej opowieści może być wspomnienie, usłyszany fragment melodii, słowo w książce, obraz... Już wkrótce ma w głowie gotową powieść. "Saga o Ludziach Lodu" powstała pod wpływem malowidła w kościele w Smalandii, na którym przedstawiono diabła stojącego za kobietą. To wystarczyło; kwadrans później trzy pierwsze tomy już istniały w wyobraźni autorki. Oczywiście detale przyszły później, pierwotnie był to jedynie zarys wydarzeń, ale bohaterowie pojawiali się sami z siebie; Tengel i Silje, baronówna Charlotta Meiden, Sol, Dag i Liv... oni już żyli.

Książki Margit Sandemo przetłumaczono na wszystkie języki Skandynawii. Pisze po szwedzku, czasem tu i ówdzie zaplączą się norweskie słowa. Rękopis wysyła wydawnictwu, które przekazuje go dalej do brata Margit. Dzięki swojemu wykształceniu pomaga on "doczyścić" język szwedzki i wówczas książka wędruje do norweskiego tłumacza w Danii. Tak jest najlepiej. Język szwedzki i norweski są do siebie podobne, a Margit od dzieciństwa stykała się z oboma, wychowała się wszak w mieszanej rodzinie. Kiedyś nawet próbowała pisać po norwesku, ale wydawnictwo bardzo uprzejmie ją poprosiło, by trzymała się raczej szwedzkiego.

Obecnie (wrzesień 1999 roku) książki Margit Sandemo znane są przede wszystkim w Norwegii, Szwecji, Danii, Polsce, Finlandii, Islandii, na Węgrzech i w Niemczech. Przede wszystkim, ponieważ jedną powieść wydano nawet na Sri Lance.

W Polsce nakładem wydawnictwa Pol-Nordica ukazała się oczywiście "Saga o Ludziach Lodu", a także "Saga o Czarnoksiężniku" i kilkadziesiąt pojedynczych "Opowieści". Obecnie wydawana jest najnowsza seria powieściowa Autorki, "Saga o Królestwie światła", ku radości czytelników łącząca wątki znane z dwóch wcześniejszych serii.

O czym pisze Margit? O tym, co w życiu człowieka najważniejsze - o miłości. Między dwojgiem ludzi, ale też o miłości do zwierząt, o tolerancji wobec tych, którzy są inni. Magia, okultyzm, istoty z innych wymiarów to częste motywy w jej powieściach. Czytelnik spotyka duchy, demony, wiedźmy i ciemne anioły. Często pojawia się przemoc i seks. Zazwyczaj jednak Margit dba, by sceny erotyczne były delikatne, najważniejszą rolę pozostawia umiejętnie budowanemu nastrojowi. Jak twierdzi, nie wszystko musi dziać się "na oczach" czytelników.

Jej książki są jednocześnie wzruszające i pełne humoru. Czytając je, nie raz płakałam, bywało też jednak, że ze śmiechu bolał mnie brzuch. Postaci występujące w powieściach rzadko są jednowymiarowe - jak w żywych ludziach, miesza się w nich dobro ze złem, egoizm z poświęceniem...

"Typowa literatura popularna. Przeczytać i zapomnieć" - czasem pojawiają się komentarze tego typu. Co na to Margit? Uważa, że nie należy w ten sposób oceniać książek i szufladkować czytelników. Każdy ma prawo mieć swój własny gust. Nie gorszy, nie lepszy, po prostu inny.

W żadnym wypadku jednak nie zgadza się, że jej twórczość to komercja. Jeżeli ktoś jest zaangażowany w to co robi, jeśli - jak ona - pisze z sercem takie książki, jakie sam chciałby czytać - co w tym niewłaściwego? "Jestem autorką literatury popularnej", mówi. "Moje książki mają za zadanie przynieść czytelnikowi chwilę wytchnienia". Margit pisze więc dla tych, którzy od książki oczekują rozrywki; uważa, że czytelnika nie obchodzą wewnętrzne problemy autora, a po powieść sięga po to, by na chwilę oddalić się od rzeczywistości. Autorka tworzy taką literaturę, jakiej potrzebują czytelnicy. Kiedy zaczyna nową powieść, stara się od samego początku przyciągnąć czytelnika, sprawić, by zainteresowała go zagadka, by polubił bohaterów. To wszystko trzeba zawrzeć już w pierwszym rozdziale, który jest najtrudniejszy do napisania.

Pisze o miejscach, które istnieją w rzeczywistości (na przykład Dimmuborgir na Islandii, tajemniczy las Tiveden w Szwecji, dolina w Valdres, gdzie urodził się Ulvhedin), inne natomiast są wymyślone (nie istnieje parafia Grastensholm, kraina Taran-gai). Faktem jest jednak, że w pewnym momencie pracy nad "Sagą o Ludziach Lodu" dało o sobie znać dziwne zjawisko: Margit pisała o miejscach, w których nigdy nie była, a potem dostawała listy od mieszkańców tamtych okolic, którzy twierdzili, że przedstawiła je z wielką dokładnością. Co więcej, zgadzały się nie tylko nazwy, ale i historia czy nazwiska ludzi!

Gjáin, baśniowa dolina elfów. Opisując ją w swoich książkach, Margit nawet w najmniejszym stopniu nie naciągnęła rzeczywistości. Piękno Gjáin zapiera dech w piersiach, odbiera głos.

Jaka jest Margit Sandemo? Pełna spokoju. Mówi niegłośno, ale w taki sposób, że nie sposób jej nie słuchać. Uśmiecha się i czuć wówczas, że ona naprawdę się uśmiecha... Ma piękne oczy. Lubi żartować. Spotkanie z Nią było dla mnie wielkim wydarzeniem i mimo, że coraz więcej dni mija od powrotu z Islandii, wspomnienie jest wciąż równie silne.

Fanatyczni przeciwnicy Margit zarzucają jej między innymi, że jest Antychrystem, osobą przesiąkniętą złem, niebezpieczną. Wiąże się to z jej wyobrażeniami na temat religii, które najwyraźniej nie odpowiadają niektórym osobom i grupom wyznaniowym. Kilka razy zdarzyło się, że otrzymała listy ostrzegające, by nie poruszała niebezpiecznych tematów (np. nie pisała o demonach). W internecie można znaleźć opowieści osób nawołujących do niszczenia jej książek (najczęściej apelują o to byli czytelnicy, którzy "przejrzeli na oczy i dostrzegli zło"). Jak można jednak stawiać podobne zarzuty człowiekowi, który niemal każdym słowem głosi równość, dobroć, wzgląd na drugiego człowieka, przyjaźń, miłość do zwierząt i do natury. Powieści Margit mają pozytywny wydźwięk: wszyscy ludzie mają tę samą wartość, niezależnie od pochodzenia, koloru skóry czy wyglądu.

O czym marzy Margit Sandemo? Obecnie po raz jedenasty wraca kwestia serialu TV i filmu na podstawie "Sagi o Ludziach Lodu". To właśnie największe marzenie Margit. Niestety, jak dotąd (piętnaście lat) wszystkie próby umarły śmiercią naturalną, toteż Autorka nie zamierza, jak wiele razy wcześniej, cieszyć się na wyrost. "Nie uwierzę dopóki nie zobaczę", mówi.

Artykuł pochodzi z oficjalnej strony PIFF – [link widoczny dla zalogowanych]

Czytała ktoś jej książki? Są fantastyczne, a najbardziej fascynujące jest to,że opisuje ona prawdziwe miojecsa na Ziemi, prawdziwe zdarzenia, nie wiedząc, że to robi...
POLECAM!
Zobacz profil autora
Ouzaru
Blind Guardian



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 788
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dunbar, Szkocja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:39, 28 Cze 2006     Temat postu:


Czytałam chyba 3 tomy Sagi o Ludziach Lodu, drażniło mnie jedynie to, że były takie cienkie i ubogie... Ale ja już mam zboczenie na tym punkcie Wink Poza tym chyba najciekawiej zapowiada się "Znak" tej autorki Razz
Zobacz profil autora
Yarrow




Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:39, 02 Gru 2007     Temat postu:


"Saga o Ludziach Lodu"... Cudo Very Happy Saga baaaardzo mnie wciągnęła... xD Na szczęście koleżanka miała dużo tych książek, więc nawet nie musiałam kupować Smile
Zobacz profil autora
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)


 


Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach